Polityka i prawo
Przyszły szef CIA: Cyberbezpieczeństwo "nie jest szczególnie istotne"
Michael Pompeo, kandydat na dyrektora CIA, w czasie przesłuchania przed senacką komisją wywiadu nie wymienił tematu cyberbezpieczeństwa jako ważnego składnika działań jego agencji. To kolejny członek z przyszłej administracji Donalda Trumpa, po generale Jamesie Mattisie, który nie uważa tego obszaru za szczególnie istotnego dla Stanów Zjednoczonych.
Jak można przeczytać na portalu Cyberscoop, większość wypowiedzi Pompeo była niezbyt pogłębiona. Trudno jednak przyznać, aby Pompeo posiadał aktualną wiedzę na temat bezpieczeństwa internetowego. Ostatnia jego propozycja zmian w prawie pochodzi z 2012 roku, podczas poprzedniej kadencji. Wtedy brał czynny udział w pracy nad Cyber Intelligence Sharing and Protection Act of 2012. Część zapisów z tamtego okresu można znaleźć w jego nowej wersji Cybersecurity Information Sharing Act of 2015.
Zmiany zaproponowane przez Pompeo zostały przegłosowane w Izbie Reprezentantów, nigdy jednak nie trafiły na biurko prezydenta Baracka Obamy. Według Cyberscoop przyszły szef CIA podczas przesłuchania wydawał się nie mieć większego pojęcia na temat aktualnych zagrożeń cybernetycznych, takich jak cyberszpiegostwo czy wojna informacyjna.
Przed komisją senacką przyznał jedynie, że: "czeka nas bardzo dużo pracy (jeżeli chodzi o cyberbezpieczeństwo). Nie ma żadnego powodu, aby zagrożenie w tym sektorze zniknęło. Rozwiązanie tego problemu będzie wymagało wiele pracy od administracji, także szefów firm i sektora prawniczego".
Czytaj też: Gen. Mattis: Cyberarmia musi współpracować z cywilnymi służbami
Ponadto podkreślił, że na stanowisku szefa CIA będzie starał się wesprzeć administrację przy tworzeniu nowych standardów dotyczących odpowiedzi na zagrożenie cybernetyczne. Powołując się na badania przeprowadzone przy pomocy narzędzia analitycznego Quorum, można stwierdzić, że Pompeo rzadko wypowiadał się na temat cyberbezpieczeństwa podczas swoich wystąpień w Izbie Reprezentantów czy w mediach społecznościowych.