Armia i Służby
Wikileaks sparaliżowało operacje USCYBERCOM
Dane dotyczące amerykańskiego wojska opublikowane przez WikiLeaks utrudniły prowadzenie ofensywnych operacji w cyberprzestrzeni i zdemaskowały dotychczasowe działania realizowane przez USCYBERCOM oraz inne jednostki wojskowe - stwierdzono w ocenie sytuacyjnej, sporządzonej przez amerykańskich wojskowych w grudniu 2010 roku. Prawie 10 lat po aferze związanej z WikiLeaks dokument trafił do mediów.
Dokument, który niedawno został odtajniony w wyniku wniosku skierowanego przez National Security Archive, amerykańską organizację non-profit, ujawnia podejście USCYBERCOM do afery związanej z WikiLeaks. Dowództwo obawiało się wówczas, że dane, które zostały opublikowane utrudniłyby prowadzenie ofensywnych operacji w cyberprzestrzeni – informuje serwis TechCrunch, posiadający dostęp do zapisów dokumentu.
Michael Martelle, pracownik naukowy Cyber Vault Project w National Security Archive, podkreślił, że publikacja danych w ramach WikiLeaks dała przeciwnikom Stanów Zjednoczonych znaczną przewagę.
Publikacja dokumentu ma miejsce prawie dziesięć lat po tym, jak analityczka wywiadu amerykańskiej armii Chelsea Manning pobrała i przesłała 750 000 sklasyfikowanych zestawów wrażliwych informacji do serwisu WikiLeaks. Jak przypomina TechCrunch, kobieta została skazana na 35 lat więzienia za największy w historii wyciek kluczowych danych w USA.
W obliczu zagrożenia USCYBERCOM opracowało raport w grudniu 2010 roku, za ledwie kilka dni po tym, jak New York Times i kilka innych serwisów informacyjnych opublikowały pełny zestaw udostępnionych danych. W swoim dokumencie dowództwo dokonało oceny sytuacji i jednoznacznie ostrzegło, że zagraniczne komórki wywiadu będą angażowały się w cyberszpiegostwo przeciwko USA, aby w ten sposób skutecznie wykorzystać informacje opublikowane przez WikiLeaks.
W udostępnionym TechCrunch materiale wyraźnie podkreślono, że przeciwnicy Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie zmodyfikują swoje obecne techniki cyberszpiegowskie oraz narzędzia w celu obejścia amerykańskich zabezpieczeń.
Wynika to z faktu, że WikiLeaks udostępniło dane jednoznacznie wskazujące, że amerykańskie siły śledziły poczynania wrogów w cyberprzestrzeni od dłuższego czasu. Posiadając tą wiedzę przeciwnicy zmodyfikowali sposób działania, aby w przyszłości uniknąć wykrycia lub znacznie utrudnić identyfikację amerykańskim podmiotom – wskazuje serwis CyberScoop.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że w dokumencie nie sprecyzowano, kto jest uznawany za wroga Waszyngtonu. Jednak Michael Martelle wskazuje, że mogło być to tylko jedno państwo – Chiny.
Z oceny USCYBERCOM wynika, że wszystkie jednostki wojska oraz amerykańskie agencje wywiadowcze „zachowują czujność” w obliczu zagrożenia z obawy, że przeciwnicy wykorzystają udostępnione informacje do wspierania swoich operacji w cyberprzestrzeni.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany