Reklama

Obecnie coraz częściej możemy wyczytać w prasie o zwiększonej liczbie ćwiczeń w cyberprzestrzeni. Mają one za zadanie sprawdzić zdolności reagowania oraz proces podejmowania decyzji w odpowiedzi na akt cyberterroryzmu, albo inny cyberatak, które może doprowadzić do poważanych zakłóceń.

Wiele osób w Departamencie Obrony przywiązuje do takich symulacji coraz większą uwagę uważając, że tylko częste przeprowadzanie takich realistycznych symulacji może przygotowania Stany Zjednoczone na takie wydarzenie. 6 lat temu Narodowe Stowarzyszenie Gubernatorów wydało oficjalny komunikat, w który podkreślono znaczenie zachowania możliwości wykonywania najważniejszych funkcji przez sieci i systemy federalne, stanowe oraz lokalne w obliczu cyberterroryzmu czy innego rodzaju cyberataku.

Niedawno, firma FireEya opublikowała raport, którego konkluzje są wielce niepokojące. Ponad 90 proc. najważniejszych urzędników stanowych i lokalnych uważa, że są dobrze zabezpieczeni przed cyberatakami i pozytywnie ocenia stan cyberbezpieczeństwa.

Jest to o tyle dziwne, że wiele raportów sporządzonych przez inne firmy wskazuje na brak odpowiednio wyszkolonych pracowników oraz niedostateczne fundusze przeznaczane na ten cel. Ostatni stworzony przez Ponemon Institute zatytułowany „Stan cyberbezpieczeństwo na poziomie administracji lokalnej, stanowej i federalnej” wykrył, że 32 proc. agencji stanowych i lokalnych było pewnych swoich zdolności wykrywania ataku. 19 proc. stwierdziło, że jest w stanie mu zapobiec.

Wnioski z tego raportu są bardzo niepokojące. Jeżeli systemy komputerowe wielu Stanów zostaną wyłączone przez cyberatak, problem ten stanie się kwestią istotną dla bezpieczeństwa narodowego a nie wiadomo czy przywódcy na szczeblu federalny i lokalnym są na to przygotowaniu i wprowadzili odpowiednie procedury wykorzystania zasobów federalnych wliczając w to USCYBEROM.

Czytaj też: Stan Nowy Jork będzie miał nową strategię cyberbezpieczeństwa

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze