Nowelizacja tych przepisów spotkała się z krytyką opozycji i organizacji samorządowych i jest przez nie nazywaną ustawą inwigilacyjną. Krytycznie o niej się wypowiadali Krajowa Rada Sądownictwa, GIODO, Rada do spraw Cyfryzacji, NRA, Krajowa Rada Radców Prawnych oraz organizacje pozarządowe.
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich argumentuje, że tak jak w przypadku sprawdzania billingów ustawa będzie pozwalała na tworzenie infrastruktury do pozyskiwania przez służby danych internetowych. Jego zadaniem nowelizacja w tym zakresie nie była konieczna.
Zarzuty zawarte we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego dotyczą też zbyt długiego czasu trwania kontroli operacyjnej prowadzonej przez służby. Zgodnie bowiem z jej zapsiami przez półtora roku policja i służby specjalne będą sprawdzać treść korespondencji elektronicznej, podsłuchiwać rozmowy, niezależnie od tego, czy na tej podstawie zostanie uruchomione postępowanie karne. Osoba, której dane były sprawdzane i pobierane nie będzie o tym powidomiona.
Nowelę przygotowaną przez posłów PiS Sejm uchwalił 15 stycznia, przy sprzeciwie całej opozycji. Senat przyjął ją bez poprawek 29 stycznia, a prezydent Andrzej Duda podpisał ją 3 lutego.
Rzecznik Praw Obywatelskich podnosi w swoim wniosku zarzuty, m.in. o :
- brak granic czasowych lub nieproporcjonalnie długi czas trwania kontroli operacyjnej,
- ograniczenie tajemnicy zawodowej,
- nieograniczone pobieranie danych internetowych, telekomunikacyjnych, pocztowych,
- brak realnej kontroli pobierania danych (jest tylko następcza kontrola sądowa),
- brak następczego powiadamiania osoby, której dane były sprawdzane lub pobierane,
- stosowanie przepisów uznanych przez Trybunał za niezgodne z Konstytucją RP.