Technologie wykrycie emocji trzeba uregulować prawnie - apelują naukowcy z Uniwersytetu Nowojorskiego. Proponują aby korzystanie z systemów rozpoznania emocji były zabronione podczas podejmowania decyzji mogących wpływać na ludzkie życie - informuje BBC.
Naukowcy z Instytutu AI Now przy Uniwersytecie Nowojorskim chcą, aby korzystanie z systemów rozpoznawania emocji było zabronione podczas podejmowania decyzji mogących wpływać na ludzkie życie czy determinujących dostęp do możliwości zawodowych. Amerykański instytut naukowy ostrzegł jednak, że wszelkie ograniczenia będą musiały być na tyle precyzyjne, by nie utrudniać prac w tej dziedzinie.
Według rocznego raportu AI Now sektor przeżywa okres znacznego wzrostu i może być już wart nawet 20 mld dolarów. Jak zauważyła współzałożycielka instytutu prof. Kate Crawford wydaje się, że technologia wykrywania emocji "jest w stanie odczytać stany emocjonalne człowieka, interpretując mikro ekspresje na jego twarzy, ton głosu, a nawet sposób, w jaki chodzi". Jednak "równolegle z wdrażaniem tych technologii duża liczba badań pokazuje, że nie ma żadnych istotnych dowodów na spójny związek między emocjami odczuwanymi przez człowieka, a wyglądem jego twarzy" - podkreśliła.
Crawford zauważyła, że tego rodzaju technologie "znajdują już zastosowanie wszędzie od zatrudnienia idealnego pracownika, poprzez ocenę bólu pacjenta, po śledzenie, którzy uczniowie uważają na lekcji". Są one obecnie sprzedawane i wykorzystywane m.in. do pomocy w poszukiwaniu pracy, postepowaniach wobec podejrzanych czy określania ceny ubezpieczenia.
Według ekspertki częścią problemu jest podejście niektórych firm, które tworząc swoje systemy bazowały na pracach psychologa Paula Ekmana. W latach 60-tych ubiegłego wieku Ekman zaproponował teorię, zgodnie z którą człowiek za pomocą twarzy wyraża sześć podstawowych emocji.
Kolejne badania pokazały jednak, że istnieje znacznie większa zmienność zarówno pod względem liczby stanów emocjonalnych, jak i sposobów ich wyrażania.