Reklama

Polityka i prawo

Premier Japonii w Białym Domu. Tematem rozmów mocarstwowość Chin w dziedzinie technologii

Fot. The White House (@WhiteHouse)/Twitter
Fot. The White House (@WhiteHouse)/Twitter

Pierwszym zagranicznym przywódcą goszczącym w Białym Domu za prezydentury Joe Bidena był premier Japonii Yoshihide Suga. Podczas spotkania reprezentanci obu państw rozmawiali o wzroście znaczenia Chin, w kontekście rozwoju wzajemnej współpracy między Tokio a Waszyngtonem w dziedzinie technologii, która ma powstrzymać mocarstwowe zapędy Państwa Środka. 

Zgodnie z zapowiedziami zarówno USA jak i Japonii, które padły podczas dyskusji reprezentantów obu państwa, kraje te mają rozwijać współpracę technologiczną, w tym przy sieci 5G czy sztucznej inteligencji. Biden mówił, że należy inwestować w technologie, które utrzymają lub zwiększą naszą przewagę konkurencyjną.

Wybór premiera Japonii na pierwszego zagranicznego przywódcę, z którym spotkał się w Białym Domu prezydent Biden jest jasny sygnałem, że administracja USA postrzega azjatyckie sojusze jako swój najwyższy priorytet wobec rosnącej militarnej potęgi Chin oraz ich agresywnych posunięć - ocenia dziennik The Washington Post.

Biały Dom za pomocą oficjalnego konta na Twitterze podkreślił, że obaj przywódcy odnowili sojusz, który stał się kamieniem węgielnym pokoju i bezpieczeństwa w regionie Indo-Pacyfiku oraz na świecie”. Jak dodano, tym samym zarówno USA jak i Japonia zobowiązały się do stawienia czoła „wspólnym wyzwaniom”.

Biden sygnalizuje od początku kadencji prezydenta, że sojusz z Japonią oraz ożywienie współpracy w ramach sojuszu Quad, który łączy Waszyngton, Tokio, Canberrę i Delhi, stanowią fundament polityki zagranicznej Waszyngtonu wobec Azji. Chiny skrytykowały grupę Quad, opisując ją jako azjatyckie NATO, które może wywołać jeszcze większe napięcia w regionie.

Jak informowaliśmy na naszym portalu, Chiny zostały uznane - obok Rosji, Iranu i Korei Północnej - głównym wrogiem dla Stanów Zjednoczonych w ocenie amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej. W opublikowanym raporcie służby podkreśliły, że Pekin w coraz większym stopniu łączy rosnącą siłę militarną z technologicznymi możliwościami, co stanowi wielkie zagrożenie dla bezpieczeństwa USA i ich interesów. 

Zdaniem wywiadu Państwo Środka ucieka się do szpiegostwa oraz kradzieży, co ma zwiększyć jego możliwości technologiczne. „Chińskie działania w cyberprzestrzeni zwiększają ryzyko cyberatków na Stany Zjednoczone” - wskazano w raporcie.

Amerykańskie służby nie mają wątpliwości, że Chiny będą nieustannie prowadzić cyberataki w perspektywie 2021 roku, które mogą przyczynić się do zakłócenia działania infrastruktury krytycznej Stanów Zjednoczonych, w ten sposób dotykając obywateli. Co więcej, Pekin został przedstawiony jako „światowy lider w wykorzystywaniu systemów nadzoru i cenzury” w celu represjonowania mniejszości (np. Ujgurów) i kontroli społeczeństwa.

SZP/PAP

image
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama