Biznes i Finanse
Reklamy oprogramowania szpiegującego wciąż obecne w Google
Reklamy oprogramowania szpiegującego wciąż pojawiają się w wynikach wyszukiwania Google, mimo że od wtorku ich emisja jest zakazana w usługach koncernu - podaje serwis Tech Crunch powołując się na wyniki własnej analizy badawczej.
Aplikacje służące do szpiegowania innych osób są, jak przypomina serwis, często wykorzystywane np. do śledzenia partnerów w poszukiwaniu dowodów na niewierność, dzieci, czy pracowników. Pozwalają na pozyskiwanie m.in. takich informacji o innych osobach jak lista kontaktów, wykonywanych połączeń telefonicznych, treść wiadomości SMS, czy też listy zainstalowanych na telefonie aplikacji. Bardzo często oprogramowanie szpiegujące ukrywa się w aplikacjach, które reklamowane są jako narzędzia mające chronić przed np. pedofilami w internecie.
Przeciwko aplikacjom tego rodzaju występowały już firmy produkujące oprogramowanie antywirusowe, a także władze federalne USA, które podejmowały działania zmierzające do ukarania firm produkujących narzędzia służące do naruszającego prawo monitorowania czynności innych osób.
Google w ubiegłym miesiącu ogłosił, że zakaże reklam tego typu oprogramowania na wszystkich swoich platformach. Termin usunięcia komunikatów promujących takie aplikacje upłynął we wtorek 11 sierpnia. Jak wykrył serwis Tech Crunch, programy takie jak FlexiSpy, mSpy, WebWatcher i KidsGuard jednak wciąż reklamują się w wynikach wyszukiwania Google'a, mimo wejścia w życie nakazu usunięcia komunikatów.
Google odpowiadając na pytania dziennikarzy Tech Cruncha nie sprecyzował, czy aplikacje te naruszają politykę koncernu względem oprogramowania szpiegującego, jednak firma przyznała, że usunęła znalezione przez dziennikarzy reklamy WebWatchera. Jak podkreśliła firma, mimo upływu terminu wejścia w życie nowych zasad, często mija pewien czas do chwili, gdy są one w pełni egzekwowane.
Tech Crunch podkreśla, że polityka Google'a względem reklam oprogramowania szpiegującego nie jest doskonała. Firma zawarła w niej wyjątek dla aplikacji zaprojektowanych z myślą o monitorowaniu nieletnich dzieci przez rodziców.
Eksperci do tej pory podejmujący działania przeciwko obecności oprogramowania szpiegującego w dystrybucji, m.in. związani z firmą Malwarebytes, zwracają uwagę, że cienka granica pomiędzy tego typu aplikacjami a narzędziami rzeczywiście służącymi rodzicom może być łatwo zatarta.