Jak informuje dziennik „The Wall Street Journal”, brytyjskie wydawnictwo edukacyjne Pearson było celem cyberataku, w wyniku którego doszło do wycieku danych tysięcy uczniów i studentów.
Incydent, do którego najprawdopodobniej doszło w listopadzie ubiegłego roku, dotknął ponad 13 tys. kont należących do szkół oraz uczelni. Niektóre z nich zawierały takie dane jak imiona i nazwiska, daty urodzenia, a także adresy e-mail tysięcy studentów i uczniów. Sprawcy pozostają nieznani - informuje "WSJ".
Cytowany przez nowojorski dziennik specjalista ds. bezpieczeństwa informacyjnego okręgu szkolnego w stanie Nevada Allan Cunningham podaje, że według jego wiedzy wyciek danych z Pearsona dotknął około 114 tys. osób uczęszczających do szkół tylko w tym regionie w latach od 2001 do 2016. W przypadku połowy uczniów ujawnione zostały informacje dotyczące dat urodzenia. Administrator ds. cyberbezpieczeństwa innego okręgu cytowany przez dziennik ocenia z kolei, że w jego regionie dotkniętych wyciekiem zostało "jedynie" 500 osób.
W liście przesłanym administratorom bezpieczeństwa okręgów szkolnych, do którego dotarł "Wall Street Journal", Pearson stwierdził, że według wiedzy firmy, danych uczniów nie wykorzystano w sposób niezgodny z prawem. Osobom dotkniętym problemem spółka zaoferowała możliwość skorzystania z darmowego monitoringu kredytowego celem zabezpieczenia się przed możliwymi nadużyciami (np. finansowymi). Firma poinformowała jednak, że w wyniku incydentu nie ucierpiały żadne dane finansowe, jak i numery ubezpieczenia społecznego bądź informacje o wynikach w nauce zapisane w systemie Pearsona.
Brytyjskie wydawnictwo w przeszłości znane głównie z podręczników szkolnych i akademickich w ubiegłym miesiącu poinformowało, że będzie stopniowo wygaszać działalność związaną z tradycyjnymi materiałami edukacyjnymi i bardziej zdecydowanie zwróci się w stronę usług cyfrowych, które były dominującą dziedziną w biznesie Pearsona w ostatnich latach.
SZP/PAP