Reklama

Polityka i prawo

Operacja Manul – czyli jak rząd Kazachstanu walczył z "niewygodnymi" dziennikarzami

Według fundacji EFF, prawnicy dziennikarzy Kazachskiego dziennika Republika (obecnie portalu, ponieważ rząd Kazachstanu zabronił im drukowania gazety) stali się ofiarami kampanii phishingowej trwającej od czerwca zeszłego roku. Sprawa, którą złożył Kazachstan na początku 2015 roku dotyczyła złamania zapisów CFAA (Computer Fraud and Abuse Act) w Stanach Zjednoczonych przez dziennikarzy Republiki. Opublikowali oni artykuł oparty na informacjach dostarczonych przez grupę hakerską kazaword, które miały być dokumentami kradzionymi.

Początkowo cała sprawa rozeszła się po kościach. Kazachski rząd za pośrednictwem organizacji Black Lotus, zmusił do usunięcie niektórych materiałów ze strony Respubliki. Jednak dziennikarze odpowiedzialni za serwis, przywrócili część z skasowanych artykułów. Według informacji jakie dostarcza EFF o operacji nazwanej Manul od nazwy zagrożonego gatunku kotów występujących m.in. na terenie Kazachstanu, to jednak był tylko początek całej sprawy. Kilka miesięcy po opublikowaniu artykułu bazującego na danych z 2014 przedstawiających rozmiar korupcji w Kazachskim rządzie, na skrzynkach prawników reprezentujących Respublikę zaczęły pojawiać się wiadomości o charakterze phishingu. Od czerwca do września miało zostać wysłanych co najmniej kilka wiadomości e-mail, które według EFF miały bezpośredni związek z sprawą, na co mają wskazywać odbiorcy wiadomości – prawnicy reprezentujący portal w amerykańskim sądzie.

Wynik sprawy okazał się dosyć oczywisty, jeżeli chodzi o amerykańskie sądownictwo. Sąd pierwszej instancji orzekł, że – Pierwsza poprawka umożliwia każdej osobie posiadająca dostęp do informacji ważnej dla interesu publicznego publikacji materiału, który jest w jej posiadaniu, szczególnie w przypadku zdobycia jej w zupełnie legalny sposób – takie uzasadnienie wyroku przedstawił sędzia Edgardo Ramos z sądu działającego w Nowym Jorku. Niecały miesiąc po ogłoszeniu wyroku, czyli w listopadzie 2015 roku hakerzy powiązani z Kazachskim rządem mieli przesłać ponownie na skrzynki poczty elektronicznej należących do prawników Respubliki wiadomości o charakterze phishingowym. Proceder ten powtórzono, również w grudniu zeszłego roku.

Rząd Kazachstanu próbował na początku 2016 uzyskać dane dotyczące adresów IP osób odpowiedzialnych za prowadzenie profilu Respubliki na portalu Facebook. W tym miejscu jednak firma Facebook oraz Respublika odmówiły podania takich informacji. Sam rząd argumentował swoją prośbę potrzebą porównania adresów IP dziennikarzy z adresami hakerów, którzy mieli wykraść dane dotyczące korupcji w Kazachstanie. W wyniku ataku hakerów z sieci administracji państwowej miało zostać wyniesione ponad 70 GB danych, wśród nich miały także znajdować dokumenty na podstawie których Respublika przygotowała i opublikowała materiały obciążające przedstawicieli rządu.

Używanie złośliwego oprogramowania do szpiegowania obywateli państwa, którzy aktualnie przebywają poza jego granicami staję się coraz częściej stosowaną taktyką przez opresyjne rządy – jak komentuję jeden z twórców raportu Eva Galperin.

Czyta też: Wywiad USA wskazuję największych graczy w cyberprzestrzeni

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama