Polityka i prawo
Protest przeciwko cenzurze? Władze Kuby odpowiedziały...zakłóceniem dostępu do mediów społecznościowych
W zeszły piątek w Hawanie odbyły się protesty artystów przeciwko ograniczaniu wolności słowa. W zamian władza postawiła…. zakłócić dostęp do platform społecznościowych. Protestujący wykorzystujący media społecznościowe do nagłośnienia swoich postulatów zmagali się z zakłóceniami dostępu do zagranicznych platform.
NetBlocks Internet Observatory - organizacja zajmująca się monitorowaniem przestrzegania praw cyfrowych, wykryła zakłócenia w dostępie do platform społecznościowych trwające od piątku 27 listopada do poniedziałku 30 listopada. W piątek w Hawanie odbył się protest artystów przeciwko ograniczaniu wolności słowa, który został zorganizowany w odpowiedzi na aresztowanie kilkunastu artystów – głodujących w siedzibie niezależnego ruchu artystycznego, którzy to z kolei podjęli tą formę sprzeciwu wobec m.in aresztowania znanego rapera.
Dane wskazują, że sporadycznie niedostępne były popularne media społecznościowe – Twitter oraz WhatsApp, a także YouTube, niektóre usługi Google oraz Facebook w sieciach zarządzanych przez rząd. Pierwsze zakłócenia pojawiły się już w piątek, kiedy tłum artystów podszedł pod ministerstwo kultury.
Confirmed: Social media and messaging platforms disrupted in #Cuba from Friday to Monday on state-run internet provider #Cubacel; network data corroborate reports of outages amid protests for artistic freedom in #Havana; incident duration ~3 days
— NetBlocks.org (@netblocks) November 30, 2020
https://t.co/JOKfRpfe8D pic.twitter.com/XoqU2pOOTF
Protestujący wykorzystywali media społecznościowe do publikowania treści i filmów nawołujących do uwolnienia uwięzionych kolegów. Netblocks wskazuje również, że w trakcie wystąpień władze sugerowały, iż protest jest inspirowany poprzez Stany Zjednoczone, jako przygotowanie do powstania obywateli.
Ograniczenia dostępu do Internetu są stałym elementem wpływania na możliwości organizowania się ludzi w ramach protestów stosowanych przez władze w różnych państwach. Podobne działania były podejmowane m.in. na Białorusi podczas tegorocznych protestów czy w Rosji. Odcięcie od sieci stosowane jest jako element represji. Jest to również sposób na kontrolowanie społeczeństwa oraz ograniczanie możliwości komunikowania się w celu koordynacji i organizacji wystąpień przeciwko władzy.
Przy okazji sierpniowych protestów w Moskwie, oprócz tradycyjnych środków stosowanych przez władze, wykorzystano również szereg narzędzi mających osłabić możliwość komunikowania się pomiędzy protestującymi – co potwierdziła analiza przeprowadzona przez DFRLab. Kreml, jak informowaliśmy w sierpniu, wywierał nie tylko nacisk na operatorów telefonii komórkowej, aby przerwać transmisję danych w miejscach, gdzie zbierali się protestujący, ale również wykorzystano miejski system nadzoru wideo, w tym kamer z rozpoznawaniem twarzy. Względem zagranicznych koncernów skierowano groźby o odpowiedzialności karnej, jeśli w dalszym ciągu będą zezwalać na publikowanie materiałów odnoszących się protestów na ich platformach.
Podobne środki zastosował w sierpniu rząd w Mińsku, który zakłócał dostęp do sieci oraz sieci telekomunikacyjnych. W celu stłumienia trwającego w kraju wystąpienia przeciwko władzy – utrudniono dostęp do zachodnich witryn, w tym mediów społecznościowych, blokowano również usługi VPN. Ograniczenia zostały potwierdzone przez Twittera, który w oficjalnym komunikacie wskazał, że dostrzegł blokowanie dostępu do platformy. Działania ograniczające dostęp do sieci odnotowała i potwierdziła również Netblock, która wykazała, że usługi internetowe zostały silnie zakłócone przez lokalne władze, a ich głównym celem były między innymi platformy mediów społecznościowych.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany