Polityka i prawo
Facebook będzie kontynuował pracę nad kryptowalutą Libra pomimo krytyki
Ze względu na silną krytykę oraz naciski ze strony światowych polityków i regulatorów, a także dwudniowych przesłuchań przed Kongresem USA, władze Facebooka podjęły decyzję, że firma nie uruchomi kryptowaluty Libra przed uzyskaniem odpowiednich pozwoleń. Koncern jednak nie wstrzymania prac nad projektem.
W czasie trwających dwa dni przesłuchań w sprawie kryptowaluty koncernu Marka Zuckerberga amerykańscy prawodawcy przyłączyli się do licznych głosów sceptycznych. We wtorek senatorowie zasiadający w komisji bankowości domagali się moratorium na prace nad cyfrowym tokenem, który określali jako zagrożenie dla prywatności użytkowników, systemu bankowego oraz bezpieczeństwa narodowego. Podobne obawy wyraziła komisja usług finansowych Izby Reprezentantów USA - relacjonuje brytyjski dziennik finansowy "Financial Times".
Współtwórca Libry David Marcus zapewnił, że firma wystąpi o niezbędne pozwolenia przed zaplanowanym na 2020 r. startem Libry. Dodał również, że kwestia stworzenia nowej kryptowaluty "wymaga przeanalizowania i zrozumienia, a przed uruchomieniem Libry konieczne będzie ustanowienie odpowiedniego nadzoru". Zarazem sprzeciwił się naciskom, by prowadzone obecnie prace nad projektem zostały zawieszone lub by start kryptowaluty poprzedził wąski program pilotażowy.
Marcus wypowiedział się również przeciwko rozważanemu przez amerykańskich prawodawców obłożeniu Facebooka i innych firm technologicznych zakazem prowadzenia wirtualnych walut. Odwołał się przy tym do potrzeby ochrony konkurencji i argumentu o szkodliwym wpływie podobnych regulacji na rozwój. W jego opinii regulacje takie oznaczałyby "pogorszenie sytuacji amerykańskich konsumentów w stosunku do innych krajów, a także obniżenie konkurencyjności amerykańskich firm oferujących systemy płatności względem ich zamorskich rywali".
Podczas dwudniowych przesłuchań przed amerykańskim Kongresem członkowie obu amerykańskich partii wysuwali ostre zarzuty pod adresem Facebooka i Libry oraz cyfrowemu portfelowi Calibra.
Demokrata Brad Sherman nazwał kryptowalutę "darem z nieba dla handlarzy narkotyków oraz zainteresowanych omijaniem sankcji i podatków" i ocenił, że jej wprowadzenie byłoby większym zagrożeniem dla USA, niż ataki terrorystyczne z 11 września. Wnioskował również, by na przesłuchaniach w tej sprawie stawił się sam szef koncernu, Mark Zuckerberg.
Ann Wagner z Partii Republikańskiej wyraziła zaniepokojenie założonym przez Facebooka szybkim tempem wdrożenia projektu. W jej ocenie "wyznaczenie startu Libry na 2020 r. ukazuje głęboki brak wyczucia co do jej potencjalnego wpływu na globalny system finansowy, prywatność ludzi z całego świata, a także działalność przestępczą i międzynarodowe prawa człowieka".
Część amerykańskich prawodawców wtórowała wcześniejszym krytycznym tweetom prezydenta USA Donalda Trumpa, który oskarżył koncern o próbę przejęcia funkcji banku przy jednoczesnym obejściu regulacji obejmujących międzynarodowe instytucje tego typu. Współtwórca kryptowaluty Facebooka sprzeciwił się również tym zarzutom.
"Nie zamierzamy angażować się w działalność bankową. Jeśli zaś chodzi o portfel Calibra, będzie on funkcjonować w sferze płatności na podobnej zasadzie, co wiele innych (firm) nie będących bankami" - przekonywał Marcus, jak przypomina "FT" - były dyrektor PayPala.
Menedżer powtarzał również zapewnienia, że Calibra będzie stosowała ścisłe standardy mające zapobiegać praniu pieniędzy. Jak odnotowała brytyjska gazeta, przyznał zarazem, że po dopuszczeniu innych firm do tworzenia własnych elektronicznych portfeli bez pozyskiwania odrębnych pozwoleń powołane przez Facebooka stowarzyszenie Libra nie będzie w stanie sprawować nadzoru nad całą siecią.
O zastosowanie względem Libry "najwyższych standardów regulacyjnych" zaapelował specjalny zespół zadaniowy ds. kryptowalut grupy G7 podczas dobiegającego końca w czwartek dwudniowego szczytu pod Paryżem. Wcześniej w tym tygodniu krytycznie nt. cyfrowego tokena zapowiedzianego przez Facebooka wypowiedzieli się m.in. francuski minister finansów Bruno Le Maire oraz szef amerykańskiego resortu skarbu, Steven Mnuchin. Tydzień wcześniej projekt skrytykował prezydent Trump, a przed nim prezes Rezerwy Federalnej (Fed) - faktycznego banku centralnego USA - Jerome Powell.
SZP/PAP