Reklama

Jak poinformował portal Defense One w zeszłym tygodniu grupa odpowiedzialna za ataki na komputery Demokratów uderzyła ponownie, tym razem w organizacje zajmujące się analizą oraz doradzaniem przedstawicieli amerykańskiego rządu w sprawie ruchów administracji rosyjskiej. Według firmy cyberbezpieczeństwa Crowd Strike, która jako pierwsza zauważyła atak hakerski w systemach, za atak odpowiada grupa Cozy Bear, znana także jako APT29. Grupa znana jest ze ścisłych powiązań z rosyjskim wywiadem i finansowana przez Kreml.

Firma Crowd Strike, która jako pierwsza odkryła, że za atakami na komputerów Demokratów stała właśnie grupa związana z rosyjską administracją państwową. W działań hakerów wymierzonych w think tanki w zeszłym tygodniu, zaatakowano 5 organizacji oraz około 10 osób pracujących na co dzień przy analizie działań rosyjskich. Według Dimitria Alpertowitcha, poziom ataków jednoznaczne wskazuje na wysoki poziom hakerów, tak wysoki poziom według niego posiadają jedynie grupy, które działają za pozwoleniem administracji rządowej. Nie są znane obecnie nazwy fundacji, które ucierpiały w ataku. Firmy zasłaniają się dobrem swoich klientów oraz obecnie prowadzonym śledztwem przez policję przy wsparciu agencji bezpieczeństwa.

Jak podaje Defense One, Crowd Strike wiedział o samej próbie włamania jako pierwszy, ponieważ w akurat w zaatakowanych think thankach zostały zainstalowane punkty monitoringu sieciowego. To pozwoliło na natychmiastową reakcję oraz poinformowanie swoich użytkowników o samym ataku wymierzonym w nich. Miało to pozwolić na zatrzymanie ataku zanim z komputerów należących do fundacji udało się wykraść poufne oraz tajne dane użytkowników.

Portalowi udało się dotrzeć do jednej z fundacji – CSIS (Center for Strategic and International Studies), która potwierdziła, że organizacja została zaatakowana, jednak nie komentowała szerzej samego ataku z powodu aktualnie trwającego śledztwa.

– Atak rosyjskich hakerów to dla takich think tanków jak nasz, niemałe wyróżnienie. Rosjanie po prostu nie rozumieją niezależnych organizacji, szukali moim zdaniem tajnych instrukcji od prezydenta Baracka Obamy. Kolejnym plusem dla ich działalności jest pokazanie swoim przełożonym, że nadal są potrzebni jako kolejny odłam wywiadu – powiedział James Andrew Lewis z CSIS.

Czytaj też: Rosyjscy hakerzy grają na Trumpa

 

Reklama
Reklama

Komentarze