Do sądu najwyższego Indii wpłynęła petycja o wszczęcie niezależnego śledztwa ws. inwigilacji Pegasusem środowisk opozycyjnych, dziennikarzy i urzędników sprzeciwiających się polityce premiera Narendry Modiego – informuje w czwartek dziennik „Financial Times”.
Ślady Pegasusa znaleziono m.in. na telefonach siedmiu dziennikarzy i stratega politycznej opozycji Prashanta Kishora – wynika z dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego przez 17 organizacji medialnych i Amnesty International, w którym ujawniono ogromną skalę nielegalnej inwigilacji Pegasusem. Miało do niej dochodzić nie tylko w Indiach, ale też w krajach takich jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, a nawet na Węgrzech i we Francji. Na liście inwigilowanych numerów telefonów znalazło się ponad 50 tys. osób.
Cytowany przez „FT” adwokat reprezentujący dwójkę z inwigilowanych Pegasusem dziennikarzy – Kapil Sibal – ocenił, że wykorzystanie tego narzędzia przeciwko obywatelom Indii to „zamach na prywatność, godność i wartości republiki”.
Wyjaśnienie kwestii inwigilacji
Stowarzyszenia dziennikarzy w Indiach oraz inne organizacje branżowe zaapelowały do sądu najwyższego, aby wszczął niezależne postępowanie mające wyjaśnić kwestię inwigilacji i tego, kto wydał na nią zgodę. „To nie jest kwestia wyłącznie mojej prywatności ani wolności wypowiedzi” – powiedział jeden z dziennikarzy, których telefon miał być inwigilowany Pegasusem. „Ta sprawa podnosi fundamentalne pytania o przyszłość systemu demokratycznego, nie tylko w Indiach, ale i na całym świecie” – dodał.
Zdaniem dziennikarzy, szpiegowanie mediów budzi „bardzo poważne obawy o nadużycie uprawnień wynikających z urzędu, nieistnienie podziału władzy, naruszenie fundamentalnego prawa do prywatności, wolności wypowiedzi i ekspresji prasy, a także podanie w wątpliwość funkcjonowania procesów demokratycznych i popełnienie poważnych przestępstw”.
Rząd Modiego milczy ws. inwigilacji
Administracja premiera Indii do tej pory nie ustosunkowała się do pytań o to, czy faktycznie izraelski system szpiegowski był wykorzystywany do inwigilacji dziennikarzy, opozycjonistów i aktywistów. Ministrowie twierdzą jedynie, że nie podejmowano żadnych czynności, które byłyby niezgodne z obowiązującym prawem – informuje „FT”.
Przedstawiciele partii rządzącej zbojkotowali również wysłuchanie parlamentarne, którego tematem była inwigilacja z wykorzystaniem Pegasusa.
Indie na czerwonej mapie prywatności
Dziennik przypomina, że prawo do prywatności w Indiach od dłuższego czasu jest przedmiotem troski aktywistów działających na rzecz ochrony praw człowieka i praw obywatelskich.
W 2019 roku platforma WhatsApp poinformowała ponad 20 przedstawicieli indyjskiego świata nauki, a także dziennikarzy, aktywistów i polityków o tym, że ich telefony zostały zhakowane, natomiast oni sami byli inwigilowani z wykorzystaniem Pegasusa.
Dyrektor ds. polityki w regionie Azji i Pacyfiku organizacji Access Now zajmującej się prawami człowieka w sieci – Raman Hit Singh Chima w rozmowie z „FT” ocenił, że Indie to kraj, który obecnie najbardziej martwi jego organizację, gdy mowa o niezgodnym z prawem wykorzystaniu inwigilacji w ustrojach demokratycznych. Według niego inwigilacja jest tam masowa, a rząd nie przejawia „żadnej chęci uczestnictwa w niezależnych postępowaniach mających wyjaśnić tę kwestię, nie mówiąc już o zapewnieniu, że więcej nie dojdzie do tego rodzaju nadużyć”.
Czytaj także: #CyberMagazyn: Anatomia Pegasusa. Jak działa najpotężniejszy system inwigilacyjny świata?
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.