Strona główna
Europosłanka: algorytmy stały się za potężne; trzeba europejskiej regulacji
Algorytmy stały się tak potężne, że potrzeba zdecydowanej reakcji na poziomie prawa europejskiego - ocenia w brytyjskim dzienniku „Guardian” holenderska europosłanka, Marietje Schaake. Jej zdaniem, media społecznościowe nie spełniają swojego zadania
"Media społecznościowe obiecały uczynić nasz świat lepszym" - zaznacza Schaake, która do Parlamentu Europejskiego została wybrana z ramienia holenderskiej partii Democrats 66.
Jak opowiada, po każdej debacie w PE zamieszczała nagranie swojego wystąpienia na własnej stronie internetowej, a także w serwisie YouTube. Jej zdaniem to sposób na osiągnięcie przejrzystości w działaniach podejmowanych w imieniu wyborców, a także na zbudowanie powszechnie dostępnego archiwum jej pracy publicznej. Pewnego dnia jednak jeden z filmów został usunięty z serwisu.
Po kilku próbach wyjaśnienia, a ostatecznie - rozmowie telefonicznej z Google (do którego należy serwis YouTube) okazało się, że wideo zostało usunięte z powodu słowa "tortura" zawartego w tytule (nagranie dotyczyło debaty nad ograniczeniem handlu narzędziami mogącymi służyć prowadzenia tortur oraz wykonywania kary śmierci). Algorytmy nieustannie przeczesujące serwis YouTube w poszukiwaniu naruszeń regulaminu zdecydowały o oznaczeniu wideo holenderskiej europosłanki jako łamiącego zasady korzystania z serwisu. Po wyjaśnieniu sprawy, film został przywrócony w serwisie, a Google wystosowało Schaake przeprosiny na Twitterze. W oficjalnym komunikacie firma poinformowała, że film został usunięty nie poprzez domniemane naruszenie regulaminu, ale przez to, że został wcześniej oznaczony jako spam, czyli niechciane treści w serwisie.
"To całkiem wygodne wytłumaczenie. Wielu użytkowników YouTube ucieszy się, że serwis podejmuje walkę ze spamem. Nie mogę jednak sprawdzić, czy wyjaśnienie jest prawdziwe. Nigdy wcześniej nie umieszczałam w serwisie spamu, a moje konto Google jest raczej nudne i całkowicie przewidywalne" - podaje Schaake i zwraca uwagę, że nigdy nie otrzymała od firmy Google wiążącego wyjaśnienia w kwestii tego, czy wideo zostało usunięte z serwisu przez algorytm, czy też przez człowieka. Jak deklaruje, afera Cambridge Analytica wzbudziła w niej jeszcze większe obawy.
"Za każdym razem, kiedy na jaw wychodzą niechlubne szczegóły działalności biznesowej wielkich firm technologicznych, reagują one w jeden sposób: nie nakładajcie na nas regulacji prawnych, poprawimy swoje zachowanie!" - stwierdza europosłanka. W jej ocenie jednak zaufanie w stosunku do gigantów z Doliny Krzemowej coraz częściej nie zdaje egzaminu, "szczególnie w wypadku, kiedy nie mamy żadnych możliwości nadzorowania pracy nad algorytmami".
To właśnie algorytmy, których nie obejmują żadne zasady przejrzystości, zdaniem Marietje Schaake są obecnie największym problemem, z jakim trzeba się zmierzyć w dyskusji o etyce biznesu technologicznego.
"W miarę, jak powstaje jednolity rynek cyfrowy w Europie, musimy mieć pewność, że jest on głęboko zakorzeniony w demokratycznych wartościach" - zaznacza Schaake. "Tymczasem, to oprogramowanie decyduje, jakie linki wyświetlają się jako pierwsze w wyszukiwarce. Chroni je prawo własności intelektualnej, a także +tajemnice handlowe+. Oprogramowanie traktowane jest na równi z owianą tajemnicą recepturą Coca-Coli, a firmy argumentują, że jeśli ujawnią to, w jaki sposób działają algorytmy, stracą przewagę konkurencyjną" - pisze holenderska eurodeputowana.
Jak podkreśla, jej zdaniem szczególnie istotne jest, aby poświęcić wiele uwagi temu, jak działanie algorytmów może wpływać na praktyki dyskryminacji, rozprzestrzenianie się fałszywych informacji, a także politykę. "Receptura Coca-Coli jest tajna, ale wciąż może być sprawdzana pod kątem ryzyka, jakie potencjalnie stwarza dla zdrowia" - stwierdza Schaake.
"Nie oznacza to, że powinniśmy stworzyć nowe regulacje na poziomie unijnym, zorientowane na nadzór nad firmami technologicznymi. Wśród parlamentarzystów utrzymuje się przekonanie, że w świecie internetu powinny obowiązywać generalnie te same zasady, które obowiązują w świecie offline. Musimy się jednak upewnić, że odpowiedzialność za to, co dzieje się w sieci, wykracza poza kolejne obietnice poprawy zachowania" - zaznacza.
Zdaniem Marietje Schaake, twierdzenie, według którego "media społecznościowe były internetową agorą" nie jest już dłużej prawdziwe. "Dziś wiemy, że większość z tych platform działa raczej na wzór rynków. Literalnie. Kto więcej zapłaci, ten uzyska większy zasięg dla swoich treści. Mechanizmy reklamy internetowej nie powstały z myślą o promocji demokracji, ale o generowaniu zysków. Naiwnością byłoby myśleć inaczej" - ocenia europosłanka.