Nie milkną echa głośnego sporu między organami ścigania USA a firmą Apple i innymi producentami telefonów. Politycy przygotowują ustawę, która zmusi przedsiębiorców do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w łamaniu zabezpieczeń urządzeń mobilnych. Ale administracja prezydenta jest sceptyczna wobec tych rozwiązań.
Informacje na ten temat podał Reuters. Powołując się na anonimowe źródła dziennikarze Mark Hosenball oraz Dustin Volz opisują nowy projekt ustawy, który w przyszłym tygodniu ma ujrzeć światło dzienne.
Nowe prawo roboczo nazywane „encryption legislation” ma pomóc FBI i innym organom ścigania w złamaniu zabezpieczeń urządzeń mobilnych. Projekt przygotowało dwóch senatorów, członków komisji ds. wywiadu: Republikanina Richarda Burra oraz członkini Demokratów Dianne Feinstein. Projekt zmusza producentów telefonów do współpracy z wymiarem sprawiedliwości przy łamaniu zabezpieczeń i odszyfrowywaniu wiadomości z telefonów. Nie ma tam jednak informacji, w jakich okolicznościach przedsiębiorstwa będą zobowiązane do pomocy, nie są też ujęte żadne kary za odmowę kooperacji.
Okazuje się, że administracja Obamy nie zamierza aktywnie popierać nowych przepisów. Biały Dom doszedł najwyraźniej do wniosku, że wszelka współpraca w Kongresie przy powstawaniu prawa związanego z tak delikatną materią jest niemożliwa – konkludują dziennikarze Reutersa. Na pewno nie pomoże w tym trwająca kampania prezydencka. Rzecznik prasowy Białego Domu Josh Earnest powiedział, że administracja jest sceptyczna, jeśli chodzi o zdolności prawodawców do rozwiązania problemu, biorąc pod uwagę brak współpracy w Kongresie przy dużo prostszych sprawach.
Całe zamieszanie to część głośnego sporu prawnego, który związany jest z masakrą z 2 grudnia ub. r. w San Bernardino. W strzelaninie wywołanej prawdopodobnie przez islamskich ekstremistów zginęło 14 osób. Sprawcy, 29-letnia Tashfeen Maliki i jej mąż 28-letni Syed Rizwan Farook zostali zabici w policyjnej obławie. FBI chce teraz ustalić, czy zamachy były inspirowane przez Państwo Islamskie. W tym celu śledczy chcieli wykorzystać informacje zapisane na telefonie Apple IPhone 5C, który należał do Syeda Farooka. Poprosili o pomoc producenta urządzenia. FBI zależało, by Apple przygotowało oprogramowanie, które pozwoli złamać zabezpieczenia blokujące dostęp do telefonu. Nie jest to łatwe, bo telefony iPhone zabezpieczone są specjalnym kodem, który zna tylko właściciel. Dodatkowo nowsze modele uruchamiają się po rozpoznaniu odcisku palca. Apple odmawiało jednak współpracy tłumacząc, że złamanie zabezpieczeń nadwyręży zaufanie jej klientów. Sprawa trafiła do sądu, który w pierwszej instancji zgodził się z argumentacją firmy.
Być może prawne rozwiązanie już niebawem w ogóle nie będzie potrzebne, bo w zeszłym tygodniu pracownicy FBI przyznali, że udało im się złamać zabezpieczenia telefonu na własną rękę. Nie podali jednak szczegółów, jak to się stało.
Nowe propozycje prawne wzbudzają wątpliwości producentów urządzeń oraz adwokatów walczących o prawa obywatelskie. Tłumaczą, że zwiększenie kompetencji sił porządkowych będzie naruszać prawo do prywatności. Otworzy też furtkę hakerom, którzy mogliby korzystać z tych samych rozwiązań, co organy ścigania.
Czytaj też: FBI potrafi złamać zabezpieczenia iPhone'a bez zgody Apple