Chiny rozszerzają testy swojej oficjalnej waluty cyfrowej, nazywanej „wirtualnym juanem” lub DCEP (Digital Currency Electronic Payment). Do programu pilotażowego platformy ma dołączyć chiński odpowiednik Ubera, Didi Chuxing - podaje w środę agencja Bloomberga.
Decyzja o zintegrowaniu platformy Didi z systemem DCEP nie została dotychczas oficjalnie ogłoszona. Nie wiadomo również, kiedy funkcja zostanie wprowadzona. Bloomberg opiera swoje doniesienia na informacjach od zastrzegających anonimowość osób zbliżonych do sprawy.
W odpowiedzi na zapytania agencji, firma wspierana przez japoński holding SoftBank potwierdziła współpracę z oddziałem badawczym Ludowego Banku Chin, który pracuje nad stworzeniem legalnego cyfrowego środka płatniczego. System tego rodzaju miałby w przyszłości zastąpić gotówkę, zapewniając Pekinowi ściślejszą kontrolę nad przepływami pieniędzy. Komentatorzy Bloomberga widzą w DCEP także potencjalną alternatywę dla dolara w transakcjach międzynarodowych w przyszłości.
Aplikacje Didi obsługują dotychczas płatności cyfrowe z wykorzystaniem dwóch najpopularniejszych systemów tego rodzaju w Chinach, które są dostarczane przez Ant Financial (Alibaba) oraz WeChat (Tencent). Bloomberg przytacza oświadczenie start-upu, zgodnie z którym będzie on współpracować z władzami nad "przyśpieszeniem integracji gospodarki cyfrowej i rzeczywistej". W tym samym ogłoszeniu Didi ocenia, iż "DCEP stanie się kluczową infrastrukturą gospodarki cyfrowej".
Prace nad oficjalnym chińskim systemem płatności cyfrowych trwają co najmniej od 2014 r. W maju br. część urzędników państwowych zaczęło pobierać wynagrodzenie w wirtualnej walucie. Według doniesień mediów system DCEP jest obecnie testowany w co najmniej czterech chińskich miastach: Shenzhen, Suzhou, Chengdu i w Xiong'an. Cyfrowe środki mogą być wykorzystywane m.in. do opłacania komunikacji miejskiej i zakupów spożywczych.
Podobnie jak amerykański Uber, chiński start-up technologiczny Didi Chuxing opiera swoją działalność na specjalnych aplikacjach i pracownikach kontraktowych w ramach tzw. gig economy. Programy firmy kojarzą użytkowników z kierowcami, a także umożliwiają wynajem rowerów i zamawianie jedzenia na rynkach Azji, Australii i Ameryki Łacińskiej. W samych Chinach z usług Didi korzysta ok. 500 mln osób.