Hillary Clinton zapowiedziała zwiększenie inwestycji w cyberbezpieczeństwo oraz promowanie współpracy pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym poprzez wspólne badania, wymianę informacji oraz przyjęcie najlepszych praktyk w zakresie cyberbezpieczeństwa zaproponowanych przez np. Narodowy Instytut Standardów i Technologii. Clinton dodatkowo planuje poszerzyć Narodowy Plan Działania w obszarze Cyberbezpieczeństwa przedstawiony przez Baracka Obamę poprzez wzmocnienie prerogatyw Głównego Specjalisty ds. Bezpieczeństwa Informacyjnego (Chief Information Security Officer). Jest to dobrym pomysłem, ale żeby został on zrealizowany muszą być przedstawione konkretne reformy, biorące pod uwagę negatywne doświadczenia z przeszłości. Wcześniej często zdarzyło się, że osoby sprawujące podobną funkcję jak np. cybercar w administracji Barack Obamy miały niewielką władzę i nie były w stanie wypełnić powierzonych im zadań. Kolejnym pomysłem jest wzmocnienie bezpieczeństwa sieci federalnych poprzez wdrożenie najlepszych praktyk takich jak podwójna autoryzacja oraz rozszerzenie federalnych programów wyszukiwania luk. Są to bardzo dobre, sprawdzone i skuteczne rozwiązania, które jeżeli zostaną przyjęte z pewnością przyczynią się do poprawy cyberobrony.
Clinton przestawiła również swoją wizję światowej cyberprzestrzeni wspierając pomysły Baracka Obamy. W ich opinii powinna ona być zarządzana przez sektor prywatny i społeczeństwo obywatelskie. Clinton, zamierza kontynuować swoje wysiłki z czasów, kiedy sprawowała urząd sekretarza stanu (2009-2013) i stanowczo sprzeciwiała się propozycjom Rosji i Chin. Te dwa państwa wnioskują o większą rolę państw narodowych i organizacji międzynarodowych w zarządzaniu cyberprzestrzenią. W tym obszarze, można spodziewać się faktycznie dużej aktywności Hillary Clinton, która m.in. stworzyła w ramach Departamentu Stanu Stanowiska Koordynatora ds. Cyberprzestrzeni (Office of the Coordinator for Cyber Issues). Prawdopodobnie doprowadzi to do kolejnych sporów na arenie międzynarodowej i na forach organizacji międzynarodowych z Rosją, Chinami oraz innymi państwami autorytarnymi odnośnie przyszłego kształtu cyberprzestrzeni i roli sektora prywatnego w zarządzaniu nią.
Kandydatka demokratów zapowiada również wsparcie dla umowy o ochronie danych osobowych zawartych z Unią Europejską. Ma też zamiar podjąć aktywniejsze działania na arenie międzynarodowej przeciwko państwom stosującym cenzurę w Internecie. Już wcześniej, pełniąc funkcję sekretarz stanu zwróciła się w 2009 roku do władz Twittera, żeby opóźniły proces migracji danych, co czasowo wyłączyło by tą usługę. W tamtym czasie trwały protesty w Iranie, a to internetowe narzędzie było szeroko używane przez opozycję. Hillary Clinton nie odniosła się jednak do szpiegowskiej działalności NSA. Warto, przypomnieć, że Barack Obama również zapowiadał wzmożone działania ukierunkowane na ochronę danych przed objęciem władzy, a skończyło się to ujawnieniem przez Edwarda Snowdena dokumentów o aktywności amerykańskich agencji wywiadowczych zbierających informacje na ogromną skalę często z łamanie prawa.
Clinton odrzuca również sztuczny wybór pomiędzy prywatnością a bezpieczeństwem i wspiera powołanie narodowej komisji kryptografii. Miała być ona składać się z przedstawicieli organów ścigania, przemysłu technologicznego, społeczności wywiadu oraz niezależnych organizacji broniących prywatności w sieci. Jej celem byłoby znalezienie sposobów pogodzenia bezpieczeństwa i prywatności. Zapowiedziała również prace nad wprowadzeniem wysokich standardów bezpieczeństwa dla producentów sprzętu i oprogramowania, co może być niezwykle istotne w kontekście upowszechnienia się internetu rzeczy oraz big data. Wcześniej jednak Clinton została skrytykowana przez ekspertów za swoją wypowiedź o konieczności dostępu do zaszyfrowanych treści bez tworzenia luk w oprogramowaniu, który obnażał jej braki w wiedzy w tym przedmiocie, ponieważ jest to niemożliwe do zrobienia. Nie zajęła stanowiska również w konflikcie na linii Apple-FBI, przez co nie znamy jej poglądów na tą kwestię.
Analizując zapowiedzi kandydatki Partii Demokratycznej wyraźnie widać chęć kontynuowania inicjatyw rozpoczętych przez Baracka Obamę. Niestety, większość z przedstawionych przez nią propozycji jest bardzo ogólnych i brak szczegółów odnośnie ich realizacji. Negatywnie na przyszłą politykę cyberbezpieczeństwa Clinton rzutują też skandale z wysyłaniem przez nią wiadomości poczty elektronicznej z niezabezpieczonej skrzynki. W ten sposób złamała ona większość zasad bezpieczeństwa informacji.
Jednym z tematów nie poruszanych przez kandydatkę Demokratów jest polityka ujawniania przez rząd odkrytych luk w oprogramowaniu komputerowym czyli kolejnej kontrowersyjnej sprawy, które nie udało się rozwiązać administracji Baracka Obamy
Temat cybebezpieczeństwa nie wpłynie na ostateczny wynik wyborów, ze względu na niewielkie zainteresowania społeczeństwami tymi kwestiami. Przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych nie może jednak zlekceważyć tego problemu, ponieważ amerykańskie bezpieczeństwo zależy w dużej mierze od skutecznego zabezpieczenia systemów i sieci teleinformatycznych. Hillary Clinton zapowiadając kontynuacje polityki prowadzonej przez Baracka Obamy, wydaje się być dobrym kandydatem i to pomimo skandalu z mailami oraz ambiwalentnej polityki kryptograficznej.