Reklama

Technologie

Przelana czara goryczy. Artyści pozywają twórców Midjourney i Stable Diffusion

Obraz "I've never been in the presence..." wygenerowany algorytmem Stable Diffusion 2.0 / Luka Henusaki
Obraz "I've never been in the presence..." wygenerowany algorytmem Stable Diffusion 2.0 / Luka Henusaki
Autor. Luka Henusaki / Flickr

Naruszenie praw ochrony własności intelektualnej i praw dotyczących konkurencyjności to powody, dla których grupa artystów z USA pozwała twórców algorytmów Stable Diffusion i Midjourney, a także serwis DeviantArt.

Reklama

Amerykańscy artyści w ramach pozwu zbiorowego zdecydowali się skierować zarzuty przeciwko firmie Stability AI (twórcom algorytmu Stable Diffusion), Midjourney oraz serwisowi DeviantArt umożliwiającemu publikację prac artystycznych w formie cyfrowej.

Reklama

Zdaniem przedstawicieli branży kreatywnej, podmioty te naruszają obowiązujące w USA prawo ochrony własności intelektualnej i praw autorskich, prawa do publikacji oraz zaburzają konkurencyjność na rynku sztuki cyfrowej.

Batalia o zaprzestanie naruszeń

Artyści domagają się, aby zaprzestano naruszania ich praw z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji generujących obrazy.

Reklama

Ich zdaniem generatywna sztuczna inteligencja stanowi obecnie zagrożenie dla istnienia zawodów artystycznych i może doprowadzić w ciągu najbliższych lat do zaniku tego rodzaju profesji, jednocześnie karmiąc się pracami twórców publikujących swoje dzieła w internecie w celach promocji własnej twórczości.

Czytaj też

Łudzące podobieństwo

Jak stwierdzają artyści, przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji takiej, jak algorytmy Stable Diffusion, Midjourney czy DreamUp, można wygenerować dowolny obraz, którego wygląd będzie jednak inspirowany pracami stworzonymi wcześniej przez artystów cyfrowych – to właśnie na ich dorobku algorytmy „uczą się" procesów twórczych, a generowane przez nie obrazy nierzadko odzwierciedlają styl i charakter stosowane przez przedstawicieli branży kreatywnej.

Serwis Ars Technica pisze, że pozew to kolejny dowód kontrowersji, które wokół generatywnej AI powstały, kiedy obrazy tworzone z użyciem algorytmów stały się popularne w końcu ub. roku.

Na łamach naszego portalu pisaliśmy o tym m.in. w kontekście próby odpowiedzi na pytanie, czy generatywna AI może w przyszłości zastąpić artystów, a także fenomenu aplikacji Lensa AI do tworzenia fantastycznie wyglądających awatarów w mediach społecznościowych.

Obecność sztucznej inteligencji w sztuce na tak szeroką skalę wywołała protesty w środowisku artystycznym, motywowane nie tylko obawami o przyszłość zawodów twórczych, ale i naruszenia praw autorskich – algorytmy bowiem szkolone są na materiałach pobieranych z otwartych źródeł w internecie, bez poszanowania praw własności intelektualnej twórców.

Czytaj też

Dlaczego nie pozwano OpenAI?

Ars Technica zwraca uwagę, że na liście firm, które wymieniono w pozwie oskarżając je o naruszenia, nie ma spółki OpenAI – twórców modelu DALL-E.

OpenAI nigdy nie poinformowała publicznie, na czym dokładnie szkolą się jej algorytmy, ale wiadomo, że wykupiła komercyjne licencje na niektóre treści służące do trenowania modelu z firm takich, jak oferująca materiały ilustracyjne (fotografie i nie tylko) spółka Shutterstock.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama