Reklama

Armia i Służby

Seria cyberataków na cele w Japonii. Tokio mówi o operacji chińskiego wojska

Fot. PublicDomainPictures/Pixabay
Fot. PublicDomainPictures/Pixabay

Za serię cyberataków na japońskie cele odpowiada Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza - wskazują lokalne media, powołując się na stanowisko policji w Tokio. Wśród ofiar wrogich działań znajduje się japońska agencja kosmiczna oraz około 200 firm i instytucji badawczych z tego kraju. 

Według źródeł publicznej japońskiej stacji NHK Japońska Agencja Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA) została zaatakowana w 2016 roku. Tokijska policja zidentyfikowała w tej sprawie inżyniera z Chin, który wynajmował w Japonii serwery, posługując się fałszywymi nazwiskami.

Dostęp do tych serwerów uzyskała następnie prywatna chińska grupa hakerska, znana jako Kleszcz. Miała ona dokonywać ataków na polecenie chińskiej armii.

Tygodnik Nikkei Asian Review podał, powołując się na anonimowe źródła, że inżynier pracuje dla państwowej chińskiej firmy telekomunikacyjnej i jest członkiem Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Tokijska policja podejrzewa go o udział w ok. 200 atakach hakerskich w latach 2016-2018.

Rzadko zdarza się, aby japońskie organy ścigania wprost wymieniały chińskie władze w sprawach dotyczących cyberprzestępczości – podkreśla tygodnik.

Według japońskich mediów zidentyfikowano również innego obywatela ChRL, który miał wynajmować w Japonii serwery przy użyciu fałszywych nazwisk. Według policji działał on na polecenie członka tzw. Jednostki 61419 – wydziału ALW zajmującego się cyberatakami.

Policja podejrzewa, że celem ataków było zdobycie zastrzeżonych informacji dla chińskiego rządu – przekazał Nikkei Asian Review.

Gazeta informowała wcześniej, że grupa Kleszcz przeprowadziła szereg ataków nie tylko w Japonii, ale również w Korei Płd. Ich ofiarami padały między innymi firmy motoryzacyjne, technologiczne i działające w sektorze obronnym.

Chińskie władze wielokrotnie zaprzeczały oskarżeniom o prowadzenie lub wspieranie ataków hakerskich wymierzonych w instytucje w innych krajach. Pekin utrzymuje, że Chiny również są ofiarą, a nie sprawcą przestępczości w cyberprzestrzeni.

image

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama