Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Facebook odpowiedzialny za dezinformację w sprawie COVID-19? "Platformy powinny płacić słone kary"

fot. visuals/ Unsplash / Domena publiczna
fot. visuals/ Unsplash / Domena publiczna

Prezydent USA Joe Biden najpierw stwierdził, odnosząc się krytycznie do dezinformacji w sprawie pandemii COVID-19, że platformy społecznościowe typu Facebook „zabijają ludzi”. Następnie jednak tłumaczył, że chodziło mu nie o sam serwis, a o tych, którzy „prowadzą kampanię dezinformacji w sprawie szczepień”. - Prezydent USA miał chwilę szczerości, ale musiał się z niej wycofać rakiem - komentuje prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego dla CyberDefence24.pl.

Kilka dni temu prezydent Stanów Zjednoczonych pytany przez reportera „The Hill” o to, jakie ma przesłanie dla platform społecznościowych, takich jak Facebook odpowiedział, że "zabijają ludzi. Jedyna pandemia, jaka istnieje, jest wśród niezaszczepionych. Oni zabijają ludzi".

Stanowcze słowa spotkały się z reakcją Facebooka - serwis odpierał zarzuty stwierdzając, że wśród jego użytkowników przez ostatnich kilka miesięcy wzrosło zainteresowanie szczepionkami o kilkanaście procent. Jako dowód przedstawiono dane: od stycznia do lipca 2021 roku pozytywna ocena szczepionek wzrosła z 70 do 85 proc. wśród korzystających z platformy.

Joe Biden ostatecznie wycofał się ze swoich słów, tłumacząc, że został źle zrozumiany, a jego wypowiedź „o zabijaniu ludzi” odnosi się do osób, które szerzą dezinformację na temat szczepień. „Facebook nie zabija ludzi. To te 12 osób, które rozpowszechniają szkodliwą dezinformację” – podkreślił, wskazując, że według badań 12 kont prowadzi działania, które odpowiadają za 65 proc. dezinformacji na temat szczepień. Dodał, że „jedyne, czego chce, to by ludzie spojrzeli w lustro i pomyśleli o tym, że dezinformacja może dotrzeć do ich synów lub córek, których kochają” i „prosi tylko o to”.

Prof. Dariusz Jemielniak z Akademii im. Leona Koźmińskiego komentując tę sprawę dla portalu CyberDefence24.pl wskazuje, że "prezydent USA miał chwilę szczerości, ale musiał się z niej wycofać rakiem, bo mimo wszystko była to prawda wygarnięta bardzo mało dyplomatycznie". - Zrobił to, co wypadało - ale sądzę, że ma świadomość, że media społecznościowe robią nieproporcjonalnie mało, aby naprawdę skutecznie zwalczać dezinformację, a w konsekwencji przyczyniają się realnie do wielu zgonów - zaznacza ekspert. 

Prof. Dariusz Jemielniak pytany o to czy USA oraz inne państwa odpowiednio reagują na dezinformację odpowiada stanowczo: "Nieodpowiednio". - Powinny naprawdę szybko pracować nad wprowadzeniem regulacji, które spowodowałyby, że platformom społecznościowym kompletnie nie opłaca się ignorowanie problemu. Powinny płacić słone kary i ponosić odpowiedzialność za dezinformację do której się przyczyniają - dopiero wtedy zaczną traktować sprawę poważnie - zaznacza. 

Deklaracje kontra rzeczywistość

Sprawa nie jest jednak tak oczywista – w marcu 2021 roku władze Facebooka wprowadziły opcję, która zakłada, że informacje publikowane na platformie - dotyczące szczepionek - są oznaczone komentarzem i zawierają przekierowanie do strony z rzetelnymi informacjami. Podobnie – na Instagramie - każda informacja dotycząca pandemii, szczepionek czy zawierająca hasztag #COVID-19 odsyłała do serwisu ze sprawdzonymi wiadomościami na ten temat. Mimo tych działań – także w marcu 2021 roku Reuters grzmiał: „Chociaż serwisy niedawno zaostrzyły swoje zasady bezpieczeństwa, nadal istnieją tam duże i łatwe do znalezienia konta, strony i grupy przekazujące fałszywe informacje o szczepionkach”.

