Mundial w Katarze to wyzwanie nie tylko dla reprezentacji, które chcą sięgnąć po najważniejsze drużynowe trofeum piłkarskie na świecie, ale również – i chyba przede wszystkim – kibiców. Chodzi o ekstremalnie wysokie koszty takiej „przyjemności”, liczne ograniczenia związane z lokalną kulturą i wyrzeczenie się swojej prywatności. Lecisz cieszyć się świętem futbolu? Uważaj i trzymaj ręce przy sobie.
Po raz pierwszy piłkarskie mistrzostwa świata zawitają na Bliski Wschód. Ich gospodarzem będzie Katar, czyli kraj, którego „kieszenie wypchane są dolarami”. Impreza rozpocznie się już 20 listopada br. i zostanie zwieńczona wielkim finałem 18 grudnia.
Od samego początku wybór miejsca tegorocznego mundialu budził kontrowersje. Dziennikarze otwarcie rozpisywali się, że FIFA kierowała się wyłącznie „kasą”, której Katarczykom nie brakuje. Z kolei środowisko piłkarskie wskazywało na niełatwe do pokonania wyzwania, związane z uczestniczeniem w imprezie (m.in. logistyczne, organizacyjne itd.).
Działaczom światowej federacji to jednak nie przeszkadzało w zorganizowaniu mistrzostw „na pustyni”. Nawet celowo przesunęli okres odbywania się piłkarskich mistrzostw na listopad, aby warunki pogodowe (zwłaszcza jeśli chodzi o temperaturę) umożliwiły rozgrywanie meczów.
Przypomnijmy, że mundial tradycyjnie odbywał się w czerwcu – po zakończeniu rozgrywek ligowych i pucharowych. W Katarze o tej porze jest jednak istne „piekło na ziemi”, więc FIFA stwierdziła: „Dobra, gramy, ale w listopadzie”, czyli de facto w trakcie sezonu piłkarskiego.
Pozostając jeszcze w temacie „klimatu” warto podkreślić, że docelowo mecze na każdym stadionie mają odbywać się w takiej samej temperaturze (ok. 25 stopni). To wszystko będzie możliwe, dzięki klimatyzacji na obiektach, która miała zostać opracowana w taki sposób, aby piłkarze nie rozchorowali się na skutek powiewów chłodnego powietrza (to akurat pokaże praktyka).
"This FIFA World Cup, a tournament of peace and unity, will be the one that brings the world together after some difficult times. Everyone will be welcome." - Gianni Infantino #NowIsAll pic.twitter.com/Q7vkfComV1
— Road to 2022 (@roadto2022en) October 17, 2022
Czytaj też
Polska wyprawa na mundial
Na te specyficzne mistrzostwa uda się nasza reprezentacja. Po zajęciu drugiego miejsca w grupie eliminacji MŚ (za Anglią a przed Albanią, Węgrami, Andorą i San Marino) i wygraniu 2:0 meczu ze Szwecją (Rosja – pierwszy rywal, z którym mieliśmy grać został wycofany ze względu na wojnę w Ukrainie) Polacy awansowali na mundial.
Choć styl gry kadry Czesława Michniewicza nie powala na kolana, to kibice wiążą spore nadzieje z występem Roberta Lewandowskiego i jego kolegów. Nasza reprezentacja rozpocznie rywalizację w 22 listopada (godz. 17:00) od meczu z Meksykiem. Następnie zagramy z Arabią Saudyjską (26.11, godz. 14:00) i faworyzowaną Argentyną (30.11, godz. 20:00).
Nie załapałeś się na hotel? Możesz zamieszkać w baraku
Od samego początku było wiadomo, że mundial w Katarze stanie się „specyficznym” wydarzeniem – nie tylko dla piłkarzy, działaczy, ale i (być może przede wszystkim) kibiców. Dla tych ostatnich uczestnictwo w imprezie na miejscu może okazać się wielkim szokiem.
Nie możesz wydać grubo ponad dwieście miliardów dolarów, zatrudnić miliony robotników-migrantów na głodowych pensjach, wznieść tysięcy budynków, wybudować setki kilometrów wielopasmowych i wielotorowych dróg przeróżnego rodzaju, postawić siedem nowiutkich stadionów i jedno całe miasto, żeby na koniec powiedzieć, że nie zdążyłeś ze startem mistrzostw świata, które wyszpiegowałeś i kupiłeś sobie dwanaście lat wcześniej. Władze Kataru już latem deklarowały: jesteśmy gotowi.
Jan Mazurek, dziennikarz Weszło
Wystarczy wskazać na chociażby horrendalnie wysokie koszty pobytu, przy równoczesnej małej liczbie hoteli. Spora część miejsc noclegowych jest albo zarezerwowana dla reprezentacji, ich sztabów i działaczy albo... nie została jeszcze ukończona. Pozostałe zostały już wykupione.
Jak informuje trener Piotr Piotrowicz, wolne miejsca pozostały tylko w mieszkalnych barakach zlokalizowanych na pustyni (a listopad-grudzień to okres burzy piaskowych). Koszt? Jedyne 1,2 tys. za noc.
🇶🇦 Na zdjęciu baraki, gdzie będą mogli mieszkać kibice w czasie mundialu w Katarze. Cena, to około 1200zł za noc.
— Piotr Piotrowicz (@Piotrowicz17) October 19, 2022
W okolicy będzie można kupić piwo. Cena: ok. 50zł.
😂 pic.twitter.com/uys2SZ3MPx
Poza tego typu kłopotami, a także mocno ograniczonymi możliwościami głośnej zabawy i picia alkoholu, na kibiców w Katarze czeka wszechobecna kontrola służb i inwigilacja. Każdy ruch będzie analizowany przez zaawansowaną technologię, a „zachowania niepożądane” karane.
W szczególności eksperci wskazują na zagrożenie dla prywatności związane z działaniem aplikacji „Ehteraz” i „Hayya”.
Czytaj też
„Olbrzymia baza danych”
Wszystko zaczyna się od samego przylotu do Kataru. Obecnie, aby zostać wpuszczonym do tego kraju, należy posiadać zainstalowaną i aktywną aplikację „Ehteraz”.
„Zwykle na siedemdziesiąt dwie godziny przed przylotem do Kataru każdy przyjezdny powyżej osiemnastego roku życia musi zarejestrować się w systemie Ehteraz. To baza danych o podróżnych” – mówi CyberDefence24.pl Jan Mazurek, dziennikarz Weszło, który był na miejscu.
Wspomniana baza obejmuje takie informacje, jak imię i nazwisko, datę urodzenia, kraj pochodzenia, adresy, kody, paszporty, certyfikaty covidowe, zawód, numery lotów, miasta tranzytowe, nazwę hoteli, cel podróży, pozwolenia itp.
Po pozytywnym przejściu kontroli na lotnisku można odinstalować „Ehteraz", lecz wiąże się to z wielkimi utrudnieniami w funkcjonowaniu w Katarze. Wynika to z faktu, że aplikacja „otwiera drzwi" do wielu codziennych miejsc, ponieważ umożliwia okazanie statusu covidowego (wynik negatywny, certyfikat itp.).
„Hotel? Recepcjonista prosi cię o okazanie Ehteraz. Stacja benzynowa? Tak samo. Galeria handlowa w bogatej dzielnicy Dohy? Tak samo. Sklep w biednym Asian Town? Tak samo. Wieżowce na Pearl Qatar? Tak samo. Stadion? Tak samo" – opowiada Jan Mazurek.
Dziennikarz Weszło zwraca uwagę, że aplikacja to „olbrzymia baza danych” o turystach. A w czasie mundialu kontrola ma być dodatkowo wzmożona.
Bez apki nic nie zrobisz. „To szantaż”
Drugą aplikacją jest „Hayya”. To swego rodzaju cyfrowy identyfikator kibica, który jest odgórnie sterowany przez katarski rząd. Jego posiadanie będzie obowiązkowe do wjazdu do Kataru między 1 listopada br. do 23 stycznia 2023 r., czyli na krótko przed i po mundialu.
Got your #Qatar2022 tickets? Don’t forget to sign up for your Hayya Card! 🇶🇦
— Road to 2022 (@roadto2022en) September 1, 2022
It contains all information including match tickets, accommodation details, and COVID-19 status. 👇 pic.twitter.com/pRCU9N5fBB
Rozmówca serwisu podkreśla: „Bez aplikacji Hayya nie doświadczysz mistrzostw świata. Nie wlecisz do kraju. Nie wejdziesz na stadiony. Nie wejdziesz na eventy organizowane specjalnie dla fanów. Nie przejedziesz się środkami transportu. Nie będziesz mógł liczyć też ani na zniżki i rabaty, ani na darmową kartę SIM”.
Można powiedzieć, że bez „Hayya” nic nie można zrobić w Katarze podczas mistrzostw.
„Aplikacja Hayya jest wymagana dla każdego kibica, chcącego wjechać do Kataru. Zastępuje wizę i bez tej aplikacji nie będzie można wjechać na teren Kataru. Również wszyscy kibice, którzy chcą wejść na stadion muszą mieć aplikację zainstalowaną w telefonie” – tłumaczy Biuro Prasowe PZPN, z którym udało nam się skontaktować.
Kibice mają prosty wybór: albo chcą uczestniczyć w mundialu i instalują aplikację, albo tego nie robią i zostają w swoich krajach. „To szantaż, który sprawi, że większość osób bez większego zstanowienia zainstaluje sobie Ehteraz i Hayyę, bo też czemu nie?” – mówi CyberDefence24.pl z kolei Jan Mazurek.
Czytaj też
Śledzenie każdej czynności
Problem polega na tym, że mówimy o aplikacjach w praktyce służących do kontroli i inwigilacji.
W programie „Stan Futbolu” poruszono tę kwestię. Zwrócono uwagę, że apki są w stanie podsłuchiwaćużytkowników, analizować połączenia czy nawet wyłączać blokadę telefonu. Posiadają dostęp do takich danych jak np. lokalizacja, wykaz wykonanych telefonów, wiadomości czy posiadane pliki.
Piotr Piotrowicz wskazuje, że dzięki aplikacjom Katarczycy mogą śledzić każdą czynność wykonywaną na urządzeniu, w tym np. edytować lub usuwać dane. To poważne naruszenie prywatności.
Zdaniem Jana Mazurka „łatwo przeoczyć, jak inwazyjne są Etheraz i Hayya”. „Dużo do myślenia dała mi dopiero wypowiedź Naomi Lintvedt, norweskiej naukowiec, która zauważyła, że Katarczycy posuwają się zdecydowanie za daleko w planach rejestrowania i wykorzystywania cudzych danych, co sprawia, iż to prawie bezpośrednia furtka do rządowej inwigilacji” – opowiada dziennikarz Weszło.
A co na to FIFA? Jasno oświadcza, że nie ponosi odpowiedzialności za działanie apek.
To niepokojące, ale nie dziwi mnie o tyle, że przecież Katar ten mundial sobie kupił i wyszpiegował.
Jan Mazurek, dziennikarz Weszło
Chłodna kalkulacja
O aplikacje postanowiliśmy zapytać Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO). „Jak dotąd do UODO nie wpłynęły żadne skargi związane z przetwarzaniem danych osobowych w interesujących pana aplikacjach” – podaje Urząd.
Tłumaczy jednak dalej, że „to sami użytkownicy telefonów mobilnych podejmują decyzję o tym czy z danej aplikacji chcą korzystać i powinni przy tym rozważyć informacje na temat bezpieczeństwa jej stosowania”.
Według UODO każdy z nas zawsze powinien zrobić kalkulację, czy warto - za cenę bezpieczeństwa danych - korzystać z określonych rozwiązań i aplikacji. W tym wypadku na szali jest wyjazd do Kataru i udział w mundialu.
Czytaj też
Aplikacje nie dla piłkarzy i sztabów
Do tej pory skupiliśmy się na aplikacjach „Ehteraz” i „Hayya” pod kątem turystów. A co z piłkarzami i sztabami? Otóż, sprawa wygląda w tym przypadku nieco inaczej.
„Żadnej z powyższych aplikacji nie muszą instalować ani piłkarze, ani członkowie sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski” – zaznacza Biuro Prasowe PZPN, choć rzecznik Związku Jakub Kwiatkowski posiada już zainstalowaną jedną z aplikacji, co przyznał podczas Stanu Futbolu.
PZPN informuje również o najnowszej decyzji katarskich władz, na mocy której od 1 listopada br. instalacja aplikacji „Ehteraz” nie będzie wymagana.
Gesty pod kontrolą
Aplikacje to nie wszystko. Katarczycy przygotowując się do imprezy nafaszerowali miasta nowoczesnymi kamerami i systemami bazującymi na sztucznej inteligencji. Wszystko po to, aby obserwować zachowania przyjezdnych i w razie konieczności alarmować służby o niechcianych zachowaniach.
Jak opisuje Jan Mazurek, który był na miejscu, można odnieść wrażenie, że monitoring jest wszechobecny: na stadionach, wokół nich, na ulicach.
Lokalne władze, przy wsparciu wydziału inżynierii Uniwersytetu w Katarze, zbudowały system „Football Supporters Crowd Datas”, obserwujący i analizujący nie tylko mimikę, ale także gesty kibiców. „To mundialowa rzeczywistość niczym z kart książek Orwella czy Huxleya” – ocenia dziennikarz.
W przypadku dopuszczenia się „niepożądanego zachowania” funkcjonariusze mogą udzielić pouczenia lub nałożyć karę.
„Katar chce kibiców ujarzmić. Robi wszystko, żeby kibic poczuł się obserwowany, kontrolowany i zagubiony. A kibic obserwowany, kontrolowany i zagubiony może zachować się praktycznie w każdy sposób. I tego chyba Katarczycy w tej całej swojej obsesji wprowadzenia wszelkich możliwych środków bezpieczeństwa nie przewidzieli” – zwraca uwagę dziennikarz Weszło.
Czytaj też
Co przykuje uwagę służb?
Warto pochylić się nad pojęciem „niepożądanego zachowania”. Co się pod nim kryje?
Zgodnie z art. 57 katarskiej konstytucji „przestrzeganie porządku publicznego i moralności, tradycji narodowych i ustalonych zwyczajów jest obowiązkiem wszystkich, którzy mieszkają w Katarze lub wjeżdżają na jego terytorium”.
Przykładem „zachowania niepożądanego” może być np. pijaństwo, niewłaściwy damski ubiór, identyfikowanie się z inną religią niż islam czy też przejawy homoseksualizmu lub nielegalnego związku o charakterze seksualnym.
„Nie oznacza to, że katarskie służby porządkowe będą latać za kibicami z całego świata i zmuszać fanów do pościelowych spowiedzi, bo emirat nigdy nie pozwoliłby sobie na zostawienie otwartej furtki do bycia posądzonym o totalitaryzm, ale dyplomaci zaznajomieni w politycznych niuansach zachodniego brzegu Zatoki Perskiej przekonują, że wskazana jest ostrożność” – mówi CyberDefence24.pl Jan Mazurek.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].