Social media
Telegram niczym Parler. Czy Amerykanie „uśmiercą” rosyjski komunikator?
Amerykańska organizacja zajmująca się usuwaniem ekstremistycznych treści z mediów społecznościowych złożyła do sądu w Kalifornii pozew przeciwko Google i Apple, w którym zażądała, aby koncerny usunęły Telegrama z swoich sklepów internetowych, tak jak to zrobiły z Parlerem, ponieważ komunikator również przyczynia się do propagowania przemocy i agresji.
Marc Ginsberg, były ambasador USA w Maroku (1994-1998) a obecnie prezes „Coalition for a Safer Web” (organizacji zajmującej się usuwaniem ekstremistycznych treści z social mediów), zwrócił się do sądu okręgowego dla północnego dystryktu Kalifornii z pozwem, w którym zażądał, aby Alphabet Inc. (konglomerat i holding powoływany przez Google) oraz Apple usunęły aplikację „Telegram” ze swoich popularnych sklepów internetowych. Głównym argumentem jest to, że komunikator służy do propagowania przemocy, ekstremizmu i antysemityzmu.
Według Marca Ginsberga Telegram, zwłaszcza po zabójstwie George'a Floyda i inauguracji Joe Bidena na stanowisku prezydenta USA, był wykorzystywany do grożenia, zachęcania oraz koordynowania aktów przemocy na tle rasowym – informuje agencja Bloomberga.
Prezes „Coalition for a Safer Web” podkreślił, że po zamieszkach na Kapitolu (6 stycznia br.) Google podjął decyzję o zawieszeniu apki prawicowego serwisu Parler w swoim sklepie z aplikacjami (Google Play), ponieważ wielu jego użytkowników popierało zaostrzenie protestów i uciekanie się do przemocy.
Google nie podjął żadnych działań przeciwko Telegramowi, porównywalnych z tymi, które podjęto przeciwko Parlerowi, aby zmusić Telegram do ulepszenia swoich zasad dotyczących moderowania treści.
17 stycznia Marc Ginsberg złożył również do sądu podobną skargę przeciwko innemu amerykańskiemu gigantowi – Apple. Koncern w związku z wydarzeniami na Kapitolu, idąc śladami Google’a, także podjął decyzję o zdjęciu ze swojego sklepu internetowego (App Store) aplikacji Parlera, argumentując to względami bezpieczeństwa.
„Coalition for a Safer Web” twierdzi, że Apple nie przestrzega własnych zasad i wytycznych dotyczących treści aplikacji w odniesieniu do Telegrama i w ten sposób amerykański koncern pozwala radykalnym użytkownikom komunikatora na kontynuowanie swoich działań.
Złożony do sądu pozew zmusza Apple do dokładnego zbadania Telegrama pod kątem bezpieczeństwa i rzeczywiście zamieszczanych tam treści – informuje Apple Insider.
W tym miejscu warto podkreślić, że w raporcie opracowanym przez „Coalition for a Safer Web” w czerwcu 2020 roku wskazano, iż Telegram jest używany jako „kanał komunikacji dla rosyjskiego rządu i powiązanych grup neonazistowskich oraz białych nacjonalistów w celu propagowania dezinformacji i wzmacniania podziałów rasowych w Stanach Zjednoczonych i Europie”.
Władze Telegrama starają się bronić, tłumacząc, że moderatorzy firmy usunęli setki postów po ostatnich zamieszkach w Stanach Zjednoczonych. Ich zdaniem to wystarczające świadectwo, że wezwania do przemocy nie są i nie będą tolerowane w ramach komunikatora.
Czy sprawa Telegrama będzie miała podobny przebieg jak w przypadku Parlera? Przypomnijmy, że prawicowy serwis w następstwie wydarzeń na Kapitolu został usunięty z popularnych sklepów internetowych (App Store i Google Play), a następnie swoje usługi wypowiedział mu Amazon. W ten sposób platforma upadła i zniknęła z sieci.
Największe firmy branży tłumaczyły swoje działanie względami bezpieczeństwa, wskazując, że Parler jest wykorzystywany do podżegania do przemocy i promowania agresji w czasie protestów w Stanach Zjednoczonych. W ślad za nimi podążyły również inne przedsiębiorstwa, które odmawiały współpracy z serwisem (prawdopodobnie pod naciskiem „wielkich graczy”).
W historii z Parlerem nie bez znaczenia jest także wątek powiązań platformy z Rosją. To właśnie dzięki usługodawcy z tego kraju serwis powoli wraca do funkcjonowania trybie online. Wydaje się, że sprawa ma zdecydowanie szerszy kontekst niż się pozornie wydaje. Aby dowiedzieć się więcej, zachęcamy do zapoznania się z materiałem na naszej stronie, który znajduje się w poniższym odnośniku.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany