Strona główna
Hotele Trumpa zaatakowane przez DDoS
Na początku lutego strony internetowe hoteli należących do nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, zostały zaatakowane przez DDoS. Jest to atak na system komputerowy w celu uniemożliwienia działania, przeprowadzany z wielu komputerów. Programistom Trumpa udało się w ciągu kilku godzin przywrócić stronę do normalnego działania. Nie wiadomo jednak, czy hakerzy nie włamali się do narzędzi do administracji stronami.
Przypomnijmy, że DDoS (ang. distributed denial of service, rozproszona odmowa usługi), to atak na system komputerowy lub usługę sieciową w celu uniemożliwienia działania poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów, przeprowadzany równocześnie z wielu komputerów (np. zombie). Atak DDoS polega na zaatakowaniu ofiary z wielu miejsc jednocześnie. Do przeprowadzenia ataku służą najczęściej komputery, nad którymi przejęto kontrolę przy użyciu specjalnego oprogramowania (różnego rodzaju tzw. boty i trojany).
To kolejny incydent cyberbezpieczeństwa w firmie hotelarskiej należącej do rodziny obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. W zeszłym roku, strona trumphotels.com uległa poważnemu incydentowi bezpieczeństwa. W wyniku dostępu do serwerów, na których zlokalizowane są strony, hakerom udało się wykraść dane klientów hoteli, odwiedzających je w okresie od maja 2014 do lipca 2015 roku. Tym razem, według informacji do jakich dotarł Daily Dot, nie ma mowy o przełamaniu zabezpieczeń strony. Witryna po ataku DDoS odzyskała pełną sprawność.
Czytaj też: Norwegia kolejnym celem rosyjskich hakerów
Philip Bump z Washington Post, który jako pierwszy zauważył problemy na stronie Trump Hotels, przekazał na swoim profilu Twitter, że za ochronę przed takimi atakami odpowiada Cloudflare. Bump zdołał zapisać zrzut ekranu w którym widać, że baza danych odpowiedzialna za stronę nie wytrzymała połączeń użytkowników. Przy dobrej konfiguracji taki komunikat, zdaniem ekspertów, nie powinien się pojawić na stronie, która uległa jakiemukolwiek incydentowi.