Polityka i prawo
Amerykanie nałożą sankcje za ingerencje w wybory
Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które umożliwia nakładanie sankcji na zagraniczne podmioty ingerujące w wybory w Stanach Zjednoczonych. Decyzja ta ma być odpowiedzią na głosy krytyki, które spadły na prezydenta, że ten nie przywiązuje odpowiedniej wagi do bezpieczeństwa wyborów.
Rozporządzenie wykonawcze obejmuje sankcje nie tylko za bezpośrednią ingerencję w systemy i sieci wchodzące w skład infrastruktury wyborczej, ale również za szerzenie propagandy i dezinformacji – poinformował doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. Dokument wymaga od Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego przeprowadzania regularnych ocen potencjalnej ingerencji w wybory. Dodatkowo Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Departament Sprawiedliwości mają przygotować raporty w przypadku ingerencji w infrastrukturę wyborczą. Dokument opisuje również wskazówki nakładania sankcji na podmioty ingerujące w wybory dla Departamentu Stanu i Departamentu Skarbu.
Rozporządzanie wykonawcze daje maksimum 45 dni społeczności wywiadowczej do zidentyfikowania czy ingerencja miała miejsce oraz do zidentyfikowania podmiotów, które jej dokonały. Zapis ten wzbudza największe kontrowersje i jest krytykowany przez ekspertów. Wskazują oni, że proces atrybucji w cyberprzestrzeni jest bardzo trudny i czasochłonny oraz wymaga ścisłej współpracy wielu agencji wywiadowczych i współpracy międzynarodowej.
John Bolton powiedział, że podpisanie rozporządzania ma na celu zademonstrowanie, że prezydent panuje nad sytuacją i zabezpieczenie wyborów to problem bliski jego sercu. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego podkreślił znaczenie integralności wyborów i procesów konstytucyjnych dla prezydenta Trumpa.
Dan Coats, dyrektor Wywiadu Narodowego powiedział, że Rosja jest aktywna w cyberprzestrzeni i bada sieci i systemy wyborcze. Podkreślił jednak, że jej obecne zaangażowanie nie jest na taką dużą skalę jak w 2016 roku, ale nie wykluczył, że sytuacja ta ulegnie zmianie. Dodał, że Stany Zjednoczone obawiają się również Chin, Korei Północnej i Iranu.
Coats poinformował, że rozporządzanie nakłada obowiązki na agencji wywiadu. Mają one zidentyfikować czy jednostki, organizacje i państwa ingerowały w wybory prezydenckie. Jeżeli znajdą dowody na taką działalność mają je przekazać prokuratorowi generalnemu i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Agencje wywiadowcze mają również dokonywać oceny po wyborach i informować o wynikach śledztwa opinię publiczną.
Dyrektor ds. wywiadu narodowego powiedział, że społeczność wywiadowcza będzie zaangażowania w wieloetapowy proces. Po pierwsze, wywiad ma zapobiegać jakimkolwiek ingerencjom w wybory, następnie ma informować o wszystkich podejrzanych zachowaniach, które mogą mieć miejsce w czasie wyborów a także dokonywać pełnej oceny po wyborach i informować o tym opinię publiczną.
Prezydent Trump był krytykowany za lekceważenie bezpieczeństwa wyborów oraz brak reakcji na ingerencję Rosjan w 2016 roku. Sytuacja pogorszyła się jeszcze po konferencji w Helsinkach z 16 lipca. Z wypowiedzi amerykańskiego prezydenta wynikało, że wierzy bardziej rosyjskiemu przywódcy niż własnej społeczności wywiadowczej. Prezydent Trump bronił się, że jest on najtwardszym amerykańskim przywódcą w relacjach z Rosją.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany