Reklama

Dynamicznie zmieniające się zagrożenia w cyberprzestrzeni utrudniają jakiekolwiek prognozy. Mało kto przypuszczał, że w roku 2016 jedną z najgłośniejszych afer będzie ingerencja rosyjskich hakerów w proces wyborczy w Stanach Zjednoczonych. Warto jednak zastanowić się, co przyniesie rok 2017 w obszarze cyberbezpieczeństwa. Jedno jest pewne, liczba ataków będzie coraz większa i będą one bardziej zaawansowane.

Prawdopodobnie dojdzie do rosyjskich akcji dezinformujących, w których internet będzie odgrywał istotną rolę. Ich celem miałoby być wywarcie wpływu na wyniki wyborcze we Francji, Holandii i Niemczech. W tych dwóch pierwszych państwach dużą szansę na wygraną mają kandydaci, którzy są Moskwie przychylni. Z kolei w Niemczech Rosjanie zrobią wszystko, żeby kanclerz Angela Merkel przegrała albo przynajmniej żeby jej zwycięstwo było minimalne. Świadome tego są niemieckie służby, które wielokrotnie ostrzegały przed rosyjskimi hakerami. Próbuje się również ograniczyć działania propagandowe poprzez nowe propozycje prawne jak np. obciążenie mediów społecznościowych odpowiedzialnością za publikowane treści.

Kampania przeciwko Niemcom będzie prawdopodobnie przypominała operacje, które można było obserwować w tym roku. Należy spodziewać się ujawnienia prywatnej korespondencji Angeli Merkel czy jej bliskich współpracowników. Nie da się również wykluczyć tworzenia i rozprowadzania fałszywych wiadomości, w szczególności dotyczących kwestii związanych z imigrantami i popełnianymi przez nich przestępstwami. Jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów i z pewnością rosyjskie służby będą chciały go wykorzystać.

Czytaj też: Trump zatrudni doradcę Busha. Zajmie się cyberzagrożeniami

Kontynuując wątek aktywności państwowej w cyberprzestrzeni, prawdopodobne jest zwiększenie napięcia w niej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Nowa administracja Donalda Trumpa wielokrotnie zapowiadała "twardą", asertywną postawę wobec Państwa Środka, a cyberataki mogą stanowić użyteczne narzędzie. W tym samym czasie można spodziewać się poprawienia relacji z Rosją w środowisku wirtualnym. Nie powinno się wykluczać kolejnych amerykańskich operacji wymierzonych w Iran, jeżeli faktycznie 45. prezydent Stanów Zjednoczonych wycofa się z porozumienia nuklearnego, co wielokrotnie zapowiadał. Należy pamiętać, że cyberataki bardzo często odzwierciedlają relacje między różnymi państwami i ich liczba rośnie przy pogorszeniu się stosunków bilateralnych.

Duże zainteresowanie ekspertów od cyberbezpieczeństwa będzie wzbudzać internet rzeczy. Bardzo słabe zabezpieczenia inteligentnych kamer, lodówek, samochodów i innych podłączonych do globalnej sieci sprzętów AGD sprawiają, że elementy te stają się atrakcyjnym celem dla hakerów. Będzie to prowadziło do większych ataków DDoS, nawet takich, które czasowo wyłączą nawet najważniejsze domeny. Kolejnym efektem ma być łatwość przeprowadzania takich operacji, przez co będzie ich o wiele więcej. Słabe zabezpieczenia IoT mogą też doprowadzić do ataków hakerskich na sterowane komputerowo auta, a to mogłoby prowadzić do kolizji i śmierci ludzi. Prawdopodobne wydają się również wypadki dronów, które będą wykorzystywane na masową skalę.

"Świetlana przyszłość" czeka cyberprzestępców. Narzędzia do przeprowadzania operacji w cyberprzestrzeni będą bardziej dostępne i łatwiejsze w użyciu. Biorąc pod uwagę, że rok 2016 upłynął pod znakiem ransomware, w kolejnym ten rodzaj ataków będzie tylko popularniejszy. Zwiększy się również liczba danych kradzionych zarówno z serwerów administracji państwowej, jak i od firm prywatnych. Będzie się to wiązało z coraz większą ilością materiałów dostępnych w formie cyfrowej oraz, jak to zostało wcześniej wskazane, z powszechnością materiałów przeznaczonych do hakowania.

Reklama

Komentarze

    Reklama