Reklama

Social media

Chińskie testy prenatalne gromadzą dane genetyczne kobiet na całym świecie

fot. Emin BAYCAN/ Unsplash/ Domena publiczna
fot. Emin BAYCAN/ Unsplash/ Domena publiczna

Test prenatalny chińskiej firmy BGI Group, który został opracowany we współpracy z tamtejszym wojskiem, przechowuje dane genetyczne ponad ośmiu milionów kobiet. 

Kilka dni temu „The Guardian” donosił, że testy prenatalne BGI stanowią zagrożenie „dla bezpieczeństwa narodowego USA”.

Teraz „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ostrzega, że są one akceptowane przez niemieckie laboratorium Euluthia w Giessen pod nazwą „Previa”.

Jednak próbki oddane przez kobiety tam nie pozostają, a są oceniane przez oddział BGI w Hongkongu. Oficjalnie potwierdził to niemiecki dostawca testów na swojej stronie internetowej.

Dane 8 milionów kobiet z 52 krajów na świecie

Dlaczego sytuacja jest groźna z punktu widzenia ochrony danych? Reuters wskazywał - na podstawie dokumentów do których dotarła agencja - że BGI Group, która współpracuje z chińskim wojskiem zbiera dane genetyczne kobiet.

Sprzedaż testów pod marką „Nifty” rozpoczęła się już w 2013 roku, to jeden z najlepiej sprzedających się na świecie testów prenatalnych, pozwalają wykryć u ciężarnej kobiety nieprawidłowości w rozwoju płodu.

Firma ujawniła, że do tej pory wykonało je ponad 8 milionów kobiet na całym świecie, w co najmniej 52 krajach. Wiadomo, że dotyczy to m.in. krajów europejskich, Australii, Tajlandii, Indii, USA czy Kanady. Co więcej, dane ponad 500 kobiet mają być przechowywane również w China National GeneBank w Shenzhen, finansowanym przez rząd.

Firma zaprzecza, że udostępnia dane chińskiemu rządowi

Spółka zaznacza, że nie naruszyła zapisów umowy, ani przepisów dotyczących prywatności, gromadzi ona wymagane do testów zgody, a po pięciu latach niszczy próbki. „Na żadnym etapie procesu testowania lub badania BGI nie ma dostępu do jakichkolwiek możliwych do zidentyfikowania danych osobowych” – zaznaczył koncern.

Zasady dotyczące polityki prywatności w przypadku wykonania testów wskazują, że gromadzone dane mogą być jednak udostępniane, jeśli są „bezpośrednio związane z bezpieczeństwem narodowym lub bezpieczeństwem obrony narodowej” w Chinach.

BGI podkreśliła, że „nigdy nie została poproszona o dostarczenie danych z testów Nifty chińskim władzom do celów związanych z realizacją zapisów dotyczących bezpieczeństwa narodowego lub obrony narodowej”.

Pytanie o politykę prywatności

Natomiast Amerykańskie Narodowe Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa oceniło, że kobiety, które przystąpiły do testu Nifty za granicą „powinny być zaniepokojone polityką prywatności, która pozwala na udostępnianie danych chińskim agencjom bezpieczeństwa”.

Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na publikację Reutersa oświadczyło, że to „bezpodstawne oskarżenia i oszczerstwa”.

Przykładowo, badanie BGI z 2018 roku wykonane przez wojskowy, chiński superkomputer wykorzystało testy Nifty do analizy m.in. przypadków występowania wirusów u chińskich kobiet, szukania u nich wskaźników chorób psychicznych czy wyodrębniania mniejszości tybetańskiej i ujgurskiej, by zbadać ich geny.

Oprócz informacji genetycznych dotyczących płodu oraz matki, w ramach wykonywanego testu rejestrowane są dane osobowe obejmujące: kraj klientki, wagę, wzrost i jej historię medyczną.

Jedna z kobiet cytowanych przez Reutersa – Polka powiedziała, że „gdyby wiedziała, że jej dane mogą zostać udostępnione chińskiemu rządowi, wybrałaby inny test”.

/NB


image
Fot. Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze