Reklama

Armia i Służby

"WSJ": Hakerzy związani z Koreą Północną są coraz bardziej niebezpieczni

Fot. Stephan/Wikipedia Commons/CC. 2.0
Fot. Stephan/Wikipedia Commons/CC. 2.0

Hakerzy związani z Koreą Północną są coraz skuteczniejsi, a tym samym stanowią coraz większe zagrożenie - ocenia dziennik „Wall Street Journal”. Cyberprzestępcy nie tylko atakują wielkie firmy i infrastrukturę krytyczną - prowadzą też operacje informacyjne.

Północnokoreańscy hakerzy przez długi czas byli uznawani przez południowych sąsiadów za zagrożenie średniego szczebla. Cyberarmia z północy jednak po cichu przekształca się w jedną z najbardziej niebezpiecznych i wymyślnych struktur tego rodzaju na świecie - zauważa "WSJ".

W ciągu ostatnich 18 miesięcy ślady cyberprzestępców z Korei Północnej odnaleziono w znacznej liczbie wykrytych ataków hakerskich na całym świecie. Jak oceniają eksperci - umiejętności hakerów związanych z tym krajem znacznie wzrosły, zmienił się również profil podmiotów, które padają ich ofiarami - coraz częściej są to centrale wielkich banków oraz infrastruktura sieci handlowych i międzynarodowych firm. Motywacje cyberprzestępców z Korei Północnej najczęściej są czysto finansowe - ocenia "WSJ". Obłożony sankcjami kraj bardzo często próbuje w ten sposób rekompensować sobie straty ekonomiczne, a także wywierać dalszą presję na zagraniczne instytucje finansowe poprzez ich zastraszanie.

Eksperci wywiadu cybernetycznego z Korei Południowej porównują szkolenie hakerów zza północnej granicy do treningu, jaki przechodzą sportowcy olimpijscy. Selekcja obiecujących talentów zaczyna się już na wczesnym etapie edukacji - często 11-letni uczniowie są wybierani na podstawie swoich osiągnięć w naukach ścisłych, a następnie - przenoszeni do specjalnych szkół, gdzie uczą się umiejętności potrzebnych do przyszłego hakowania i tworzenia wirusów komputerowych.

Źródła eksperckie cytowane przez "WSJ" wskazują, że zdolności północnokoreańskich hakerów do wykrywania luk w stosowanym przez obrane za cel instytucje oprogramowaniu oraz obchodzeniu zabezpieczeń rosną "niemal z dnia na dzień". Wielu cyberprzestępców posługuje się "perfekcyjnie opanowanym językiem angielskim", co często pozwala na zamaskowanie prawdziwego źródła działalności hakerskiej i zrzucenie odpowiedzialności na sprawców potencjalnie związanych z innymi krajami. Zdaniem ekspertów, północnokoreańscy hakerzy coraz częściej też traktowani są jako innowatorzy w swojej dziedzinie, posługując się np. złośliwym oprogramowaniem ukrytym w mobilnych wersjach Biblii na telefony komórkowe.

Korea Północna tymczasem zaprzecza, jakoby stała za wielkimi atakami hakerskimi ostatnich miesięcy - w tym za tymi z wykorzystaniem wirusa WannaCry, który sparaliżował działanie systemów informatycznych w wielu krajach na całym świecie. Reżim odcina się także od wykradzenia w 2016 roku 81 mln dolarów z centralnego banku w Bangladeszu

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama