Stany Zjednoczone przeprowadziły tajną operację w cyberprzestrzeni przeciwko Iranowi – donoszą anonimowe źródła. Działania są wynikiem ataków na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, które zostały przeprowadzone 14 września br. Oskarżono o nie Teheran.
O całej sprawie donosi Reuters, powołując się na źródło dwóch amerykańskich urzędników, którzy potwierdzili, że operacja została przeprowadzona przez Waszyngton pod koniec września i miała na celu złamać możliwości Teheranu do prowadzenia działań propagandowych. Zgodni z informacjami, które zostały przekazane w trakcie ataku udało się wpłynąć na hardware, ale nie ujawniono szczegółów w jaki sposób.
W opinii źródeł atak jest odpowiedzią administracji prezydenta Donalda Trumpa na działania Iranu, które Waszyngton postrzega jako agresję. Forma działań została dobrana tak aby uniknąć uwikłania się w większy konflikt. Pomimo, że ocena skutków operacji przeprowadzonej w cyberprzestrzeni może zająć nawet miesiące, to jednak cyberatak jest jak dotychczas uważany za mniej prowokująca opcja poniżej progu wojny.
„Możesz wyrządzić szkody bez zabijania ludzi i wysadzania obiektów w powietrze. To dodaje opcję do zestawu narzędzi, którymi wcześniej nie dysponowaliśmy, a nasza gotowość do korzystania z niego jest ważna” - powiedział James Lewis, ekspert ds. cybernetycznych z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie w komentarzu dla Reutersa. Lewis dodał również, że zniechęcenie Iranu do prowadzenia dalszych działań może być niemożliwe nawet przy konwencjonalnych atakach wojskowych.
Po atakach na Saudyjskie instalacje naftowe, szereg państw - Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska, Wielka Brytania, Francja i Niemcy, publicznie obwiniły Iran o ten akt, Teheran oczywiście temu zaprzeczył. Stany Zjednoczone wysłały również dodatkowe siły wojskowe do wzmocnienia obrony Arabii Saudyjskiej. Pentagon, zapytany przez Reuters o dodatkowe informacje, odmówił komentarza na temat cyberataku. „Ze względu na politykę i bezpieczeństwo operacyjne nie rozmawiamy o operacjach w cyberprzestrzeni, danych wywiadowczych ani planowaniu” - powiedziała rzeczniczka Pentagonu Elissa Smith.
Napięcia na Bliskim Wschodzie znacznie wzrosły po ataku drona na obiekty naftowe Arabii Saudyjskiej przeprowadzone 14 września. W odpowiedzi na ten incydent amerykański prezydent nałożył na Teheran sankcje oraz rozmieścił dodatkowe oddziały wojskowe w regionie. Pojawiły się również głosy pośród amerykańskich polityków wzywających do militarnych działań przeciwko Iranowi. Jeszcze we wrześniu informowano, że Pentagon przygotowywał listę potencjalnych celów, które spełniałby ramy proporcjonalnej odpowiedzi. Amerykańscy wojskowi wyrażali ówcześnie wątpliwość czy pojedynczy cyberatak doprowadzi do zmiany irańskiej polityki. Obawy budziła również reakcja zwrotna Teheranu.