Donald Trump podczas wystąpienia zanegował jakoby za atakami na serwery Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej mieli stać Rosjanie, a pogłoski mówiące o tym uznał je za „zabawne i mocno naciągane”. Z kolei obecny prezydent Barack Obama nie wykluczył możliwości, w której Rosja aktywnie wpływa na wybory w USA i specjalnie dokonała ataku na serwery Demokratów w tym konkretnie czasie.
– Jeśli słuchacie mnie Rosjanie to mam nadzieję, że odnajdziecie 30 tysięcy zaginionych e-maili. Zostaniecie za to sowicie wynagrodzeni przez nasze media – mówił Donald Trump komentując skasowanie 30 tys. e-maili przez Hillary Clinton w czasie pełnienia przez nią funkcji sekretarza stanu.
O kradzieży maili przez grupy hakerskie powiązane z służbami GRU, według informacji do jakich dotarł Andrzej Kozłowski redaktor prowadzący portal Cyberdefence24 informowaliśmy 26 lipca. – Za atakami miały za nim stać dwie rosyjskie grupy - APT 29 (Cozy Bear) i APT 28 (Fancy Bear) działające w ramach GRU, które wcześniej dokonywały operacji wymierzonych w Biały Dom, Departament Stanu i Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Zdaniem ekspertów cyberbezpieczeństwa metadane z ujawnionych e-maili sugerują, że dokumenty te przeszły przez rosyjskie komputery, a znalezione złośliwe oprogramowanie było podobne do tego zastosowanego w ataku na strony Bundestagu i gazety Le Monde – informuje Andrzej Kozłowski na łamach Cyberdefence24.
Sprawę skomentował także były sekretarz obrony w administracji prezydenta Baracka Obamy, Leon Panett. – To jest nie do przyjęcia. Kandydat na prezydenta, który w swoich wypowiedziach zachęca Rosjan do mieszania się w sprawy wewnętrzne USA nie powinien zostać prezydentem – powiedział Panett podczas wystąpienia w telewizji CNN.
– Prezydent Władimir Putin niejednokrotnie mówił, iż Rosja nigdy nie ingerowałaby i nie ingeruje w wewnętrzne sprawy innych państw, zwłaszcza w proces wyborczy – przekazał w wystąpienie środowym wystąpieniu rzecznik Moskwy Dmitrij Pieskow.
Jednocześnie Donald Trump zaprzeczał jakoby miał jakiekolwiek interesy w Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też: Nieodpowiedzialność Clinton zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju