Armia i Służby
Atom na celowniku brukselskiego Daesh. Terroryści planują cyberataki
Daesh i Al-Kaida planują spektakularne ataki na infrastrukturę energetyczną. Ich cele to terminale naftowe, rurociągi, a nawet elektrownie atomowe. Sukces takich działań może przełożyć się na skalę zamachów, jakiej sobie jeszcze nie wyobrażamy. W grę wchodzi nie tylko kradzież materiałów radioaktywnych czy ataki przeprowadzane za pomocą dronów, ale także cyberterroryzm.
Ataki terrorystyczne na brukselskie lotnisko i metro powinny zwrócić uwagę ekspertów na informacje, które ujrzały światło dziennie w lutym br. Chodzi o doniesienia dziennika „La Derniere Heure”, który analizował ślady pozostawione przez terrorystów odpowiedzialnych za zamachy w Paryżu. Doprowadziły one śledczych na trop Belga o północnoafrykańskich korzeniach, który mieszka w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek. Mowa o związanym z Daesh Mohammedzie Bakkalim. W mieszkaniu jego dziewczyny miało znajdować się DVD z dziesięciogodzinnym nagraniem miejsca zamieszkania jednego z dyrektorów belgijskich elektrowni atomowych.
O możliwych atakach terrorystycznych, w tym szczególnie ze strony Daesh bądź Al-Kaidy, na infrastrukturę energetyczną mówi się dziś niewiele. W tym kontekście informacje „La Derniere Heure” wydają się niezwykle interesujące i niepokojące. To zresztą niejedyne doniesienia wskazujące na zainteresowanie Daesh energetyką jądrową, jakie pojawiły się w tym roku. W lutym br. Dyrektor Generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Jukija Amano publicznie ostrzegał przed zagrożeniami terrorystycznymi związanymi z materiałami radioaktywnymi. Ekspert podkreślił, że od 1995 r. doszło do 2800 incydentów związanych z ich zniknięciem, co stwarza ryzyko wyprodukowania tzw. brudnej bomby. Dlatego konieczne jest ratyfikowanie specjalnej konwencji międzynarodowej, która podniesie bezpieczeństwo sektora nuklearnego.
Również na początku br. zespół z Uniwersytetu w Oksfordzie przedstawił wyniki swoich badań, w których udowodnił, że do ataków terrorystycznych na elektrownie atomowe mogą zostać użyte drony. Potwierdzają to doniesienia części mediów wspominających o materiałach szkoleniowych Daesh, na których widać instruktorów bezzałogowców. Zdaniem autorów oksfordzkiego raportu na rynku cywilnym istnieje ponad 200 typów bezzałogowców, które są zdolne przenosić ładunki wybuchowe. Co prawda elektrownie nowej generacji, projektowane po zamachach z 11 września 2001 r., są odporne na ataki z powietrza, jednak w samych Niemczech istnieje ogromna liczba starszych reaktorów, które „mogą stwarzać ryzyko” – o czym informowało Deutsche Welle (trzeba mieć jednak na uwadze, że w kraju tym istnieje bardzo silne lobby antyatomowe, co może stawiać pod znakiem zapytania obiektywność przekazu informacyjnego). Jednocześnie współczesne systemy antydronowe, służące ochronie infrastruktury krytycznej, znajdują się na wczesnym etapie rozwoju.
„Konwencjonalne” działania Mohammeda Bakkaliego, kradzież materiałów radioaktywnych czy ataki przeprowadzane za pomocą dronów to niejedyne zagrożenia ze strony Daesh, które dotyczą infrastruktury energetycznej. Równie istotne wydają się cyberataki. Pod koniec 2015 r. ostrzegała przed nimi Caitlin Durkowicz, asystent sekretariatu ds. ochrony infrastruktury krytycznej Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA (Department of Homeland Security/DHS). Na specjalnej konferencji prasowej z udziałem najważniejszych firm energetycznych poinformowała ona amerykańskie media o próbach ataków hakerskich ze strony Daesh. Okazały się one jednak bezskuteczne, ponieważ „terroryści nie opanowali jeszcze najbardziej wyrafinowanych metod ataków”.
W tym samym czasie i w podobnym tonie wypowiedział się pod koniec 2015 r. George Osborne, kanclerz skarbu i pierwszy sekretarz stanu w gabinecie Davida Camerona, a więc pierwsza osoba po premierze. Polityk podkreślił, że Daesh „chce zabijać ludzi poprzez ataki cybernetyczne na infrastrukturę krytyczną”. Swoją wypowiedź uzupełnił oświadczeniem, że Wielka Brytania wyda na cyberbezpieczeństwo dodatkowe 1,9 mld funtów i wzmocni Narodowe Centrum Cybernetyczne, które reaguje na „poważne ataki” w sieci wymierzone w kraj.
Zdaniem Mikko Hypponena, eksperta ds. cyberbezpieczeństwa z fińskiej firmy F-Secure, mimo sygnałów amerykańskich, że ataki na infrastrukturę energetyczną ze strony Daesh nie są obecnie zaawansowane, szybko może się to zmienić. Jego zdaniem terroryści interesują się systemem SCADA opracowanym przez Siemens, który jest powszechnie używany w europejskim sektorze energetycznym. SCADA to rodzaj nadrzędnego systemu, który pełni rolę decyzyjną wobec sterowników zarządzających systemami zaworów, pomp, czujników temperatury. Rodzi to bardzo poważne niebezpieczeństwo.
Warto podkreślić, że zainteresowanie obiektami energetycznymi to wśród islamskich ekstremistów nic nowego. W 2004 r. miały miejsce spektakularne ataki Al-Kaidy na terminale naftowe w irackiej Basrze. Jeszcze w 2011 r. FBI i urzędnicy Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA ostrzegali, że Al-Kaida nadal planuje ataki na cele energetyczne. W 2012 niemiecka gazeta „Die Zeit” informowała natomiast o liście jednego z liderów Al-Kaidy Younisa al-Mauritaniego (należy zaznaczyć, że podawano w wątpliwość jego autentyczność), który proponował organizacji przeprowadzenie ataków na podwodne rurociągi, mosty i tunele. Terroryści kontynuują działania wymierzone w energetykę. Nie przypadkiem 21 marca br. BP i Statoil poinformowały o wycofywaniu części swoich pracowników z Algierii, gdzie doszło do ostrzelania z granatników eksploatowanej przez oba koncerny infrastruktury gazowej. Ataku dokonała lokalna komórka Al-Kaidy.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany