Początkowo cała sprawa rozeszła się po kościach. Kazachski rząd za pośrednictwem organizacji Black Lotus, zmusił do usunięcie niektórych materiałów ze strony Respubliki. Jednak dziennikarze odpowiedzialni za serwis, przywrócili część z skasowanych artykułów. Według informacji jakie dostarcza EFF o operacji nazwanej Manul od nazwy zagrożonego gatunku kotów występujących m.in. na terenie Kazachstanu, to jednak był tylko początek całej sprawy. Kilka miesięcy po opublikowaniu artykułu bazującego na danych z 2014 przedstawiających rozmiar korupcji w Kazachskim rządzie, na skrzynkach prawników reprezentujących Respublikę zaczęły pojawiać się wiadomości o charakterze phishingu. Od czerwca do września miało zostać wysłanych co najmniej kilka wiadomości e-mail, które według EFF miały bezpośredni związek z sprawą, na co mają wskazywać odbiorcy wiadomości – prawnicy reprezentujący portal w amerykańskim sądzie.
Wynik sprawy okazał się dosyć oczywisty, jeżeli chodzi o amerykańskie sądownictwo. Sąd pierwszej instancji orzekł, że – Pierwsza poprawka umożliwia każdej osobie posiadająca dostęp do informacji ważnej dla interesu publicznego publikacji materiału, który jest w jej posiadaniu, szczególnie w przypadku zdobycia jej w zupełnie legalny sposób – takie uzasadnienie wyroku przedstawił sędzia Edgardo Ramos z sądu działającego w Nowym Jorku. Niecały miesiąc po ogłoszeniu wyroku, czyli w listopadzie 2015 roku hakerzy powiązani z Kazachskim rządem mieli przesłać ponownie na skrzynki poczty elektronicznej należących do prawników Respubliki wiadomości o charakterze phishingowym. Proceder ten powtórzono, również w grudniu zeszłego roku.
Rząd Kazachstanu próbował na początku 2016 uzyskać dane dotyczące adresów IP osób odpowiedzialnych za prowadzenie profilu Respubliki na portalu Facebook. W tym miejscu jednak firma Facebook oraz Respublika odmówiły podania takich informacji. Sam rząd argumentował swoją prośbę potrzebą porównania adresów IP dziennikarzy z adresami hakerów, którzy mieli wykraść dane dotyczące korupcji w Kazachstanie. W wyniku ataku hakerów z sieci administracji państwowej miało zostać wyniesione ponad 70 GB danych, wśród nich miały także znajdować dokumenty na podstawie których Respublika przygotowała i opublikowała materiały obciążające przedstawicieli rządu.
– Używanie złośliwego oprogramowania do szpiegowania obywateli państwa, którzy aktualnie przebywają poza jego granicami staję się coraz częściej stosowaną taktyką przez opresyjne rządy – jak komentuję jeden z twórców raportu Eva Galperin.
Czyta też: Wywiad USA wskazuję największych graczy w cyberprzestrzeni