Polityka i prawo
Biden odgraża się Rosji i Chinom
Amerykanie muszą stawić czoła rosnącym ambicjom Chin oraz dążeniom Rosji do zniszczenia i zakłócenia procesów demokratycznych Stanów Zjednoczonych – wskazał Joe Biden podczas przemówienia w Białym Domu. Prezydent oświadczył Władimirowi Putinowi, że wszelkie działania wymierzone w USA pociągną za sobą poważne konsekwencje dla Moskwy. Dodatkowo zadeklarował, że obecna administracja podniosła rangę kwestii związanych z cyberprzestrzenią, a rozwijanie możliwości i odporności w wirtualnej domenie stanowi „pilną inicjatywę”.
W przemówieniu prezydenta na temat pozycji USA na świecie nie zabrakło odwołań do działań podejmowanych w cyberprzestrzeni. Joe Biden poinformował, że rozmawiał z Władimirem Putinem i przekazał mu „w sposób bardzo odmienny od poprzednika”, iż na skutek operacji prowadzonych przez Kreml bezpieczeństwo i spokój USA zostały naruszone. Wskazał tu na cyberataki, ingerencję w procesy wyborcze oraz podsycanie wewnętrznych napięć. Prezydent Stanów Zjednoczonych zagroził Moskwie, że Amerykanie nie zawahają się podnieść kosztów wrogich działań prowadzonych przez Rosję, ponieważ kluczowa jest obrona żywotnych interesów i samych obywateli.
Będziemy skuteczniej radzić sobie z Rosją, działając w koalicji i koordynacji z podobnie myślącymi partnerami.
Ponadto, prezydent wskazał, że jego administracja podniosła rangę kwestii związanych z cyberprzestrzenią na szczeblu rządowym, czego odzwierciedleniem jest powołanie zastępcy doradcy bezpieczeństwa narodowego ds. cyberbezpieczeństwa i nowych technologii (ang. deputy national security adviser for cyber and emerging technology). Stanowisko to objęła specjalizująca się w cyberbezpieczeństwie Anne Neuberger z Narodowej Agencji Bezpieczeństwa.
Joe Biden podkreślił, że Stany Zjednoczone muszą poprawić swoje możliwości w wirtualnej domenie, co obecna administracja uznaje za „pilną inicjatywę”. Dodatkowo wskazał na konieczność podniesienia „gotowości i odporności” na zagrożenia występujące w cyberprzestrzeni.
Jest to szczególnie istotne w kontekście operacji, wymierzonej w federalne instytucje USA, jaka miała miejsce pod koniec ubiegłego roku. Specjaliści kampanię określili „hackiem dekady” ze względu na skalę zagrożenia oraz poziom zaawansowania i jakość prowadzonych działań.
Konsekwencje operacji, za którą Amerykanie oskarżają rosyjskie FSB, spadły na nową administrację Joe Bidena. W tym kontekście szczególna rola przypada nowemu sekretarzowi obrony USA Lloydowi Austinowi (gen. U.S. Army). Już na początku swojej kadencji w Pentagonie musiał stanąć w obliczu trudnych pytań związanych z „hackiem dekady” i przyszłym kształtem cyberbezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Jego zdaniem Departament Obrony USA powinien koncentrować się na śledzeniu zagrożenia poprzez aktywność poza amerykańskimi sieciami (aprobata koncepcji „defence forward”), dzieleniu się zdobytymi w ten sposób danymi z innymi agencjami federalnymi, sektorem prywatnym oraz międzynarodowymi partnerami. Według Lloyda Austina ważna jest również pomoc cywilnym agencjom w radzeniu sobie z incydentami, które przerastają ich możliwości. Przyszły sekretarz stanu promuje także prowadzenie operacji, które mają zakłócić działania przeciwnika.
Oczywiście stanowisko szefa Departamentu Obrony USA jest zbieżne z oceną Joe Bidena i jego administracji, według której Chiny oraz Rosja stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, w tym ich infrastruktury krytycznej oraz cyberprzestrzeni. Jak Amerykanie powinni sobie radzić z tym wyzwaniem? Co jeszcze deklarował sekretarz obrony oraz jakie stawia cele przed Stanami Zjednoczonymi? Więcej na ten temat znajduje się w poniższym odnośniku.
„Ameryka wróciła” – tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie na temat pozycji USA na świecie Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. „Dyplomacja ponownie znalazła się w centrum naszej polityki zagranicznej” – dodał.
Amerykańskie przywództwo na świecie musi stawić czoła rozwijającemu się autorytaryzmowi, w tym rosnącym ambicjom Chin oraz dążeniom Rosji do zniszczenia i zakłócenia naszej demokracji.
Podczas wypowiedzi pojawiły się m.in odwołania do chęci naprawienia sojuszy oraz zaangażowania Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej, aby sprostać „wyzwaniom teraźniejszości i przyszłości”. Słowa te skierowane były przede wszystkim do „najbliższych przyjaciół” USA, czyli Kanady, Meksyku, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Japonii, Korei Południowej, Australii oraz całego NATO, ponieważ – zdaniem Joe Bidena – ich współpraca ze Stanami Zjednoczonymi w ciągu ostatnich kilku lat została nadszarpnięta w wyniku zaniedbań oraz nadużyć.
W odniesieniu do Chin Joe Biden jednoznacznie wskazał, że są one „najpoważniejszym konkurentem”, który stanowi zagrożenie dla dobrobytu, bezpieczeństwa i demokracji USA. Prezydent wspomniał m.in. o „nadużyciach” ze strony Pekinu oraz różnego rodzaju atakach, w tym w cyberprzestrzeni, prowadzonym przez Państwo Środka.
Czytaj też: Biden nie zmienia polityki wobec Chin. „Będziemy chronić naszą infrastrukturę telekomunikacyjną”