Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Cyberatak na ubezpieczalnię polityków USA „zrodzony z rosyjskiego patriotyzmu”

fot. ParallelVision / pixabay
fot. ParallelVision / pixabay

Cyberatak na firmę Health Link obsługującą ubezpieczenia zdrowotne m.in. amerykańskich kongresmenów i pracowników administracji federalnej był „zrodzony z rosyjskiego patriotyzmu”. Tak twierdzi haker, który przypisuje sobie jego sprawstwo.

Reklama

O ataku na firmę Health Link z Waszyngtonu i wycieku danych polityków, ich pracowników oraz rodzin pisaliśmy na łamach naszego serwisu w tym tekście .

Reklama

W wyniku incydentu poszkodowanych zostało niemal 24 kongresmenów, ich rodziny, a także pracownicy. Wyciekły wrażliwe dane zdrowotne, a także imiona i nazwiska, dane adresowe i inne informacje, które narażają ich np. na kradzież tożsamości.

Kto bierze odpowiedzialność?

Serwis CyberScoop twierdzi, że nawiązał kontakt z hakerem, który przyznaje się do cyberataku na Health Link i przypisuje sobie jego sprawstwo. To człowiek posługujący się pseudonimem „Denfur", który twierdzi, że atak na D.C. Health Link „to pomysł zrodzony z rosyjskiego patriotyzmu".

Reklama

Denfur twierdzi, że nie działał sam, a ze współudziałem innego cyberprzestępcy posługującego się ksywką IntelBroker, z którym miał atakować amerykańskich polityków i inne podmioty z USA już wcześniej – nie podał jednak szczegółów, zaznaczając jedynie, że na ich celowniku znalazły się „usługi z Waszyngtonu, z których mogą korzystać kongresmeni i senatorowie".

Denfur przedstawił się jako Rosjanin, jednak nie można tego w żaden sposób zweryfikować.

Redakcja CyberScoop twierdzi, że nawiązała z nim kontakt 15 marca, a rozmowy trwały kilka dni.

Celowy atak

Według Denfura, wybór ubezpieczalni, z której korzystają amerykańscy politycy, nie był przypadkowy. Atak nie był też – niestety – trudny do przeprowadzenia , jak twierdzi haker.

Tajemniczy rozmówca CyberScoop twierdzi, wszystkie dane, które zostały wykradzione w wyniku incydentu , zostały przekazane innym podmiotom. Haker zagroził, że zostaną upublicznione, kiedy nie będą już przydatne cyberprzestępcom „i nie będzie dla nich więcej zastosowań".

Denfur i jego wspólnik nie obawiają się organów ścigania ani z USA, ani międzynarodowych. „Bardziej martwię się tym, że mój kraj (Rosja – red.) będzie starać się zrobić przysługę Stanom Zjednoczonym i potraktuje mnie lub grupę (innych hakerów – red.) jako kartę przetargową. Obecny czas przynosi dużo niepewności" – stwierdził.

CyberScoop próbował skontaktować się również z IntelBrokerem, jednak bez skutku. Haker ten wcześniej utrzymywał, że włamywał się i wykradał dane m.in. z takich instytucji, jak ministerstwo obrony USA, ministerstwo zdrowia oraz inne rządowe instytucje.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama