Armia i Służby
Raport: Rosną zdolności Departamentu Obrony USA w cyberprzestrzeni, ale również podatność na ataki
Jak naświetla sprawę raport przygotowany przez Center for a New American Security (CNAS), Departament Obrony USA zdecydowanie podniósł swoje bojowe możliwości w kwestii cyberobrony, ale co za tym idzie, w wyniku zastosowania nowych rozwiązań technologiczny, jest jeszcze bardziej narażony na cyberataki.
Jak podkreślają autorzy raportu, przy większym opieraniu swoich działań na stałym dostępie do sieci, amerykańskie wojsko coraz bardziej narażone jest na cyberataki ze strony innych państw czy hakerów powiązanych np. z terrorystami. Paradoks, jak nazywa Jacquelyn Schneider z CNAS obecną sytuację wojska amerykańskiego w cyberprzestrzeni, ma polegać na zbyt dużych zmianach sprawdzonych mechanizmów obrony. Sztandarowym przykładem ma tutaj być program nuklearny, który bazuje na dyskietkach komputerowych i przestarzałym języku Assemblera. Niemal wszyscy komentatorzy tej sprawy stwierdzili, że te rozwiązania powinny zostać jak najszybciej zastąpione nowymi podłączonymi do bezpiecznej sieci rozwiązaniami. Co więcej, zamiast obecnie używanych dyskietek, niektórzy z komentatorów przewidywali wykorzystanie kart SD.
Jednak problem według Schneidera właśnie nie ma polegać na tym, że używane są stare narzędzia. Jego zdaniem używanie fizycznie odseparowanych rozwiązań od jakichkolwiek połączeń internetowych powinno być głównym priorytetem armii. Używanie starych, mniej wygodnych rozwiązań, może zostać przekute w zwiększenie poziomu bezpieczeństwa, choćby z powodu, że nikt ich już prawie nie zna – jak czytamy w raporcie.
Niebezpieczeństwo wynikające z podnoszenia cybermożliwości wynikać ma także z odchodzenia od urządzeń dodatkowo korzystających z nowych technologii na rzecz takich w pełni opierających swoje działania właśnie na sieci. Chodzi tu nie tylko o sieć internetową, ale także GPS, przesyłanie danych drogą satelitarną czy stremowanie obrazu z pola walki wprost na ekrany znajdujące się w bazie dowodzenia. Oznacza to oczywiście znaczny wzrost wszelkich możliwości prowadzenia działań operacyjnych, ale jednocześnie naraża wojsko na wycieki danych i dostanie się ich w ręce wroga czy choćby osób niepowołanych.
Rozwiązaniem tego impasu ma być stworzenie takich narzędzi zarządzania współczesnym polem walki, aby jednocześnie można było przeprowadzać operację za pomocą urządzeń odseparowanych od globalnej sieci czy pobierania informacji, np. pogodowych w przypadku przygotowania do akcji, na rzecz rozwiązań hybrydowych korzystających z opcji manualnych oraz elektronicznych. Według Schneider ważne jest także przechowywanie fizycznych kopii zapasowych.
Czytaj też: Dowódca U.S Army Europe: Rosja góruje nad nami w cyberprzestrzeni