Polityka i prawo
USA dążą do blokady TikToka, a nie jego wykupienia
Celem USA było wprowadzenie blokady TikToka w całym kraju, nie zaś zmuszenie chińskiej firmy do jego sprzedaży, a tym samym - wykupienie - twierdzi start-up ByteDance, do którego należy platforma w wewnętrznej korespondencji. Do jej treści dotarła agencja Reutera.
W datowanym na wtorek liście do pracowników założyciel ByteDance Zhang Yiming stwierdził, że niektóre osoby związane z firmą nie rozumieją sytuacji związanej ze wzmagającym się napięciem pomiędzy USA a Chinami w sprawie TikToka.
Jego zdaniem celem Stanów Zjednoczonych było doprowadzenie do blokady aplikacji na terenie całego kraju, nie zaś zmuszenie ByteDance do sprzedaży części TikToka amerykańskim podmiotom.
O liście Yiminga do pracowników spółki w Chinach poinformowały chińskie media, Reuters natomiast potwierdził autentyczność tych informacji u pragnącego zachować anonimowość źródła. Doniesienia nt. planowanego wykupu TikToka przez Microsoft wzbudziły krytykę ByteDance oraz jej założyciela w internecie.
Rozmowy ws. wykupu TikToka przez Microsoft mają zakończyć się do 15 września - taką datę wyznaczył dla nich w rozmowie z prezesem koncernu prezydent USA Donald Trump. Zasugerował on również, że skarb państwa Stanów Zjednoczonych powinien otrzymać "znaczną część" pieniędzy pochodzących z transakcji, gdyż to właśnie dzięki amerykańskiej administracji "zawarcie tej umowy będzie możliwe".
Trump zasugerował również, że życzyłby sobie, aby amerykańska firma wykupiła całość TikToka, nie zaś jedynie 30 proc. Jego zdaniem chińska własność TikToka stwarza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Opinię tę wsparł w niedzielnym wywiadzie dla stacji Fox News sekretarz stanu USA Mike Pompeo, który przypomniał, że zdaniem USA TikTok może służyć jako narzędzie chińskim służbom wywiadowczym pozyskującym dane z tej platformy.
Aplikacja odpiera stawiane jej zarzuty, argumentując, iż dane użytkowników z USA przechowywane są lokalnie, w tym kraju, oraz obwarowane szeregiem ograniczeń dostępu dla pracowników spółki.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany