Jak podkreślają twórcy raportu z Wandera, przed rozpoczęciem mistrzostw ilość stron ze złośliwym oprogramowaniem była stała, jednak wraz z rozpoczęciem turnieju znacznie wzrosła. Może się to wiązać z aktywnością hakerów, którzy zaczęli organizować więcej kampanii podszywających się pod strony związane z tym wydarzeniem. Jest to mechanizm dość prosty i występujący niemal za każdym razem, kiedy pojawiają się zdarzenia przyciągające tłumy widzów.
Jednak najbardziej niepokojące wnioski do jakich doszli autorzy pojawiają się w dalszej części raportu. Zbadali oni oficjalną aplikację przeznaczoną na urządzenia mobilne kibiców wybierających się na Euro. Można w niej znaleźć informacje na temat aktualnych zdarzeń, informacje turystyczne czy pomoc dla osób spoza Francji. Aplikacja UEFA EURO 2016 Fan Guide przesyłała dane wrażliwe takie jak hasła, dane logowania, adresy czy nawet numery telefonów niezabezpieczonymi łączami do bazy danych. Mowa tu 100 tys. użytkownikach, którzy korzystali z usług aplikacji i pobrali ją jednocześnie na telefony z systemem Android i iOS.
W podsumowaniu raportu możemy przeczytać – Spodziewaliśmy się wzrostu przesyłania danych podczas takie wydarzenia jakim jest Euro 2016. Chyba dla nikogo nie jest to zaskoczenie. Jednak ryzyko związane z taką sytuacją przyniosło konsekwencje, które można było przynajmniej ograniczyć. Taka ilość obywateli Europy, która poruszała się po kontynencie, odwiedzała nieznane strony i używała aplikacji, z których normalnie nie korzysta. Jednak dla nas największym zaskoczeniem jest fakt, że oficjalna aplikacja UEFA jest po prostu niebezpieczna i może spowodować, że hakerzy wykorzystają zdobyte dane osobowe przeciwko fanom piłki nożnej.
Według informacji zawartej na stronie scmagazineuk.com aplikacja została już zaktualizowana przez dewelopera związanego z UEFA. Jednak nie została wyjaśniona kwestia, ewentualnego wycieku, który mógł nastąpić w czasie występowania luki.
Czytaj też: Oszuści internetowi gotowi na Euro 2016