Armia i Służby
#CyberMagazyn: Ćwiczenia wojskowe źródłem dezinformacji. Jakie są fakty?
Polska planuje w 2024 roku przeprowadzić ćwiczenia wojskowe obejmujące maksymalnie 200 tys. żołnierzy rezerwy. Jak się okazuje, ta wiadomość to atrakcyjny cel dla dezinformacji, na której niektórzy… próbują zarabiać.
Zgodnie z informacjami, jakie przekazuje Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji, na ćwiczenia wojskowe powoływane są osoby z pasywnej rezerwy, które mają „uregulowany stosunek do służby wojskowej, nie pełnią innego rodzaju służby wojskowej, nie pełnią służby w aktywnej rezerwie; oraz nie ukończyły 55. roku życia”.
Polska planuje, zgodnie z przyjętym projektem rozporządzenia, przeprowadzić ćwiczenia wojskowe w 2024 roku, które mają objąć maksymalnie do 200 tys. żołnierzy rezerwy. Projekt ten obejmuje: odbywanie i powoływanie do zawodowej służby wojskowej – do 21 tys. osób; ćwiczeń wojskowych – do 200 tys. żołnierzy rezerwy (to górna granica); aktywnej rezerwy – do 20 tys. żołnierzy; dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej – do 34 550 osób, w tym w trakcie kształcenia 4 550 osób; terytorialnej służby wojskowej – do 41 tys. żołnierzy rezerwy oraz osób, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej. Za opracowanie projektu odpowiedzialny był jeszcze były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Z kolei od 1 lutego rusza kwalifikacja wojskowa dla osób objętych obowiązkiem stawienia się do kwalifikacji wojskowej lub ochotników, którzy ukończyli 18. rok życia. Sprawdzone informacje na ten temat można znaleźć na oficjalnej stronie Wojska Polskiego.
Czytaj też
Dezinformacja o poborze do wojska
Okazuje się, że temat ćwiczeń wojskowych i poboru do wojska wraca co jakiś czas jak boomberang w przestrzeni informacyjno-medialnej, znajdując podatny grunt dla dezinformacji.
Stowarzyszenie Demagog, najstarsza organizacja fact-checkingowa w Polsce, zwraca uwagę, że były poseł Konfederacji Jacek Wilk zarabia na rzekomych „szkoleniach”, które mają uczyć, jak uniknąć poboru do wojska.
Jakie fake newsy publikuje w swoich mediach społecznościowych? Łączy twierdzenie, że Ukraina ma potrzebować dodatkowych 500 tys. żołnierzy i zadając pytanie, sugeruje: „Czy to oznacza, że zwiększenie liczby powołań żołnierzy aktywnej rezerwy w Polsce wiąże się ze wsparciem dla ukraińskiej armii?” i przy tym… reklamuje usługi swojej kancelarii, zachęcając, by „zobaczyć jak bronić się przed poborem wojskowym”.
Jacek Wilk, były poseł @KONFEDERACJA_, którego #fakenews niejednokrotnie opisywaliśmy na naszym portalu, zarabia na "szkoleniach" na temat tego, jak uniknąć poboru do 🪖wojska.
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) January 24, 2024
Wilk pyta, "czy zwiększenie powołań liczby żołnierzy aktywnej rezerwy w Polsce wiąże się ze wsparciem… pic.twitter.com/XczQ2uSE3R
A jak wyglądają fakty? Demagog zwraca uwagę, że podobne przepisy – o przeprowadzeniu ćwiczeń wojskowych obowiązywały w poprzednich latach i także przed wybuchem wojny w Ukrainie.
„Obowiązek stawienia się w jednostce wojskowej w ciągu sześciu godzin jest wymagany przez prawo, gdy Polska znajduje się w stanie wojny lub gdy ogłoszono mobilizację. Żaden z tych warunków obecnie nie został spełniony. Nie ma żadnych przesłanek, które mogłyby sugerować, że polscy żołnierze zostaną wysłani na Ukrainę” – podkreśla organizacja.
Czytaj też
Próba osłabienia obronności
Dlaczego temat ćwiczeń wojskowych i poboru do armii wzbudza tyle emocji, a przede wszystkim – za każdym razem, kiedy tylko pojawia się w mediach – jest źródłem fake newsów - jak przykład opisany powyżej?
Zapytaliśmy o komentarz w tej sprawie mjr rez. Piotra Jaszczuka z Grupy Defence24, który podkreśla, że „Polska to kraj uważany przez nas i przez inne nacje za demokratyczny, więc kwestie służby żołnierzy rezerwy oraz ćwiczeń regulowane są w sposób transparenty w postaci dokumentów dostępnych obywatelom i opinii publicznej (poza dokumentami objętymi wyższymi klauzulami ochrony informacji)”.
Jego zdaniem, są i pewnie nadal będą pojawiały się osoby, które budują swoją pozycję polityczną i zasięgi w mediach społecznościowych, bazując na lęku, obawie przed wojną i teoriach spiskowych.
„W ten sposób osłabiają naszą obronność i stwarzają wrażenie jakoby ukrywano przed obywatelami plany w zakresie obronności i realizacji zobowiązań sojuszniczych. Jest to niewątpliwie szkodliwa i godna napiętnowania postawa” – zaznacza.
Czytaj też
Jakie są plany MON?
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz kilka dni temu mówił: „Będziemy wzmacniać Wojsko Polskie, będziemy zwiększać armię”.
Powiedział też więcej o planach przyjęcia ochotników zainteresowanych różnymi formami służby, w tym służbą zawodową, terytorialną i dobrowolną zasadniczą służbą wojskową - podaje serwis Defence24.pl. „Będziemy zwiększać liczebność, ale też zdolności operacyjne. Nie tylko wartości liczbowe są ważne, ale zdolności operacyjne. Na to położę dużo większy nacisk” – zapewniał.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].