Technologie
Co dalej z imperium Google’a w Rosji? Niepewna przyszłość
Zaczęło się od zajęcia konta bankowego rosyjskiego odziału firmy, potem przyszła decyzja o złożeniu wniosku o upadłość. W połowie maja okazało się, że gigant Google jest w Rosji niewypłacalny. Jaka przyszłość czeka tam firmę stojącą za najpopularniejszą internetową wyszukiwarką?
Wiele firm technologicznych zdecydowało się na opuszczenie rosyjskiego rynku w związku z inwazją Rosji na Ukrainę. Microsoft i Apple wyszły z państwa-agresora z własnej woli, Facebook i Instagram zostały zablokowane. I choć w państwie Putina nie ma dostępu do Google News już od marca br., użytkownicy mogą nadal korzystać z wielu usług Google – zwraca uwagę Wired.
W marcu koncern zawiesił też działalność reklamową w Rosji w serwisie YouTube, co spowodowało, że zarobki reklamodawców i youtuberów spadły do zera. Filmy można było jednak nadal oglądać na platformie – bez reklam, za darmo. Widzą je jedynie użytkownicy, korzystający z VPN w Rosji. Jak pisaliśmy na naszych łamach – tzw. wirtualna sieć prywatna wraz z blokadą dostępu do zachodnich platform społecznościowych przeżywała prawdziwy boom.
Czytaj też
W połowie marca br. Google ogłosiło, że zawiesza swoje płatne usługi w Rosji z powodu „zakłócenia systemu płatności”, związanego z zachodnimi sankcjami. Z moskiewskiego biura pracownicy mają być przenoszeni do innych krajów, m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Ostatecznie w maju br. rosyjska spółka zależna Google „złożyła zawiadomienie o zamiarze ogłoszenia swojej niewypłacalności (bankructwa)” po tym, jak sąd zamroził jej główne konto bankowe, co skutkuje tym, że nie jest w stanie zarabiać w Rosji. Zobowiązała się jednak do dalszego działania.
„Ludzie w Rosji polegają na naszych usługach, aby uzyskać dostęp do wysokiej jakości informacji” – miał powiedzieć rzecznik Google magazynowi Wired.
I co dalej, Google?
Jednak bez lokalnego oddziału przyszłość technologicznego imperium w tej części świata jest niepewna. Firma przewiduje „niezdolność do wywiązywania się ze zobowiązań pieniężnych, żądania wypłaty odpraw i (lub) wynagrodzenia”.
„Rosyjskie konto Google zostało zamrożone, ponieważ nie zapłaciło grzywien za odmowę usunięcia treści, które władze uważają za nielegalne” – wskazała Laura Brank, cytowana przez redakcję, szefowa rosyjskiej firmy prawniczej Dechert.
Eksperci są podzieleni w ocenie przyszłości Google w Rosji. Moskiewskie biuro miało już wcześniej zmagać się z tamtejszymi surowymi regulacjami, dotyczącymi internetu i cenzury. Regularnie nakładano na koncern grzywny – począwszy od 11 tys. dolarów do nawet 100 mln - za odmowę usunięcia treści.
W związku ze złożeniem wniosku o upadłość, YouTube ma jednak nie zmieniać zasad moderacji treści.
Historia zatoczyła koło
Google już raz zamykało swoje biuro w Moskwie – pierwszy raz w 2014 roku – była to forma protestu dotycząca nowych przepisów o ochronie danych. Nie są to też pierwsze potyczki Big Techu z władzą – według Washington Post - znana jest historia jednej z mangerek, którą w 2021 roku rosyjskie służby miały odwiedzić w domu, by nakazać jej usunięcie aplikacji, powiązanej z aktywistą Aleksiejem Nawalnym ze Sklepu Google Play. Mieli jej też grozić więzieniem. Odwiedzili ją ponownie – tym razem w hotelu – by poinformować, że „zegar wciąż tyka”. Ostatecznie aplikacja została usunięta.
Dlaczego Google tak długo wytrwało w Rosji? Niektórzy twierdzą, że dlatego, iż współtwórcą popularnej wyszukiwarki internetowej jest Rosjanin – Sergey Brin (właściwie Siergiej Michajłowicz Brin), który dorastał w ZSRR. Sam miał zwracać uwagę, że doświadczenie dorastania w systemie politycznym, przenikniętym cenzurą miało wpłynąć na jego postrzeganie świata i ostatecznie na politykę Google.
Jaka była skala działalności firmy w Rosji? Tamtejsza filia w 2021 roku miała osiagnąć 1 proc. globalnych przychodów koncernu. Managerowie mieli nadzieję na więcej, choć to wyszukiwarka Yandex, działająca od 1997 roku (zwana „rosyjskim Google”) wiedzie prym na Kremlu.
Czytaj też
Przeciąganie liny
Zamrożenie konta bankowego Google to efekt walki między koncernem a rosyjskim rządem w kwestii treści na platformach, które wielokrotnie nie podołaby się tamtejszej władzy. Spółka była oskarżana o szerzenie „dezinformacji” (według rosyjskiej definicji, czyli za informacje, które były niezgodne z linią polityczną Kremla – red.). Wiele razy firma musiała toczyć potyczki z Roskomnadzorem, który w Rosji odpowiada za uznanie, co jest „prawdą”, a co fałszem i manipulacją.
Jednak paradoksalnie obecnie - przestrzeganie zasad dotyczących moderacji treści - będzie trudniej egzekwowalne dla cenzorów, po ogłoszeniu upadłości przez Google w Rosji. ]
Jak na razie rzeczniczka rządu Maria Zacharowa próbowała pod koniec maja br. innej, nowej taktyki wywierania presji. Za każdym razem, gdy coś szło nie po jej myśli, groziła deportacją amerykańskiego dziennikarza (czy też mediów w ogóle), gdy YouTube blokował oświadczenia rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych.
/NB
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.