Co więcej - z badania, które ukazało się pod koniec czerwca 2021 roku - zaprezentowanego przez Avaaz wynikało, że Facebook jest odpowiedzialny za 68 proc. interakcji, jakie dotyczyły treści dezinformacyjnych w zakresie COVID-19. Ani Facebook, ani Google nie skomentowały jednak zarzutów dotyczących braku wystarczającej reakcji na to zagrożenie.

W raporcie wskazano także, że platformy „nie podjęły żadnych działań” w przypadku 37 proc. treści dezinformacyjnych, dotyczących koronawirusa. Jeśli chodzi o reakcję na materiały wprowadzające w błąd – 84 proc. tego typu wiadomości w języku włoskim pozostało bez zmian; to samo stało się z wiadomościami w języku angielskim - w 29 proc. przypadków; a w 20 proc. – w języku hiszpańskim.

Raport opublikowany w lipcu 2021 roku przez NewsGuard, firmę analityczno-technologiczną, która walczy z dezinformacją i fake newsami pokazuje, jak Facebook – poprzez algorytmy i mechanizm polubień, przyczynia się do szerzenia dezinformacji na kolejnych stronach i grupach.

Przykładowo, analityk NewsGuard „polubił” jedną stronę na Facebooku dotyczącą antyszczepionkowych teorii, a następnie platforma sama zasugerowała mu polubienie kolejnych antyszczepionkowych stron. Powtórzył ten sam proces, klikając w polecane strony i ponownie otrzymał rekomendację serwisu – do polubienia jeszcze jednej i następnej. Tym samym - w ciągu 10 minut - polecono mu dziesiątki fanpejdży, które publikowały informacje na temat szczepionek i dezinformacji o COVID-19.

Raport prezentuje także przegląd grup - które mimo że szerzą dezinformację – nie zostały zablokowane. Część z nich jest publiczna, część prywatna. Łączy je jednak wspólny mianownik – teorie antyszczepionkowe, skupianie się na „wrogu” (w tym przypadku to często dr Fauci, Bill Gates, ale i – o ironio – także Mark Zuckerberg). Część udaje profesjonalne media czy oficjalne organizacje lub fundacje, a ich celem jednoczenie ludzi przeciw konkretnej idei/człowiekowi/zdarzeniu/teorii.

Potrzebna regulacja, ale i nadzór społeczny

Czy wobec nieustającej fali dezinformacji na temat pandemii - przynoszącej realne efekty - na przykład w postaci niskiego wskaźnika zaszczepionych - państwa i ich władze powinny podjąć konkretne działania, by dezinformacji zapobiec?

Nasz rozmówca nie ma wątpliwości: - Zdecydowanie tak - ale regulacje dotyczące dezinformacji szczepionkowej, choć doraźnie faktycznie bardzo istotne, nie zmieniają tego, że problem jest znacznie szerszy. Potrzebna jest regulacja, ponoszenie odpowiedzialności, a także nadzór społeczny. Obecnie media społecznościowe to czysty Hyde Park, którego właściciel od czasu do czasu pośle nisko opłacanego stróża, żeby coś losowo pozamiatał - ocenia profesor z Akademii Leona Koźmińskiego. 

Jego zdaniem Facebook mniej więcej od dekady głośno zapowiada, że "już za chwileczkę, już za momencik naprawdę się weźmie za dezinformację". - Jakie są skutki - widać dziś, z szumnych zapowiedzi niewiele wynikło. Owszem, Facebook wprowadził automatyczne banery, mówiące "ten news jest o COVID-19", na który po dwóch dniach wszyscy się znieczulili, ale już konkretne, duże grupy antyszczepionkowe i szerzące absurdalne teorie spiskowe hasają sobie do woli. Dopóki Facebook nie będzie ponosił realnej odpowiedzialności finansowej, nie zrobi nic w odpowiedniej skali - podsumowuje rozmówca CyberDefence24.pl. 


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama