Polityka i prawo
Propaganda tzw. Państwa Islamskiego w Internecie: w kierunku upadku czy odrodzenia w World Wide Web? [ANALIZA]
„Państwo Islamskie, mimo ogólnego kryzysu, który przejawia się również w sferze online, modyfikuje swoją strategię propagandową w taki sposób, aby mniejszym nakładem pracy zachować przynajmniej część zdolności do masowego oddziaływania na wybrane grupy odbiorców w Internecie” – pisze dla CyberDefence24.pl profesor Miron Lakomy z Uniwersytetu Śląskiego.
Kampania propagandowa tzw. Państwa Islamskiego w Internecie, która rozpoczęła się na przełomie 2013 i 2014 r., od lat stanowi obiekt intensywnych badań środowiska naukowego. Był to pierwszy w historii przypadek tak szeroko zakrojonej, wielowymiarowej i pod wieloma względami profesjonalnej operacji „cyberdżihadystycznej”. Naturalnie inne islamskie organizacje terrorystyczne wykorzystywały sieć globalną do celów propagandowych już od połowy lat 90. XX wieku, jednak ich produkcje - aż do momentu powstania "Kalifatu" - z reguły cechowały się amatorskim poziomem wykonania. Nowa jakość "cyberdżihadu" Daesz wynikała z kilku czynników. Przede wszystkim, organizacja ta jako jedyna stworzyła profesjonalne zaplecze propagandowe, składające się z wielu wyspecjalizowanych komórek, takich jak al-Hayat Media Center, al-Furqan Media Foundation, Ajnad Media Foundation, czy al-I'tisam Media Foundation, które były dodatkowo wspierane przez wiele nieoficjalnych grup zwolenników takich jak np. al-Battar Media Foundation. Realizowały one spójną koncepcję walki informacyjnej online, której podstawowe założenia określili m.in. Muhammad al-Adnani i Abu Muhammad al-Furqan. Ponadto, zapewniono im odpowiednie zaplecze infrastrukturalne, logistyczne i finansowe, które dalece wykraczało poza zdolności innych islamskich organizacji terrorystycznych w tym czasie. Było to możliwe dzięki sprawowaniu kontroli nad znacznym terytorium na Bliskim Wschodzie. Jeszcze większe znaczenie miały olbrzymie przychody tego ugrupowania, szacowane w 2015 r. nawet na ponad 2 mld dolarów. Wreszcie, kluczowym czynnikiem determinującym dostosowanie tej kampanii do z reguły wymagającego targetu, jakim są użytkownicy Internetu, było także doświadczenie i wykształcenie przynajmniej części kadr Daesz. Można tu wskazać m.in. na przykłady Ahmada Abousamry (vel Abu Sulaymana ash-Shamiego) czy Muhammada Emwaziego (vel Abu Muhariba al-Muhajira). Obaj byli wykształconymi na Zachodzie (kolejno w USA i w Wielkiej Brytanii) informatykami.
Zdjęcie 1. Ahmad Abousamra, jeden ze współtwórców magazynów internetowych "Dabiq" i "Rumiyah". Źródło: Okładka "Rumiyah", nr 8/2017
Aparat propagandowy naturalnie wspierali też doświadczeni specjaliści pochodzący z Bliskiego Wschodu oraz innych regionów świata. Nie tylko zdecydowanie podniosło to jakość narracji pod względem wykorzystywanych technik manipulacji, ale zapewniło produkcjom „Kalifatu” wyższą jakość techniczną, dostosowanie do aktualnych trendów komunikacji internetowej oraz wielojęzyczność. W sumie Daesz wyprodukowało materiały propagandowe w ponad 30 językach, w tym m.in. po hebrajsku, japońsku, chińsku, urdu, turecku, a także po polsku. Należy podkreślić, iż polskojęzyczne materiały promujące tzw. Państwo Islamskie można od lat odnaleźć pod tymi samymi, niezmienionymi adresami internetowymi. Jest to zaskakujące biorąc pod uwagę fakt, iż anglojęzyczne witryny "Kalifatu" zmieniają lokalizację średnio co kilka tygodni.
Propaganda tzw. Państwa Islamskiego nie ograniczała się wyłącznie do "klasycznych" dla internetowego dżihadu materiałów, takich jak np. nagrania egzekucji jeńców, audycje radiowe, czy przemówienia w formacie audio. Jej cechą charakterystyczną stały się zdecydowanie bardziej innowacyjne produkcje, takie jak teledyski nasheed, "dokumenty" i "reportaże" filmowe, wywiady, czy profesjonalne reklamy. Z kolei te znane już wcześniej formaty zyskały nowe, profesjonalne oblicze, o czym świadczyła chociażby jakość wykonania i poziom wyrafinowania narracji w takich publikacjach jak magazyny "Dabiq" i "Rumiyah". Niezależnie od rodzaju, produkcje te z reguły zawierały w miarę stały przekaz propagandowy, składający się z takich elementów jak np. promocja wizerunku "Kalifatu" jako państwa dla wszystkich muzułmanów, promocja męczeństwa, krytyka niewiernych, apostatów i politeistów (w tym w szczególności chrześcijan i szyitów), krytyka konkurencyjnych organizacji dżihadystycznych (np. Talibów, al-Kaidy), legitymizacja przemocy stosowanej przez Daesz przeciwko wrogom islamu, wezwania do wzięcia udziału w dżihadzie, bądź hidżry (migracji) na tereny znajdujące się pod kontrolą organizacji Abu Bakra al-Baghdadiego.
Zdjęcie 2. Fragment filmu opublikowanego przez tzw. Państwo Islamskie w drugiej połowie 2014 r. (al-Hayat Media Center). Źródło: OSINT
Brakuje rzetelnych badań, które wykazałyby skuteczność kampanii Daesz w sieci, jednak wydaje się, iż musiała być ona jednym z czynników, które przyczyniły się do tak dużego sukcesu tzw. Państwa Islamskiego. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż według szacunków z 2017 r., w szeregach "Kalifatu" znalazło się między 31 000 a 42 000 bojowników pochodzących spoza Lewantu (tzw. foreign fighters). Tylko w 2016 roku członkowie i zwolennicy IS przeprowadzili ok. 1400 operacji, w wyniku których zginęło ok. 11 700 osób. Miarą skuteczności tej machiny propagandowej stała się też gwałtowna reakcja światowej opinii publicznej na słynne nagrania egzekucji jeńców (m.in. Jamesa Foleya czy Stevena Sotloffa). Trzeba bowiem pamiętać, iż - w dużym uproszczeniu - celem tej kampanii nie jest wyłącznie zdobywanie i inspirowanie nowych zwolenników, ale także manipulowanie przekonaniami innych odbiorców oraz zastraszanie wrogów.
Mniej więcej od 2016 roku można zaobserwować proces pogrążania się maszyny propagandowej Daesz w kryzysie, co towarzyszyło pogłębiającym się problemom organizacji na frontach Syrii, Iraku, czy Libii. Jego wyrazem była malejąca ilość produkcji publikowanych regularnie przez Daesz, ich relatywnie niższa innowacyjność (powielanie tych samych metod prezentowania treści, wykorzystywanie fragmentów wcześniejszych nagrań), obniżony poziom zaawansowania technicznego i językowego (m.in. literówki), a także stopniowy zanik niektórych formatów. Przykładowo, od września 2017 roku, kiedy ukazał się ostatni numer "Rumiyah", tzw. Państwo Islamskie na pewien czas przestało wydawać "flagowe" magazyny internetowe w języku angielskim. Zdecydowanie rzadszym zjawiskiem stały się dedykowane nagrania egzekucji jeńców o jakości podobnej do A Message to America, a także teledyski nasheed (jakkolwiek nadal same nagrania audio regularnie się ukazywały).
W dużej mierze wpływ na ten stan rzeczy miały nie tylko wynikające z serii porażek militarnych problemy logistyczne i finansowe, ale także straty związane z działalnością sił międzynarodowej koalicji zwalczającej "Kalifat". W tym okresie można było bowiem zaobserwować precyzyjne uderzenia powietrzne, których ofiarami padali członkowie jego aparatu propagandowego. W ten sposób zginął m.in. wspomniany Mohammed Emwazi ("Jihadi John"). Istotną rolę odegrała także wymierzona w propagandę dżihadystyczną inicjatywa korporacji sektora IT. Dzięki nim szybciej i skuteczniej zaczęto identyfikować oraz kasować produkcje tzw. Państwa Islamskiego.
W tym kontekście, jakkolwiek organizacja ta znajduje się od dłuższego czasu w fazie głębokiego kryzysu, czego manifestacją jest utrata kontroli nad zdecydowaną większością terytoriów w Syrii i Iraku, głosy wieszczące jej rychły upadek okazały się przedwczesne. Daesz nie tylko utrzymuje kontrolę nad skrawkiem terytorium na pograniczu obu państw, ale pozostaje aktywne w innych regionach, takich jak Azja Centralna, Afryka Północna, Sahel, czy Europa. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku cyberprzestrzeni. Należy podkreślić, iż obecnie o wiele większym wyzwaniem niż kiedyś jest odnalezienie materiałów propagandowych tzw. Państwa Islamskiego w sieci. Jest ich też zdecydowanie mniej niż dwa, trzy lata temu. Przykładowo, w kwietniu 2015 r. "Kalifat" produkował w ciągu siedmiu dni mniej więcej tyle filmów propagandowych co w cztery tygodnie na przełomie września i października 2018 r. Nie oznacza to jednak, iż jego aktywność w Internecie przestała być istotnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Daesz nadal potrafi opublikować materiały, które spotykają się z gwałtowną reakcją międzynarodowej opinii publicznej. Dowiódł tego m.in. film przedstawiający śmierć amerykańskich żołnierzy sił specjalnych w Nigrze, zamieszczony w Internecie na początku marca 2018 r.
W ostatnim czasie można zauważyć kilka nowych, interesujących tendencji w kampanii propagandowej tego ugrupowania. Przede wszystkim, zdecydowana większość "oficjalnych" produkcji Daesz jest dystrybuowana już nie za pomocą mediów społecznościowych i popularnych serwisów internetowych, ale poprzez szyfrowane komunikatory internetowe (Telegram). Obecność oficjalnych struktur propagandowych tzw. Państwa Islamskiego (np. al-Hayat Media Center) w World Wide Web zmalała, choć nie zanikła. Ich rolę w domenach Web 1.0 i Web 2.0 w coraz większym stopniu zaczyna przejmować szerokie spektrum nieoficjalnych grup zwolenników "Kalifatu". Z jednej strony, produkują one własne materiały propagandowe wspierające ideologię tej organizacji, choć ich jakość jest zróżnicowana. Występują również reprodukcje starszych materiałów, wydane w odświeżonej formie.
Zdjęcie 3. Reprodukcja przemówienia Osamy Bin Ladena autorstwa Ahlut Tawhid Publications, zamieszczona w jednym z niszowych serwisów internetowych umożliwiających hosting materiałów audiowizualnych. Źródło: OSINT
Z drugiej strony, kolektywy te prężnie dystrybuują zarówno własne, jak i oficjalne produkcje tzw. Państwa Islamskiego. W tym celu prowadzą dedykowane strony internetowe, które pełnią funkcje repozytoriów materiałów promujących ideologię dżihadystyczną oraz agendę "Kalifatu". Jak wspomniano wcześniej, mimo iż są one często blokowane przez administratorów oraz służby mundurowe, niemal natychmiast ich kopie pojawiają się pod zmodyfikowanymi adresami URL. Warto podkreślić, iż stosują one z reguły mało popularne domeny najwyższego poziomu (TLD).
Zdjęcie 4. Witryna internetowa Ahlut-Tawhid Publications. Źródło: OSINT
Zdecydowana większość z tych nieoficjalnych grup, takich jak np. Ahlut-Tawhid Publications, al-Muhajireen Foundation (oświadczenia w sześciu językach), Centre Médiatique an-Nur (produkcje anglojęzyczne i frankofońskie), Ansar al-Khilafah fi Italia (tłumaczenia na j. włoski), al-Faqeer Media (grafiki, plakaty), czy Afaaq Electronic Foundation (instrukcje z zakresu cyberbezpieczeństwa), jest nadal mało znana administratorom serwisów internetowych. Dzięki temu proces wykrywania wspierających ideologię "Kalifatu" treści ich autorstwa jest zdecydowanie dłuższy. Innymi słowy, w przeciwieństwie do szybko identyfikowanych i usuwanych materiałów np. Amaq News Agency czy al-Furqan Media Foundation, skuteczniej docierają one do internautów.
Zdjęcie 5. Witryna internetowa al-Muhajireen Foundation. Źródło: OSINT
W ostatnim czasie rośnie rola materiałów wizualnych w formie infografik, plakatów czy reportaży zdjęciowych. Są one bowiem zdecydowanie prostsze w produkcji oraz dystrybucji. Jakkolwiek różne formaty audiowizualne nadal stanowią najbardziej atrakcyjny typ propagandy Daesz, to coraz więcej uwagi poświęca się np. plakatom zawierającym określone groźby. W drugiej połowie 2018 r. al-Faqeer Media opublikował plakat sugerujący możliwość wystąpienia ataków terrorystycznych wymierzonych w publiczność podczas koncertów. Seria innych plakatów zawierała groźby dotyczące zatruwania jedzenia w supermarketach. Te niestety zostały spełnione, bowiem równolegle odkryto w australijskich sklepach owoce, w których umieszczono igły.
Wreszcie, warto zwrócić uwagę na ponowny nacisk, jaki położono na odtworzenie specjalizacji tzw. Państwa Islamskiego w zakresie publikowania materiałów z zasady przeznaczonych dla bardziej wymagających odbiorców - biuletynów i magazynów internetowych. Jak wspomniano, od września 2017 r. zaprzestano publikacji "Rumiyah", choć nadal regularnie ukazuje się arabskojęzyczny "al-Naba". W tym kontekście, w ostatnich miesiącach powstały nowe periodyki w języku angielskim, których celem jest dotarcie do masowego odbiorcy w Internecie. Jednym z nich jest "From Dabiq to Rome", który jak sama nazwa sugeruje, zamierza zastąpić oba flagowe magazyny tzw. Państwa Islamskiego z lat 2014-2017. Za jego produkcję odpowiada Ahlut-Tawhid Publications, choć jego forma i treść dalece odbiegają od wysokiego poziomu poprzedników. Innym, zdecydowanie bardziej profesjonalnym przykładem jest "al-Risalah", którego wydawcą jest komórka Daesz w Kaszmirze: Jundul Khilafah Kashmir.
Zdjęcie 6. Strona tytułowa "From Dabiq to Rome" (wersja ocenzurowana). Źródło: OSINT
Reasumując, tzw. Państwo Islamskie, mimo ogólnego kryzysu, który przejawia się również w sferze online, modyfikuje swoją strategię propagandową w taki sposób, aby mniejszym nakładem pracy zachować przynajmniej część zdolności do masowego oddziaływania na wybrane grupy odbiorców w Internecie. W domenach Web 1.0 i Web 2.0 w coraz większym stopniu jest ono wspierane przez nieoficjalne grupy zwolenników, które tworzą własne materiały wspierające ideologię tej organizacji. W związku z tym, raczej nie należy oczekiwać rychłego zakończenia kampanii cyberdżihadystycznej Daesz, nawet jeśli ostatecznie utraci ona wszystkie terytoria na pograniczu syryjsko-irackim.
dr hab. Miron Lakomy
Autor prowadził badania nad propagandą organizacji terrorystycznych w Internecie m.in. w University of Oxford, University of Cambridge (Cambridge Cybercrime Center) oraz w European University Institute we Florencji. Obecnie realizuje grant badawczy NCN poświęcony magazynom internetowym tzw. Państwa Islamskiego.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany