Reklama

Biznes i Finanse

Za atakiem na bankomaty w Japonii mogła stać Yakuza

  • fot. J.A. de Roo/Wikimedia, CC BY-SA 3.0
    fot. J.A. de Roo/Wikimedia, CC BY-SA 3.0

Za atakiem na japońskie bankomaty, podczas którego skradziono 17 mln dolarów, stała dobrze przygotowana grupa hakerów, nie tylko zwykłych przestępców. Oprócz kradzieży danych, grupa odpowiedzialna za atak wyłączyła system autoryzacji w bankomatach - podaje japońska policja. Najprawdopodobniej była to akcja japońskiej mafii – Yakuzy.

W zeszłym miesiącu informowaliśmy o ataku wymierzonym w bankomaty w japońskich sieciach sklepów spożywczych 7-Eleven. Przestępcom w ciągu zaledwie kilku godzin udało się na terenie całej Japonii wykraść blisko 17 mln dolarów za pomocą sfałszowanych kart płatniczych. Pieniądze, które zostały przywłaszczone przez przestępców były zdeponowane w południowo-afrykańskim banku Standard.

Jak informuje Japan News, tuż przed atakiem na bankomaty na serwer banku Standard włamał się haker. Do takich rewelacji doszli śledczy z japońskiej policji, którzy prowadzili dochodzenie w sprawie kradzieży.

Po włamaniu na serwer haker lub grupa hakerów wprowadziła do systemu bankowego zarządzającego bankomatami wirusa pozwalającego na wypłaty gotówki bez potrzeby autoryzacji. Według policji, było to działanie z zewnątrz. Śledczy nie znaleźli powiązania pomiędzy pracownikami banku a kradzieżą pieniędzy. Bankomaty, z których wyjęto 17 mln dolarów należą do sieci Seven Bank, bankomatów przy sklepach spożywczych firmy 7-Eleven, która jest obecna niemal w każdym mieście na terenie Japonii.

Według źródła Japan News hakerzy wykradli dane osobowe ponad 3 tys. klientów banku Standard z Afryki Południowej. Następnie wgrali te dane na czyste karty bankowe, wykorzystane przy wyjęciu pieniędzy z bankomatów. Scenariusz potwierdza japońska policja, która zajrzała do systemu autoryzacji. Według ustaleń śledczych 15 maja pomiędzy 5 rano japońskiego czasu a 7.30 tego samego dnia w systemie banku Seven nie ma żadnych śladów autoryzacji transakcji. Można to porównać z działaniami przestępców, którzy najpierw wyłączają kamery, potem dopiero dokonują włamania do budynku. Organizacja odpowiedzialna za tak zuchwałe włamanie nie jest znana, policja podejrzewa grupy związane z Yakuzą lub grupą odpowiedzialną za ataki typu „ore ore”. Ataki „ore ore” to jeden z najpopularniejszych przekrętów stosowanych przez złodziei, u nas  znany jako „metoda na wnuczka”.

Czytaj też: Piątą ofiarą ataku na system Swift jest ukraiński bank

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama