Rzecznik Białego Domu Sean Spicer wraz z gen. Herbertem McMasterem doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego przeprosili GCHQ za bezpodstawne oskarżenia. W ubiegłym tygodniu twierdzili, że brytyjska agencja prowadziła podsłuch w Trump Tower, gdzie Donald Trump mieszkał podczas kampanii prezydenckiej. Autorem informacji, na którą powołał się Biały Dom, okazał się analityk telewizji Fox Andrew Napolitano.
Pierwszą osobą, która poinformowała o możliwości szpiegowania Donalda Trumpa przez GCHQ był Andre Napolitano na antenie telewizji Fox.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer i gen. Herbert McMaster oskarżyli na podstawie raportu telewizji Fox brytyjską agencję o szpiegowanie na terenie USA. Strona brytyjska nazwała raport stworzony przez Napolitano niedorzecznym i poleciła go ignorować.
Donald Trump skomentował całą aferę, mówiąc że Biały Dom nie powinien ponosić odpowiedzialności za całe zamieszanie i winnym fałszywych oskarżeń jest jedynie stacja Fox.
Czytaj także: Kreml: Nie mamy nic wspólnego z atakiem na Yahoo
Tłumaczenie Spicera i McMastera, że w swoich wypowiedziach nie popierali specyficznej narracji, a jedynie cytowali raport udostępniony publicznie, stawia w zdecydowanie złym świetle sposób radzenia sobie z dezinformacją przez przedstawicieli Stanów Zjednoczonych. Działania obu pracowników Białego Domu zostały nie tylko skrytykowane przez stronę brytyjską, ale także reprezentantów amerykańskiego wywiadu.
Spicer wraz z McMasterem przeprosili Wielką Brytanie za swoje oskarżenia, kontaktując się z odpowiednimi przedstawicielami państwa brytyjskiego. Kolejne publikacje oskarżające agencje wywiadowcze o szpiegowanie w krajach sojuszniczych mogą doprowadzić jednak do powolnej erozji sojuszu tzw. Pięciorga Oczu (Five Eyes), w skład którego wchodzą Australia, Nowa Zelandia, Kanada, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.