Reklama

Strona główna

Fot. Flickr.com / CC

Amerykanie boją się oprogramowania firmy Kaspersky Lab?

Amerykańscy urzędnicy ostrzegają przed firmą Kaspersky, która ich zdaniem ma bliskie relacje z Kremlem. Amerykanie mają poważne wątpliwości, czy cyberbezpieczeństwo USA nie będzie zagrożone, gdy dostawcą systemów komputerowych będą Rosjanie. Kaspersky odżegnuje się od rzekomych powiązań z rosyjskimi władzami.  

Pracownicy wywiadu USA wyrażają swoje zaniepokojenie dostępem rosyjskich firm do systemów cyberbezpieczeństwa dla amerykańskich systemów rządowych. Trzej amerykańscy oficerowie wywiadu anonimowo poinformowali serwis BuzzFeed News, że obawiają się tego, że Kaspersky ma ścisłe powiązania z rządem rosyjskim i czy w związku z tym cyberbezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych nie jest zagrożone. Obawy wiążą się z faktem, że Kaspersky jest producentem i dostawcą systemów informatycznych, z których korzysta amerykańska administracja.

Urzędnicy Stanów Zjednoczonych są zaniepokojeni faktem, że rosyjscy hakerzy mogą próbować szpiegować amerykańskie systemy informatyczne wykorzystujące rozwiązania dostarczone przez Kaspersky Lab. Zgodnie z raportem ABC News, w tajnym memorandum, które w ubiegłym miesiącu wysłane zostało przez komisję Senatu ds. Wywiadu do dyrektora National Intelligence Dana Coatsa i prokuratora generalnego Jeffa Sessionsa wezwano społeczność wywiadowczą do zajęcia się zagrożeniami ze strony rosyjskiej firmy zajmującej się bezpieczeństwem. Memorandum uznało potencjalne zagrożenie stwarzane przez produkty Kaspersky za "ważny problem bezpieczeństwa narodowego".

Rzecznik firmy Kaspersky poinformował BuzzFeed News, że firma nie ma żadnych powiązań z rządem jakiegokolwiek kraju. Ponadto rzecznik firmy informuje, że przez 20 lat Kaspersky Lab koncentrowała się na ochronie osób i organizacji przed cyberatakami, a produkty przedsiębiorstwa rzekomo nie pozwalają na dostęp ani udostępnianie żadnych danych rządowi danego kraju.

Obawy o dostęp do agencji rządowych USA w zakresie bezpieczeństwa systemów informatycznych wzbudzają niepokój w Waszyngtonie. Wiąże się to z cyberatakami do jakich dochodziło na sztab Hillary Clinton podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej w USA, o które Amerykanie oskarżają Rosjan. Amerykańscy urzędnicy przyznają jednak, że nie znaleźli żadnych dowodów na udział firmy Kaspersky z Kremlem i z cyberatakami na sztab kandydatki na prezydenta USA Hillary Clinton.

Czytaj też: Media społecznościowe zagrożeniem dla żołnierzy

Firma Kaspersky, która dostarcza globalne usługi w zakresie cyberbezpieczeństwa i usług antywirusowych od zawsze protestuje przeciwko próbom wiązania jej z Kremlem. Na swoim blogu założyciel firmy Eugene Kaspersky napisał, że od kilku lat pracuje dla ministra obrony jako inżynier oprogramowania. Zapewnia też, że nigdy nie pracował dla KGB Jak pisze BuzzFeed News, firma Kaspersky konsekwentnie odmawia udzielenia wywiadu. 

Amerykańskie rejestry kontraktów publicznych pokazują, że firma Kaspersky zaczęła pozyskiwać kontrakty rządowe USA w celu ochrony systemów online w Narodowym Instytucie Zdrowia w 2008 r. Produkty tej rosyjskiej firmy były również używane przez Departament Sprawiedliwości, Departament Skarbu i kilka urzędów w Departamencie Stanu USA. Z rozwiązań Kaspersky Lab. korzystały także niektóre ambasady USA. Zgodnie z bazą danych Federal Procurement, ostatnia umowa Kaspersky została podpisana w czerwcu 2016 roku z amerykańską Komisją ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich.

Rzecznik firmy Kaspersky powiedział, że reputacja i sukces firmy zależy od przestrzegania normalnej etyki biznesowej. Dlatego jego zdaniem rozczarowujące jest, że Kaspersky Lab jest niesłusznie oskarżany bez przedstawiania żadnych dowodów.

 

Reklama

Komentarze

    Reklama