Social media
Wiceminister sprawiedliwości: korporacje eliminują niepoprawnych
Dochodzi do nas wiele sygnałów o kasowaniu treści, profili, grup o charakterze chrześcijańskim. Nigdy z drugiej strony nie słyszałem, by jakaś strona informująca np. o tym, że mamy nie dwie, ale kilkadziesiąt płci, była kasowana - mówi w „Dzienniku Gazety Prawnej” sekretarz stanu Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Kaleta - mówiąc o przygotowanym w resorcie sprawiedliwości projekcie ustawy o wolności słowa w internecie - podkreśla, że podobne ustawy, nakazujące uznanie prawa krajowego wobec użytkowników z tego kraju, obowiązują we Francji i w Niemczech. "Tam nacisk jest położony raczej na usuwanie treści na żądanie państwa, a portale mają to robić pod rygorem wysokich kar. My wpierw chcemy ograniczyć cenzurowanie treści, a kwestie usuwania treści pozostawić sądom" - podkreśla.
"Problem w tym, że nie ma punktu kontaktowego, który mógłby realizować orzeczenia polskich sądów w tym zakresie. Dlatego ustawa przewiduje, że taki punkt w Polsce powstanie. I od tego wszystkiego giganci internetowi nie uciekną, bo na poziomie UE są już projekty dokumentów, które mają szeroko uregulować ich funkcjonowanie na rynku europejskim" - zaznacza Kaleta.
Jak wskazuje, mowa np. o szykowanym Digital Service Act, który zakłada swobodę uregulowania przez państwa członkowskie kwestii dotyczących legalności contentu w kontekście wolności słowa. "UE sama zachęca kraje do wdrażania procedur związanych z odpowiedzialnością gigantów internetowych pod rygorami prawa krajowego" - dodaje.
W wywiadzie dla "DGP" Kaleta podkreśla, że w resorcie sprawiedliwości analizowano różne działania moderacyjne dużych platform i zauważono, że problem zazwyczaj dotyczy treści chrześcijańskich, konserwatywnych czy narodowych.
"Dochodzi do nas wiele sygnałów o kasowaniu treści, profili, grup o charakterze chrześcijańskim. Kilka miesięcy temu usunięto felieton z YouTube wideo red. Pawła Lisickiego, w którym ten mówił o ideologii LGBT, zestawiając ją z myślą chrześcijańską. Nigdy z drugiej strony nie słyszałem, by jakaś strona informująca np. o tym, że mamy nie dwie, ale kilkadziesiąt płci, była kasowana. Nie widziałem też, by media liberalne atakowały Facebooka za cenzurę" - mówi Kaleta.
Jego zdaniem polityka głównych portali społecznościowych "sprzyja głównie ideologii lewicowej". "Od tego typu korporacji powinniśmy wymagać neutralności. Gdyby takie były, nie byłoby potrzeby przygotowania przepisów, o których rozmawiamy" - dodaje.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany