Amerykańskie służby wywiadowcze wskazują, że Donald Trump jest podsłuchiwany przez rosyjskie i chińskie służby, ponieważ używa iPhone’ów, które nie są odpowiednio zabezpieczone.
Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wielokrotnie ostrzegały prezydenta o możliwym podsłuchu wskazując, że posługuje się aparatami, które mogą być podatne na wrogie działania. Apel ten nie znalazł zrozumienia i prezydent nadal używa iPhone’ów zamiast bezpiecznej linii telefonicznej Białego Domu.
Dwa z trzech iPhone’ów Donalda Trumpa są oficjalnymi telefonami. Zostały one zmodyfikowane przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa w celu ograniczenia ich funkcji, a tym samym uczynienia mniej podatnymi na ataki hakerskie. Amerykański prezydent korzysta z nich niechętnie.
Chińscy agenci monitorują konwersacje w celu zebrania informacji na temat opinii prezydenta w sprawach decyzji handlowych. Chiny chcą w ten sposób uniknąć dalszych konfliktów gospodarczych z USA.
Podsłuchiwanie telefonu Donalda Trumpa pozwoliło na sporządzenie listy osób, z którymi regularnie rozmawia. Wśród nich znajduje się chociażby Stephen A. Schwarzman – dyrektor naczelny Blackstone Group, czy Steve Wynn – były magnat kasyna z Las Vegas, posiadający lukratywny majątek w Makau. Agenci stworzyli sieć znajomych mogących mieć wpływ na prezydenta. Następnie podstawili swoich biznesmenów, których zadaniem było przekazywanie określonych argumentów przyjaciołom Trumpa, a przez to bezpośrednio oddziaływać na decyzje podejmowane przez głowę państwa. Rosjanie nie prowadzą jednak aż tak zaawansowanych operacji jak chiński wywiad.
Dotychczasowi prezydenci nie używali telefonów komórkowych do wykonywania połączeń w czasie ich prezydentury. W zamian korzystali z zabezpieczonej sieci telefonicznej w Białym Domu. Przykładowo iPhone Baracka Obamy nie mógł wykonywać połączeń, nie posiadał kamery ani nawet mikrofonu. Jego możliwości były znacznie ograniczone.
Służby są jednak spokojne o tajność poufnych informacji, ponieważ Donald Trump podczas rozmów nie zagłębia się w szczegóły. Na wiele rzeczy nie zwraca uwagi, pomijając je. To sprawia, że mimo podsłuchu, konkretne informacje nie wypływają poza mury Białego Domu.