Niemal jedna trzecia popularnych aplikacji VPN należy do chińskich firm. Wiele aplikacji tego typu działa ponadto w krajach nie dających odpowiednich gwarancji ochrony danych i prywatności - wynika z badań firmy VPNpro cytowanych przez serwis Computer Weekly.
Sześć chińskich firm ma według VPNpro kontrolować 29 popularnych usług wirtualnej sieci prywatnej (VPN). Jak twierdzą autorzy opracowania, w wielu przypadkach kwestia własności dostawcy oprogramowania mającego zapewniać prywatność użytkowników jest przy tym ukryta przed konsumentami.
Firma VPNpro podaje, że w przypadku niektórych usług VPN kwestia własności spółek, które są odpowiedzialne za produkcję tego oprogramowania, rozdzielona jest pomiędzy wiele podmiotów. Chińska firma Innovative Connecting ma zdaniem badaczy kontrolę nad trzema oddzielnymi podmiotami, z których każdy dostarcza usługi VPN: Autumn Breeze 2018, Lemon Cove i All Connected. Według VPNpro chińska spółka dostarcza na rynek łącznie 10 pozornie niepowiązanych ze sobą produktów do obsługi VPN.
Siedem spośród najpopularniejszych programów VPN należy do firmy Gaditek zlokalizowanej w Pakistanie - zwracają uwagę eksperci. Wskazują przy tym, że miejscowe przepisy pozwalają władzom tego kraju na dostęp do wszystkich przetwarzanych w ramach tych usług danych bez nakazu sądowego, w tym na przekazywanie ich zagranicznym instytucjom.
Według VPNpro taka sytuacja stwarza poważne zagrożenie dla użytkowników wirtualnych sieci prywatnych, którzy mogą być łatwo identyfikowani - np. działaczy na rzecz praw człowieka, a także dziennikarzy śledczych i sygnalistów. Brak należytej ochrony prywatności przekłada się też na sytuację zwykłych użytkowników, którzy zdaniem ekspertów narażeni są przez to na większy nadzór elektroniczny i kontrolę ze strony rządu.
"Nie oskarżamy żadnej z tych firm o niejawne działania. Jednakże martwi nas, że tak wielu dostawców usług VPN nie zachowuje pełnej przejrzystości w zakresie tego, kto jest właścicielem firm i gdzie są one zlokalizowane" - ocenia analityczka w VPNpro Laura Kornelija Inamedinowa. "Wielu użytkowników byłoby zszokowanych wiedząc, że dane na ich temat mogą być legalnie pozyskiwane przez rządy takich krajów, jak Chiny czy Pakistan" - dodaje.
Serwis Computer Weekly przypomina, że w lutym bieżącego roku kwestia braku przejrzystości w strukturach własności firm świadczących usługi VPN zainteresowała amerykańskich senatorów, którzy postanowili zgłosić tę sprawę ministerstwu bezpieczeństwa wewnętrznego USA. Według polityków brak przejrzystości względem własności usług VPN może być potencjalnym zagrożeniem dla konsumentów, ale też instytucji rządowych.
Źródło: PAP