Polityka i prawo
Czy niemiecka agencja wywiadu posiada uprawnienia do masowego gromadzenia danych?
Federalny Trybunał Konstytucyjny w Niemczech zbada uprawnienia agencji wywiadu BND w zakresie masowego gromadzenia danych telekomunikacyjnych osób przebywających na terenie kraju - poinformowały media. Wysłuchania przed Trybunałem w tej sprawie zaplanowano na wtorek i środę.
Trybunał postanowił przyjrzeć się uprawnieniom BND po złożeniu skargi konstytucyjnej przeciwko nadmiernemu zbieraniu danych przez tę służbę przez koalicję złożoną z dziennikarzy, aktywistów działających na rzecz praw człowieka oraz organizacji pozarządowych.
Jednym z głównych argumentów koalicji przeciwko BND jest obawa, że agencja może uzyskiwać w ten sposób dostęp do wrażliwych danych dot. wymiany informacji pomiędzy dziennikarzami a ich informatorami, co w praktyce zdaniem skarżących jest równoznaczne z udostępnieniem tych treści organom państwa i narusza wolność oraz integralność prasy, a także może wywierać efekt mrożący u sygnalistów informujących np. o procederach korupcyjnych bądź innych nieprawidłowościach.
W 2017 roku dziennik "Der Spiegel" pisał o gromadzeniu przez BND danych pochodzących z co najmniej 50 telefonów, faksów i adresów e-mail znanych dziennikarzy zagranicznych. Proces zbierania informacji na temat tych osób miał według gazety rozpocząć się w 1999 roku.
W 2016 roku z kolei niemiecki parlament uchwalił reformę prawa regulującego działalność krajowych agencji wywiadowczych, która w ocenie niektórych komentatorów została przeprowadzona w sposób niekompletny. Po zmianach, które wprowadzono cztery lata temu do ustaw stanowiących ramy działania służb, BND podlega nadzorowi zespołu niezależnych ekspertów, a każdy proces gromadzenia danych telekomunikacyjnych z międzynarodowych sieci musi być autoryzowany przez kanclerza. Ustawa - jak wskazują jej krytycy - zezwoliła jednak agencji BND na bezpośrednią współpracę z amerykańską NSA, co zdaniem aktywistów stanowi zagrożenie dla poszanowania prywatności obywateli innych państw przebywających w Niemczech.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany