Reklama

Social media

Fot. WenPhotos / Pixabay

Eksperci: cyfrowe regulacje w Indiach zagrażają wolności słowa

Regulacje platform cyfrowych i internetu, których sukcesywne wprowadzanie w życie zapowiedziała w lutym br. administracja premiera Indii Narendry Modiego, przez krytyków oceniane są jako potencjalne narzędzie do tłumienia wolności słowa i praw obywatelskich. Eksperci podkreślają, że cyfrowe wolności w tym państwie kurczą się systematycznie, od chwili objęcia przez Modiego urzędu premiera w 2014 r.

Nowe prawo regulujące działanie platform cyfrowych w Indiach według tamtejszej administracji powstało po to, by ułatwić walkę z nienawiścią w internecie i przejawami nienawiści w mediach społecznościowych. U jego podstaw leży zasada, w myśl której zagraniczne media społecznościowe działające na rynku indyjskim poddane są bezpośredniemu nadzorowi ze strony rządu.

Zmiany legislacyjne wprowadzane w Indiach umożliwiają rządowi żądanie usuwania uznanych za niezgodne z lokalnym prawem treści od każdej platformy cyfrowej, która posiada więcej niż 5 mln użytkowników. Usuwania treści mogą domagać się również osoby prywatne. Platformy muszą reagować na takie wnioski w ciągu 36 godzin, a odmowa wykonania żądania może skutkować postępowaniem karnym.

Konflikt rządu Indii z Twitterem

Jak działają regulacje Modiego, można przeanalizować na przykładzie Twittera, który nie zgodził się na żądania indyjskich urzędników i nie ocenzurował wpisów powstających na kanwie wielkich protestów rolników, którzy sprzeciwiają się reformie rolnej rządu. Szef serwisu na Indie Manish Maheshwari został oskarżony przez urzędników o „rozsiewanie nienawiści społecznej” i „obrazę uczuć Hindusów”. Biura Twittera zostały przeszukane, a sam Maheshwari odmówił przesłuchania przez policję do momentu otrzymania od organów ścigania obietnicy, iż nie zostanie on aresztowany.

W środę Twitter opublikował raport dot. przejrzystości swoich działań w Indiach, zawierający informacje m.in. o tym, że firma pozytywnie rozpatrzyła większość rządowych wniosków o dostęp do informacji o użytkownikach serwisu. W okresie od lipca do grudnia ub. roku wnioski z Indii stanowiły jedną czwartą wszystkich tego rodzaju żądań ze strony administracji publicznej różnych państw.

Były dyrektor Twittera w Indiach ds. polityki i spraw administracyjnych Raheel Khursheed w rozmowie z agencją Associated Press ocenił, że Indie planują tak zreformować internet, by stworzyć zamknięty ekosystem na wzór tego, który istnieje w Chinach. „Twitter jest podstawą do zrozumienia tego, jak w Indiach będzie kształtowana cała sieć” – stwierdził.

Czy Indie odgrodzą się od świata cyfrowym murem na wzór Chin?

Chiny sprawują ścisłą kontrolę nad internetem, z którego korzysta tam ok. 1,4 mld osób. W Indiach do końca 2025 r. liczba osób korzystających z sieci ma osiągnać poziom 900 mln.

O tym, że Indie są interesującym i ważnym rynkiem dla firm technologicznych z całego świata, administracja prezydenta Modiego wie doskonale. Wiele przedsiębiorstw będzie wolało dostosować się do indyjskiego prawa, niż stracić dostęp do tak ogromnej liczby użytkowników i ich zasobów – alternatywą dla nieprzestrzegania prawa w Indiach jest rządowa blokada usług w tym kraju.

Administracja Modiego zaprzecza, jakoby nowe prawo miało prowadzić do cenzury w mediach społecznościowych. „Użytkownicy mogą krytykować premiera, mogą krytykować politykę rządu i zadawać pytania. Powiem jednak jasno - prywatne firmy z USA powinny powstrzymać się od pouczania nas na temat demokracji” – skomentował wątpliwości wokół nowelizacji ustaw regulujących sferę cyfrową cytowany przez gazetę „The Hindu” były minister ds. IT w Indiach Ravi Shankar Prasad.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama