Social media
Facebook: Oskarżenia "Wall Street Journal" wobec nas są fałszywe
”Artykuły dziennika >>Wall Street Journal<< zawierają celowo błędną charakterystykę tego, co robimy i przypisują fałszywe intencje liderom Facebooka. Oskarżenia wobec nas zbudowane są na mylnym założeniu, że ukrywamy wyniki prowadzonych przez nas badań” - napisał w odpowiedzi na głośną serię tekstów „The Facebook Files” wiceprezes Facebooka Nick Clegg, w przeszłości brytyjski wicepremier.
"W sercu tego cyklu ("The Facebook Files" - red.) leży z gruntu fałszywe oskarżenie" - napisał na blogu firmowym Facebooka Clegg. "Polega ono na założeniu, że Facebook prowadzi badania, a następnie systematycznie i w pełni świadomie ignoruje ich wyniki, jeśli są niezgodne z polityką firmy" - dodał były polityk, obecnie reprezentujący koncern Marka Zuckerberga.
Facebook zarzuca dziennikowi wybiórcze traktowanie faktów
"To podważa motywy i ciężką pracę tysięcy naukowców, ekspertów ds. polityki i inżynierów Facebooka, którzy zabiegają o polepszanie jakości naszych produktów i analizę szerszego wpływu, tak pozytywnego jak i negatywnego, jaki one wywierają" - dodał Clegg.
Jego zdaniem argumentacja nowojorskiego dziennika przedstawiona w artykułach, w których "WSJ" opisuje rezultaty swoich dziennikarskich śledztw w sprawach powiązanych z prowadzonym przez Facebooka biznesem, jest wybiórcza i opiera się na selektywnych cytatach z pozyskanych w drodze wycieku dokumentów. Celem artykułów jest przedstawienie "jedynej słusznej odpowiedzi" na pytania o problemy Facebooka - stwierdził Clegg.
Jako przykład rzekomej manipulacji ze strony dziennika, Nick Clegg podał kwestię dezinformacji wokół szczepionek przeciwko COVID-19. "Sugestia, że dezinformacja jest znacznie głośniejsza niż nasze zachęty do szczepionek, ignoruje najważniejszy fakt: że liczba niezdecydowanych na szczepienie wśród użytkowników z USA od stycznia zmalała o 50 proc." - napisał na blogu przedstawiciel Facebooka.
Według niego, w artykule "WSJ" przedstawiono jedynie problem fali negatywnych komentarzy na temat szczepionek pod artykułami promującymi szczepienia, pomijając fakt, że oficjalne komunikaty organizacji ochrony zdrowia publicznego, takich jak WHO, wciąż pojawiają się na platformie. "Ich własna analiza wykazuje, że posty na naszych platformach skutecznie promują szczepionki, pomimo negatywnych komentarzy" - podkreślił Clegg.
Twierdzenia o szkodliwości Instagrama bezzasadne; badania dopiero raczkują
Zdaniem Clegga nieuprawnione są również twierdzenia gazety nt. szkodliwości Instagrama dla nastolatków. "Prawda jest taka, że badania na temat wpływu mediów społecznościowych (na psychikę - red.) dopiero raczkują i ewoluują, a same media społecznościowe szybko się zmieniają" - napisał. "Niektórzy badacze sugerują, że potrzebujemy więcej dowodów, aby zrozumieć, jak platformy wpływają na użytkowników. Każde badanie ma swoje ograniczenia, żadne nie da wiążących rezultatów" - ocenił były brytyjski wicepremier pracujący dla Facebooka. Jego zdaniem to, co byłoby rzeczywiście powodem do zmartwienia, to sytuacja, w której koncern nie prowadziłby w ogóle żadnych analiz. "To często złożone problemy, na które nie ma łatwych odpowiedzi - co nie współgra z chęcią sprowadzenia ich do przyciągającego uwagę tytułu w gazecie" - skonstatował Clegg.
Facebook nie zgadza się z twierdzeniami zawartymi w tekstach "WSJ"
"Zasadniczo odrzucamy tę błędną charakterystykę naszej pracy i przypisywanie nam nieprawdziwych motywacji" - stwierdził Clegg odnosząc się do materiałów dziennika.
Jak zapowiedział, koncern planuje dalej inwestować w badania nad złożonymi problemami, a także zadawać trudne pytania, jak i pracować nad ulepszeniem swoich produktów oraz usług.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany