Polityka i prawo
Kreml odrzuca oskarżenia o prowadzenie wrogich działań w cyberprzestrzeni
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Waszyngtonie oświadczyła we wtorek, że wbrew „próbom oskarżenia Rosji przez niektóre media” o cyberatak na sieć rurociągów paliwowych Colonial Pipeline w USA, Moskwa nie prowadzi wrogich działań w cyberprzestrzeni.
"Ambasada odnotowała próby niektórych mediów, by oskarżyć Rosję o cyberatak na Colonial Pipeline. (...) Kategorycznie odrzucamy bezpodstawne fabrykacje pojedynczych dziennikarzy i powtarzamy, że Rosja nie prowadzi >>wrogiej<< działalności w przestrzeni wirtualnej" - napisano w komunikacie placówki na Facebooku.
Jak wskazała ambasada, władze USA oskarżyły o atak grupę przestępczą DarkSide, nie przypisując go żadnemu konkretnemu państwu.
Władze Rosji odniosły się w ten sposób do poniedziałkowego oświadczenia FBI, które stwierdziło, że odpowiedzialność za cyberatak na sieć największego w USA operatora rurociągów paliwowych Colonial Pipeline ponosi grupa DarkSide.
CNN określiła ją wcześniej jako rosyjską grupę przestępczą. Eksperci wskazują, że działalność grupy, polegająca na wyłudzeniach okupu za pomocą złośliwego oprogramowania (ransomware), sugeruje "związek z byłymi republikami sowieckimi", ponieważ ofiarami przestępców nie padały dotąd firmy z Rosji, Ukrainy czy Kazachstanu.
Jak zauważył „Wall Street Journal” w poniedziałek, grupa DarkSide zamieściła oświadczenie, twierdząc, że jej celem jest wyłącznie zarabianie pieniędzy; zaprzeczono związkom ze strukturami rządowymi.
"Jesteśmy apolityczni, nie bierzemy udziału w geopolityce. (…) Naszym celem jest zarabianie pieniędzy, a nie tworzenie problemów dla społeczeństwa" – głosi oświadczenie.
Sieć Colonial Pipeline, która dostarcza z rafinerii nad Zatoką Meksykańską do wschodniej i południowej części USA 45 proc. używanych tam paliw, tymczasowo zamknęła w piątek rurociągi. Amerykańskie media zwracają uwagę, że jeśli taka sytuacja potrwa dłużej, wpłynie to na znaczne podwyższenie cen energii.