Reklama

Sprawa miała swój początek w grudniu 2013 roku, kiedy amerykański rząd federalny nakazał Microsoftowi przekazanie danych poczty elektronicznej przechowywanych na serwerach w Irlandii. Miały się tam znaleźć informacje mogące pomóc w skazaniu osób podejrzanych o handel narkotykami. Amerykańska firma odwołała się od wyroku argumentując, że rząd federalny nie ma prawa domagać się ujawnienia danych, które nie znajdują w ramach jego jurysdykcji terytorialnej. Sugerowano, że amerykański rząd powinien blisko współpracować z irlandzkim władzami w celu uzyskania dostępu do pożądanych danych na mocy klauzuli Mutual Legal Assistantce Treaty (MLAT). Jej przeciwnicy argumentowali, że jest to jednak niezwykle powolny i czasochłonny proces.

Proces ten był kontrowersyjny i wiele organizacji z branży IT, stowarzyszeń handlowych, i organizacji zajmujących się ochroną prywatności w sieci monitorowało tę sprawę. Argumentowano, że wykonanie nakazu rządu federalnego zachęci inne państwa do stawiania podobnych żądań oraz zagrozi usługom w chmurze obliczeniowej. Wskazywano, że przykładowo chiński rząd będzie chciał wykorzystać ten precedens i zmusić przedsiębiorstwa do przekazania e-maili osób walczących o prawa człowieka, które znajdują się na serwerach w Stanach Zjednoczonych. W lipcu 2014 roku, sąd nakazał Microsoftowi przekazanie e-malii, ale przedsiębiorstwo odwołało się od tej decyzji, a sąd apelacyjny przyznał mu rację.

SędzinaSusan Carney Sąd Apelacyjny USA dla Drugiego Okręgu stwierdziła, że Departament Sprawiedliwości nie może powoływać się na „Ustawę o przetrzymywanych danych komunikacyjnych” (Stored Communications Act), ponieważ przedmiot zainteresowania – baza danych – znajduje się poza terytorium Stanów Zjednoczonych i nie ma żadnego znaczenia, że Microsoft jest firmą amerykańską.

Komentatorzy są podzieleni w ocenie decyzji sądu. Jedni z nich wskazują, na pozytyw ograniczenia stosowania prawa do własnego terytorium nawet w cyberprzestrzeni i zwycięstwo ochrony prawa do prywatności przed nadmierną ingerencją rządu federalnego. Inni wskazują, że może mieć to negatywny wpływ na prywatność użytkowników, ponieważ rządy będą wykorzystywały nielegalne metody pozyskiwania danych. Podkreślano, też że państwa autorytarne jak Rosja i Chiny mogą zmusić przedsiębiorstwa IT do przechowywania danych na ich terytorium. Rosyjskie władze już zagroziły Twitterowi, że jeżeli nie przeniesie swoich serwerów z informacjami o rosyjskich użytkownikach do Rosji zostanie zbanowany. Iran już wprowadził takie rozwiązania.

Komentując wyrok, rzecznik prasowy Departamentu Sprawiedliwości Peter Carr powiedział, że jest zawiedziony postawą sądu i ostrzegł, że wyrok będzie miał negatywne konsekwencje dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, które zostaną pozbawione szybkiego dostępu do informacji mogących pomóc zneutralizować potencjalne zagrożenie.

W celu uniknięcia w przyszłości podobnych problemów, w Kongresie toczą się właśnie rozmowy nad Ustawą o prywatnością komunikacji międzynarodowej (International Communication Privacy Act), której głównym zadaniem jest wprowadzenie przejrzystego reżimu prawnego pozyskiwania danych zlokalizowanych poza terytorium Stanów Zjednoczonych.

Czytaj też: Sąd USA: Użytkownicy Facebooka nie mogą podawać dalej swoich haseł

Reklama
Reklama

Komentarze