Reklama

Social media

Białoruscy Cyberpantyzanci chcą obalić reżim. Publikują kolejne dane o władzy Łukaszenki

Fot. Naturell / Pixabay
Fot. Naturell / Pixabay

Grupa haktywistyczna znana jako Białoruscy Cyberpartyzanci przekazała w swoich kanałach w mediach społecznościowych, że przeprowadziła skuteczny sabotaż ponad 240 kamer monitoringu wizyjnego w całym kraju. Obecnie - jak podaje - przygotowuje się do cyberataku na komputery administracji reżimu Łukaszenki z wykorzystaniem złośliwego oprogramowania X-App.

Cytowani przez agencję Bloomberga eksperci zwracają uwagę, że długofalowe skutki działań grupy mogą być znaczące i prowadzić nie tylko do podważenia narracji propagandowej reżimu Łukaszenki, ale także do podjęcia bardziej zdecydowanych działań ze strony społeczności międzynarodowej, które mogą przełożyć się m.in. na nowe sankcje dla przedstawicieli jego administracji.

Tanja Lokot, profesorka na Uniwersytecie w Dublinie w rozmowie z Bloombergiem zwróciła uwagę, że „jeśli Alaksandr Łukaszenka kiedykolwiek stanie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, nagrania (wykradane przez grupę – red.) mogą być bardzo istotne” jako materiał dowodowy.

Z kolei białoruski specjalista ds. bezpieczeństwa cyfrowego Nikolai Kwantaliani podkreślił, że dane pozyskiwane i publikowane przez Białoruskich Cyberpartyzantów pokazują, że urzędnicy reżimu zdają sobie sprawę z faktu, że „biorą na celownik niewinnych ludzi i używają siły bez żadnego powodu”.

Jego zdaniem, w rezultacie „coraz więcej osób przestaje wierzyć w reżimową propagandę” i przekaz państwowych mediów, które nie pokazywały milicyjnej przemocy do której dochodziło w ubiegłym roku podczas wolnościowych demonstracji na Białorusi po przegranych przez Łukaszenkę wyborach prezydenckich.

Bloomberg opisuje przypadek Aliksandra Azarau, byłego pułkownika białoruskiej milicji, który w zeszłym roku zrezygnował z pracy po tym, jak był świadkiem fałszerstw wyborczych i przemocy wobec obywateli ze strony swoich kolegów. Przeprowadził się do Polski i dołączył do jednostki grupy haktywistycznej BYPOL, która według niego współpracuje z Białoruskimi Cyberpartyzantami od 2020 roku. Według niego, materiały publikowane przez białoruskich haktywistów są autentyczne, a BYPOL planuje użyć ich do pociągnięcia do odpowiedzialności skorumpowanych przedstawicieli administracji i organów ścigania.

„Blisko współpracujemy z Cyberpartyzantami” – powiedział Bloombergowi Azarau. „Zhakowali większość głównej bazy danych milicji, pobrali wszystkie informacje, w tym materiały z departamentu bezpieczeństwa odpowiedzialnego za podsłuchy, który jest najbardziej tajną jednostką milicji” – dodał.

Kim są Białoruscy Cyberpartyzanci?

Rzecznik grupy, który w rozmowie z mediami chciał zachować anonimowość ze względów bezpieczeństwa, wyjaśnił Bloombergowi, że grupa składa się z około 15 osób. "Trzy z nich działają jako etyczni hakerzy, reszta zajmuje się analizą danych i innymi zadaniami" – przekazał. Większość haktywistów to obywatele Białorusi, którzy pracują w sektorze IT, w tym – w branży cyberbezpieczeństwa.

Białoruscy Cyberpartyzanci powstali we wrześniu ubiegłego roku, po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

image
Fot. Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama