Biznes i Finanse
Za atakiem na bankomaty w Japonii mogła stać Yakuza
Za atakiem na japońskie bankomaty, podczas którego skradziono 17 mln dolarów, stała dobrze przygotowana grupa hakerów, nie tylko zwykłych przestępców. Oprócz kradzieży danych, grupa odpowiedzialna za atak wyłączyła system autoryzacji w bankomatach - podaje japońska policja. Najprawdopodobniej była to akcja japońskiej mafii – Yakuzy.
W zeszłym miesiącu informowaliśmy o ataku wymierzonym w bankomaty w japońskich sieciach sklepów spożywczych 7-Eleven. Przestępcom w ciągu zaledwie kilku godzin udało się na terenie całej Japonii wykraść blisko 17 mln dolarów za pomocą sfałszowanych kart płatniczych. Pieniądze, które zostały przywłaszczone przez przestępców były zdeponowane w południowo-afrykańskim banku Standard.
Jak informuje Japan News, tuż przed atakiem na bankomaty na serwer banku Standard włamał się haker. Do takich rewelacji doszli śledczy z japońskiej policji, którzy prowadzili dochodzenie w sprawie kradzieży.
Po włamaniu na serwer haker lub grupa hakerów wprowadziła do systemu bankowego zarządzającego bankomatami wirusa pozwalającego na wypłaty gotówki bez potrzeby autoryzacji. Według policji, było to działanie z zewnątrz. Śledczy nie znaleźli powiązania pomiędzy pracownikami banku a kradzieżą pieniędzy. Bankomaty, z których wyjęto 17 mln dolarów należą do sieci Seven Bank, bankomatów przy sklepach spożywczych firmy 7-Eleven, która jest obecna niemal w każdym mieście na terenie Japonii.
Według źródła Japan News hakerzy wykradli dane osobowe ponad 3 tys. klientów banku Standard z Afryki Południowej. Następnie wgrali te dane na czyste karty bankowe, wykorzystane przy wyjęciu pieniędzy z bankomatów. Scenariusz potwierdza japońska policja, która zajrzała do systemu autoryzacji. Według ustaleń śledczych 15 maja pomiędzy 5 rano japońskiego czasu a 7.30 tego samego dnia w systemie banku Seven nie ma żadnych śladów autoryzacji transakcji. Można to porównać z działaniami przestępców, którzy najpierw wyłączają kamery, potem dopiero dokonują włamania do budynku. Organizacja odpowiedzialna za tak zuchwałe włamanie nie jest znana, policja podejrzewa grupy związane z Yakuzą lub grupą odpowiedzialną za ataki typu „ore ore”. Ataki „ore ore” to jeden z najpopularniejszych przekrętów stosowanych przez złodziei, u nas znany jako „metoda na wnuczka”.
Czytaj też: Piątą ofiarą ataku na system Swift jest ukraiński bank
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany